Jayden
Zacząłem się cholernie bać. Nie
miałem pojęcia, czy powiedzieć o tym Biance. W końcu miała prawo wiedzieć, to
też i jej dotyczyło. W dużej mierze. Nie potrafiłem się skupić, czy choćby
wysiedzieć w jednym miejscu. Chciałem uciekać. Biec, biec, biec. Biec w
nieskończoność. Zapomnieć o całym tym chorym świecie, który postanowił stroić
sobie ze mnie takie idiotyczne żarty.
Miałem ochotę rozwalić wszystko
po drodze, ale zamiast tego hardo zachowywałem pozory. Siedziałem grzecznie na
swoim miejscu w tej idiotycznej ławce i zaciskałem pod nią pięści. Nie
pozwalałem, by choćby grymas przebiegł po mojej twarzy.
Mimo że byłem w ostatnim rzędzie,
to bez przerwy czułem wzrok uczniów skierowany na mnie. Jakbym był jakimś
pierdolonym okazem w zoo. Rozejrzałem się uważnie po klasie i parę głów szybko
zwróciło się w innym kierunku. Co jest? Mam coś na twarzy? Wymalowane kolorowym
markerem „jestem kurwa skin”, że się na mnie tak gapią?
Przejechałem po głowie ręką, z
niezadowoleniem nie znajdując tam ukochanego irokeza. Bianca powiedziała, że
szybko odrośnie. Ale jakoś kurwa nie rosło.
Już pół dnia szukałem po całej
szkole Bezimiennej, ale albo się przede mną chowała, albo została w domu. Z
tym, że ta druga opcja wcale mnie nie pocieszała. Ten chory sukinsyn, który
uważał się za jej ojca, powinien już dawno gnić za kratami. Nie pierwszy raz
męczył mnie ten temat. Właściwie miałem go wciąż w głowie i zastanawiałem się
co zrobić, żeby frajer zostawił swoją córkę w spokoju.
Nagle wróciłem na ziemię, zdając
sobie sprawę z ciągłego wahania nastrojów mojej siostry. Wbiłem w nią uważne
spojrzenie i z niezadowoleniem zauważyłem, jak jej wzrok bez przerwy ucieka do
siedzącego w środkowym rzędzie Piotrka. A i on nie pozostawał dłużny jej
spojrzeniom i kiedy te się krzyżowały, oboje uśmiechali się nieśmiało.
Założyłem ręce na pierś i
odchyliłem się w tył na krześle. Co się tu dzieje w takim razie? Aria
pozostawała ślepa na ich dziwactwa, wbijając znudzony wzrok na podwórko za
oknem. Tak właściwie nikt w tej klasie nie skupiał się na jakże interesującej
lekcji fizyki, wykładanej przez znudzonego życiem nauczyciela. To była taka
zasada, on miał w dupie nas, my mieliśmy go. I wszyscy byli szczęśliwi.
Z upragnieniem wyczekiwałem końca
lekcji. Musiałem koniecznie pogadać z Bezimienną, a jak na razie w szkole się
nie pojawiła i chyba nie miała zbytniego zamiaru. Sęk w tym, że od jutra
zaczynał się weekend, a ta rozmowa nie miała prawa być odwleczona.
Kiedy w końcu rozbrzmiał dzwonek
obwieszczający koniec zajęć na ten tydzień, zerwałem się do pionu z zadowoloną
miną. Już zmierzałem w kierunku wyjścia ze szkoły, kiedy ktoś złapał mnie za
ramię i pociągnął w tył. Obejrzałem się z niezadowoleniem i wyrwałem rękę z
uścisku.
- Spieszę się – rzuciłem, widząc
swoją siostrę.
- Ja też, nie martw się –
fuknęła, zakładając ręce na piersi i mierząc mnie spojrzeniem. – Jay... wiem,
że to dość delikatna sprawa, ale czy ty pamiętasz cokolwiek z pobytu, no
wiesz...
- Co ci do tego – warknąłem,
zaciskając pięści.
- Musisz mi o tym powiedzieć!
Musisz mi wszystko powiedzieć – naciskała.
- Nie będę ci się spowiadał –
zdenerwowałem się. – Możemy o tym pogadać kiedy indziej? Akurat mam ważniejsze
sprawy na głowie.
- Nie, zaczekaj. Czekaj mówię! –
syknęła, znów łapiąc mnie za łokieć. – Powiedz mi co opowiadałeś Sophie.
- Słucham? – zdziwiłem się, nie
bardzo wiedząc co ma na myśli.
- Co jej mówiłeś? Wtedy w
szpitalu.
- Nie pamiętam... – skłamałem,
wyszarpując rękę z uścisku. Wszystko zaczęło się we mnie kotłować i przepychać,
wrzeszczeć, szarpać i rozrywać narządy.
Powinienem jej powiedzieć. Od
początku do końca to, co wiedziałem.
Może gdybym to zrobił wszystko
potoczyłoby się zupełnie innym torem.
Zamiast tego jedynie machnąłem
ręką i wyszedłem z budynku, poprawiając zsuwający się z ramion plecak. Byłem
pieprzonym tchórzem.
~***~
Bianca
To było do przewidzenia. Z
Jaydenem po prostu nie idzie się dogadać. Tak jak Sophie sądziła, on nic
nie pamięta. Została mi teraz jedynie rozmowa z siostrą. Wątpiłam, by
powiedziała mi cokolwiek sensownego, jednak obiecałam Piotrkowi.
Otuliłam się szczelniej kurtką i
wyszłam na zewnątrz, wyciągając telefon z kieszeni.
Październik szalał ostatnio z
deszczowymi zamieciami i silnym wiatrem. Tego dnia było jednak sucho i
stosunkowo ciepło. Słońce nie pokazało się na niebie od paru dni i pochmurna
pogoda podchodziła pod jesienną depresję.
Przystanęłam niedaleko internatu
i wykręciłam numer do Sophie. Mała powinna już dawno skończyć zajęcia, o ile
się nie myliłam. Nie musiałam jednak długo czekać. Po chwili usłyszałam mamę w
słuchawce.
- Dasz mi Sophie? – wypaliłam na
sam początek, zdenerwowana z noszącej mnie niecierpliwości. Chciałam wiedzieć
wszystko, już, teraz!
- Coś się stało? – spytała
podejrzliwie.
- Nic! Chcę z nią pogadać, nie
można? – fuknęłam, nie panując nad swoimi słowami. Zdążyłam jednak ugryźć się w
język, zanim zaczęłam paplać niemiłe rzeczy do słuchawki. To już bywa męczące.
Minęły tylko dwa dni, a ja z każdą minutą coraz mniej panowałam nad swoim
ciałem, a nawet nad swoimi myślami! Byłam jednym, wielkim kłębkiem plątaniny
czegoś, co przypominało myśli i uczucia.
- Sophie! Twoja nerwowa siostra w
telefonie – krzyknęła mama w głąb mieszkania i zaczęła prawić morały na temat
dobrego zachowania, ale wyłączyłam słuch, wędrując spojrzeniem po mijających
mnie uczniach.
- Bianca? – upewniła się mała po
odebraniu telefonu od mamy.
- Musisz mi wszystko powiedzieć,
Phi – zarządziłam głosem nie znoszącym sprzeciwu. – Wszystko co ci mówił
Jayden.
- Ale ja nie mogę...
- Musisz! – jęknęłam zrozpaczona,
zaciskając dłoń w pięść. – Nikt ci nie broni!
- Oni mi bronią – powiedziała
mała bez krzty emocji w głosie. – Zabiją mnie jeśli ci powiem. Nie mogę...
- Kto? Kto cię zabije?
- Tego też nie mogę powiedzieć.
- Słuchaj. Muszę to wiedzieć, nie
wygłupiaj się Phi!
- Straszne rzeczy, Bianco –
pisnęła Sophie. – Bardzo straszne.
Nagle rozmowa telefoniczna
wygasła, a w słuchawce rozległ się głośny skrzek, po chwili przypominający
śmiech. Wdarł mi się do głowy i zmroził wszystkie mięśnie. Nie byłam w stanie
się poruszyć, nawet mrugnąć. Czułam jak śmiech mnie hipnotyzuje, jak coraz
bardziej się oddalam od chodnika przy internacie. Jak dryfuję daleko w
przestrzeń.
Nie miałam siły walczyć, poddałam
się. Z ręki wypadł mi telefon, a w momencie, w którym zetknął się z twardym podłożem
w mojej głowie rozległ się huk eksplozji.
Mimowolnie poruszałam nogami, jak
zaczarowana idąc w stronę budynku, w którym odbywały się zajęcia „talentów”.
Jedna noga, druga. Idę jak na
skazanie. Jak więzień na ścięcie, który nie czuje już nic, nie słyszy nic, nie
widzi. Po prostu idzie jak zahipnotyzowany. Idzie i błaga o koniec tej udręki
na Ziemi.
Zamknęłam oczy i upajałam się tym
dziwnym uczuciem. Nie czułam swoich mięśni, nie mogłam poruszyć własnym ciałem.
Do mojego mózgu wdzierały się jakieś zakłócenia, przez co nawet i samodzielnie myśleć
nie było mi dane.
„Decyzja do ciebie należy – gdzie twoje ciało wieczność przeleży.” Te
słowa wciąż tłukły mi się po głowie. Gdybym mogła, wybuchłabym głośnym, pełnym
żalu śmiechem. To wszystko było ukartowane już od samego początku. Każda moja
decyzja była niczym. Nic nie warte, puste słowa, przesycone kłamstwem.
To wszystko miało jedynie na celu
odwrócenia mojej uwagi. Odciągnięcia myśli od najważniejszego, które bez
przerwy czaiło się gdzieś za moimi plecami.
Wróciłam wspomnieniem do momentu,
w którym ciemna macka wbiła się w moją klatkę piersiową. Co się wtedy stało?
Czemu od tego czasu dzieją się ze mną dziwne rzeczy? Potrzebowałam
wyjaśnień, choć na ten moment przed śmiercią. Potrzebowałam ich, by móc spocząć
w pokoju.
Zeszłam ze schodów i szarpnęłam
za klamkę od piwnicy. Chciałam wrzasnąć, że chcę wrócić. Ten natłok emocji
powodował mgłę, która zasnuwała cały umysł. Nie potrafiłam z niej wyjść.
Kim byłam, skoro w całym tym
zamieszaniu zgubiłam gdzieś siebie?
~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~
A to już taki prolog zakończenia...
Najgorsze jest, że nie wiem które opowiadanie jako następne dodać do blogosfery ;_;
Oh, no i Kwasiątko zawiedzione, konkursu na opowiadanie nie wygrało ;'c
Idę się pociąć masłem ;'C
Indżoj!
Yes! Pierwsza, pierwsza! <3
OdpowiedzUsuńA Lunatyczka przeprasza, że odłożyła sobie na bok blogosferę i nie wchodziła na nie długo. ;_; Dlatego nie komentował bloga. Ale spokojnie, znalazła wreszcie minutkę wolnego czasu. Starczy na jakiś krótki komentarz. ;)
Masz oryginalny styl pisania opowiadań. Bardzo szybko mi zleciało przeczytanie tego wszystkiego. Podobało mi się, bo jakże inaczej. Mnie również przeszły dreszcze podczas rozmowy telefonicznej Sophie i Bianci. Jestem ciekawa, co dalej z nimi będzie. Również jest mi smutno bo:
a) Jayden bez irokeza. [*]
b) Czuć powoli nadchodzący koniec twojej opowieści.
Strasznie jestem ciekawa, co będzie dalej, jak to wszystko się rozwiąże. Masz genialne pomysły i wiem, że jeszcze czymś nas zaskoczysz.
Czas mi się kończy. ;_; Do zobaczenia!
[rozne-strony-piekla]
Wszyscy płaczą po irokezie! :'cc {*}
UsuńOby mi się zaskoczyć udało :D Bo jak sądzę niektórzy mnie tu już o coś podejrzewają! ;c
Może i tej koniec, ale niedługo pojawi się prolog kolejnej :>
Pozdrawiam!
Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! Jeyden opowiadał Sophie "straszne rzeczy. Chcę wiedzieć jakie były to rzeczy! Co grozi Biance? Co się z nią dzieje? Co się stało? Ta macka wstrzyknęła jej coś w rodzaju microchipa, dzięki któremu teraz może kontrolować dziewczynę zgodnie ze swoją wolą? Czy ta macka może kontrolować umysł dziewczyny? Chyba już wiem, który korytarz Bianca wybrała, gdy była uwięziona w tamtym drzewie. Te cienie przejmą nad nią kontrolę. Stanie się więźniem we własnym ciele... Mam nadzieję, że uda się to jakoś powstrzymać. Że ktoś zauważy jej nieobecność i ruszy do piwnicy z odsieczą. Chciałabym tylko wiedzieć, co teraz stanie się z Biancą...
OdpowiedzUsuńEch, Jayden... Rozumiem jego roztargnienie i brak czasu dla siostry, ale byłoby naprawdę super, gdyby chłopak jednak coś jej powiedział. Wydaje mi się, że teraz tylko on może jej pomóc. Może będzie chciał przeprosić Biancę za swoje grubiaństwo i wtedy zauważy, że jej nie ma? Taa... Jayden. Z pewnością. Albo piwnica teraz będzie produkować jeszcze więcej tych swoich fluidów, które go do niej ciągną? To nawet miałoby sens, gdyby to nie kolidowało z tym, co cienie chcą zrobić Biance. Albo może tym razem fluidy działałyby w drugą stronę? Za wszelką cenę odpychałyby Jay'a? Wtedy on skapnąłby się, że coś jest nie tak i może ruszyłby na pomoc?
Szkoda, że skończyłaś w takiej chwili. Jak widzisz, mój umysł działa na najwyższych obrotach... Ja chyba oszaleję przez to opowiadanie! xD
Wstaw niebawem nowy rozdział
Pozdrawiam :)
Jak oszalejesz, to okay, będę miała klientkę! :3 Polecam się, Konstanty Kwas!
UsuńJestem be i fe i lubię kończyć w takich momentach :P Pozostałe 3 rozdziały + epilog wszystko wyjaśnią, spokojnie :D
Hmm, można powiedzieć, że to mikrochip.. albo bardziej coś na kształt przeszczepu cząstki np narządu do innego organizmu i obserwowanie, czy się rozwinie czy nie ;>
Oj właśnie, gdyby tylko Jayden poświęcił siostrze czas i przestał być taką dupą... ;'(
Wstawię, spokojnie... ale niebawem to on chyba nie będzie. Bardzo możliwe, że nie wyrobię do końca tego tygodnia, ale jeszcze się zobaczy :p
Pozdrawiam również!
Super,ale czemu w takim momencie ?!
OdpowiedzUsuńBo jestem zła, wredna i lubię jak się wkurzacie! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :>
To. Było. Nieładnie. Z Twojej Strony. Kwas. Kończyć w takim momencie? Jak możesz ;-;
OdpowiedzUsuńHm... po pierwsze, jak to: prolog zakończenia?! Tylko 3 rozdziały i epilog?! Wiesz, że brak ciebie w blogosferze będzie dla niej wielkim ubytkiem, więc szybko wybierz to opowiadanie, które... uważasz, że nam się spodoba :3
Jay, Jay. Musisz w końcu się ogarnąć troszkę i pomóc swojej siostrze. W końcu ona właśnie została opanowana przez cienie, które podsyciły jej chęć zejścia do piwnicy! Helloł! Biegnij za nią, a nie jakiejś Bezimiennej szukasz, która jest chora c; no albo nie ;/
W każdym razie oczekuję, że to jednak nie Piotrek coś jej zrobi.... please, please, zrobię wszystko tylko tego nie rów! *oczy kota ze Shreka* dobra... i tak wiem, że zrobisz swoje i mnie nie posłuchać, ale... jakoś to się może odmienić ;>
Ehh, nadchodzi kres życia Bianki. W sensie, na to by wskazywało gdyby nie to, że ona jeszcze musi wybrać tę drogę, poprawka, tunel.
Komentarz krótki, bo muszę dalej robić tę głupią prezentację na geografię o Francji :c
Weny nie potrzebujesz, bo masz jej pod dostatkiem, ale pozdrowienia od Ell mogą się przydać ;_;
[miranda-ellie-johansson.blogspot.com]
Świetny rozdział, tylko... tylko... coraz krótsze się robią te rozdziały, bo zbliżamy się do końca, a ja nie chcę końca tego opowiadania ;__; Ranisz ;-; Jay, Jay, Jay... Jesteś świetny i rozumiem, że z jakiegoś powodu boisz się opowiedzieć wszystko Biance, ale ja chcę wiedzieć o co chodzi ;-; Nie mogę się doczekać, aż spotka się z Bezimienną ;-; <3 i Bianca & Piotrek <3 Taki tam shipping ;-; <3 Co ta fangirl ;-; <3 W każdym razie jestem strasznie ciekawa jak zakończysz opowiadanie i i i .. i nie mogę się doczekać następnego opowiadania i rozdziału! <3
OdpowiedzUsuńEh...nie było mnie na komputerze jak to dodałaś dlatego też tak późno dodaję komentarz. Aczkolwiek rozdział już w pełni przeczytany. Hm...zgadzam się z pierwszym komentarzem. Coraz krótsze i krótsze. Czy kiedyś to dojdzie do 10 zdań?
OdpowiedzUsuńJayden...jak ja go uwielbiam, ale pomóż swojej siostrze! Ona cię potrzebuję! Hm...ciekawi mnie ta Bezimienna...ale Jay powienien pomóc Biance a nie szukać jakiejś dziewuchy!
Mam pytanko...będziesz jeszcze pisała jakiejś opowiadania na innych blogach może? Jeśli tak to poinformuj mnie gdy taki powstanie.
Pozdrawiam cieplutko, Fealress
Oj nie, spokojnie. Ten był krótki, bo następne trzy to prawdziwe kolosy i umm.. chciałam was jakoś wyluzować przed nimi :D
UsuńA tak, z blogosfery nie zniknę, bo to całe sprawdzanie komentarzy na blogu mnie uzależniło hahha. Okay, poinformuję Cię ;>
No właśnie, czo ten Jay :'c
Pozdrawiam!
Komentarz może być superdługi, superchaotyczny i ultranieogarnięty, bo piszę go czytając, na bieżąco :D Miałam czytać Dżumę, no! A Ty mi tu z nową kartką wyskoczyłaś! No nic, będę czytała Dżumę do późna w noc najwyżej, najpierw Ty :D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze to RIP dla irokeza. Serio, łączę się z biednym Jaydenem w bólu - "bycie" skinem musi być trochę słabe XD A tak na serio, to szyderczo się z niego nabijam z tytułu tego irokeza XD
Mówiłam już, że podoba mi się jak wplatasz wulgaryzmy w jego przemyślenia? Pewnie, że mówiłam. Ale powtórzę :)
Baaardzo mi się też podoba taka bardzo dziwna i pasująca do Jaydena troska o Bezimienną. Szkoda mi jej jak nie wiem, może dlatego, że mam znajomą, która kiedyś-kiedyś wymyślała sobie i opowiadała wszystkim, że sama ma podobną sytuację w rodzinie, co później okazało się nieprawdą, w każdym razie zmierzam do tego, że póki o tym nie wiedziałam, to serce mi się krajało na jej opowieści, a jak sprawa się rypła, że to była ściema... To została mi tylko pogarda do koleżanki i jeszcze większe współczucie dla ludzi, którzy naprawdę to przeżywają. Ach, wiem, że trochę nie na temat, ale poważnie, rusza mnie problem przemocy w rodzinie. I cieszę się, że piszesz o nim tak... cóż, bez przesadzania i w bardzo wyważony sposób. Ale znów trochę odbiegłam od rozdziału.
Uhuhu, ja jestem ciekawa w sumie co powie Jayden, jak już ogarnie co jest z Biancą i Piotrkiem :)
Znalazłam mały błąd (chyba): "To była taka zasada, on miał w dupie nas, my mieliśmy go. " -> chyba "JEGO" brzmiałoby na końcu lepiej, moim zdaniem, aczkolwiek czy to błąd co napisałaś, to nie wiem, bo jam fizyk/chemik z powołania, jak już wielokrotnie mówiłam, i na zasadach pisania to ja się, o ironio, nie znam :)
TACY NAUCZYCIELE ROBIĄ KRZYWDĘ TAKIEMU CUDOWNEMU PRZEDMIOTOWI, JAKIM JEST FIZYKA! :< Ale dobra, wracam do rozdziału XD
Nooo, widzę, że Bianca w końcu pyta. Dobrze! Ach, już liczyłam na to, że się czegoś dowiem... Ale w sumie, to nie pasowałoby do obrazu Jaydena, jaki nam zbudowałaś, gdyby od razu wszystko powiedział. Więc, mimo, że nadal jestem głodna informacji, to podoba mi się to, że jednak nic nie wiem. To ma sens, prawda? XD I znów, tak btw, muszę dodać, że podoba mi się, jak opisujesz jego wewnętrzne odczuwanie problemów. No co ja Ci mogę rzec - Jayden jest tutaj zdecydowanie moim numerem 1, w całym opowiadaniu :)
Teraz Bianca:
"To było do przewidzenia." - no też właśnie to przed chwilą powiedziałam XD High five, Bianca! (Widzisz? Przez Ciebie ja też zaczynam gadać z postaciami XD)
Znów zaczynam mieć cichą nadzieję, że jednak Sophie puści parę z ust...
"Twoja nerwowa siostra w telefonie" -> nie wiem, czy to była celowa zagrywka (chodzi mi o W TELEFONIE), bo znam ludzi, którzy potocznie po prostu mówią np USIĄDŹCIE W KANAPACH, albo coś ten deseń - bo jeśli to było celowe jako podkreślenie mowy potocznej, to sponio, ale jeśli nie, to powinno być PRZY TELEFONIE. Chyba. Bo nie chcę Cię tu niesłusznie poprawiać :)
Zabiją ją? Biedną Sophie? *.*
Boże, jakie to jest creepy. Takie dziwne dźwięki w słuchawce zawsze są creepy. A teraz? Kurczę, do całej puli pytań dołączyło jeszcze jedno: co się z nimi stało? Z Sophie, znaczy? I czy w ogóle coś się stało? DAAAAAMN
Te końcowe przemyślenia Bianci... Są bezbłędne. Naprawdę. Kurczę, aż mnie taki dziwny nastrój ogarnął. Starałam się sobie wyobrazić, co ona może czuć, ale to bardzo trudne - czasem odnoszę takie wrażenie, odnośnie siebie samej, że mój umysł w ogóle nie współpracuje z ciałem, ale mówiłam Ci już, że w moim wypadku to się łatwo tłumaczy Aspergerem. Ja się czasem czuję ograniczona, jakbym nie mogła przekazać wszystkich myśli i odczuć jakie mam w głowie, bo moje ciało totalnie nie jest do tego zdolne. Wiadomo, że to coś zupełnie innego niż przytrafia się teraz Biance, ale mam chociaż namiastkę tego i wiem, że to jest okropnie nieprzyjemne i frustrujące, więc naprawdę przemawia do mnie to, co napisałaś o Biance, współczuję jej i rozumiem, choć w drobnej części. Kurcze, z resztą wiesz przecież, że cały ten tekst jest majstersztykiem jeśli chodzi o kreację postaci, fabułę też ma świetną, ale dla mnie przede wszystkim na pierwszy plan wysuwają się postacie, szczególnie właśnie Bianci i Jaydena i za to najbardziej Cię podziwiam, jak prawdziwie przedstawiasz problemy tych dwojga. No i Bezimienna też jest prześwietna, żeby o niej nie zapomnieć.
UsuńJa jestem zachwycona, jak zwykle. Mam nadzieję, że ten komentarz jest względnie zrozumiały, bo postanowiłam, jako się rzekło, pisać go dziś na bieżąco, czytając - miałam pewność, że o niczym nie zapomnę, a przy okazji widzisz, co mną targa, jak czytam :D
Rozdział był bardzo udany i kurczę, znów to powiem - aż mi żal, że się kończy, chociaż z drugiej strony napięcie już naprawdę wyraźnie rośnie i aż się człowiek pali, żeby poznać zakończenie. Pociesza mnie tylko to, że nie znikasz z blogosfery i będziesz pisać coś nowego :D
Kurczę, cierpię. Chcę wiedzieć, co będzie dalej, no! Ale cóż - cierpliwość jest cnotą. Której mi brakuje XD Ale nie pytam o nic, spojlerów też nie chcę XD
Pozdrawiam i gratuluję kolejnego udanego rozdziału :3
PS. No i znów się nie zmieściłam. Damn it. XD
"Widzisz? Przez Ciebie ja też zaczynam gadać z postaciami XD" Ty się śmiejesz, a to poważna choroba i nie wolno jej lekceważyć! :'c i najwyraźniej zakaźna ;_; chodźmy wszyscy do doktora!
Usuń"w telefonie" - tak to faktycznie była celowa zagrywka ;> sama znam parę takich osób i mimo że mnie to zawsze razi, to matka też taka będzie, a co! :D a tego "jego" to już poprawiam! :D
Czy to majstersztyk, to przekonania takiego nie mam... zawsze mogło być lepiej ;P ale dziękuję za tak podbudowujące słowa! *w*
O no i co do nie mieszczenia się w komentarzach - to też choroba zakaźna. Z pewnością umysłowa ;_; rozpisujemy się i tu nagle blog wywala komentarz "bo-za-długi" ;/ choroby, wszędzie choroby a ludzie je lekceważą! ><
O! A jednak to z Biancą mi się udało... co jest dość dziwne bo sama nigdy się tak nie czułam, a zdobyłam się jedynie na przeczytanie krótkiego wątku na temat właśnie Aspergera żeby chociaż trochę się wczuć ;>
O, właśnie. To zawsze zależy od tego jak naucza nauczyciel ;// a ja przez całą szkołę miałam zmienianego co semestr i teraz jest jakaś dziwaczka ;-;
W każdym razie, mój komentarz nie mniej chaotyczny niż Twój, więc nadrabiamy :D
A spojlerować Tobie też nie będę! Nawet gdybyś chciała :D
Pozdrawiam! :3
O, poza tym możesz być z siebie dumna. Wypadł Ci (pierwszy) komentarz numer 666.
UsuńI niech szatan będzie z Tobą! ;D (albo lepiej nie ,_,)
Oj, źle się z nami obiema dzieje...
UsuńCo do postaci, to ZAWSZE może być lepiej. A Ty piszesz w taki sposób, że człowiek cię nie zastanawia co mogłaś zrobić lepiej, tylko przyjmuje tak jak podajesz :D
Dokładnie - człowiek siada, pisze co ma do powiedzenia, a tu butthurt z bloggera, że za długo ;_;
Ah, smutne życie Aspergeryków, taki bogaty umysł, takie biedne możliwości komunikacji...
A jakiś medal za to szatańskie osiągnięcie dostanę? :D
Rozdział cudny :)
OdpowiedzUsuńOsz ty! :D Teraz cały czas będę się zastanawiała co się stanie dalej?
Lubisz robić napięcie i trzymać swoich wiernych czytelników w niepewności :| :D
Jay to wszystko pamięta i jej nie powiedział grr. Mam nadzieję, że porozmawia z Bezimienną.
Już nie mogę się doczekać next'a
Pozdrawiam :*
S,
"Jestem kurwa skin" XDDD. Matko, kocham Jaydena. Te jego epickie wulgaryzmy wplecione w zdania C: szkoda tylko jego irokeza.
OdpowiedzUsuńMatko, czo się dzieje z Biancą? :o Powiało grozą. Mam nadzieję, że nic jej nie będzie. Ratujcie Biancę D: !
Ej, jak to, jak to?! To ile jeszcze rozdziałów zostało do końca :C ?
Wdech, wydech. O matko... NIE TNIJ SIĘ MASŁEM! NICZYM SIĘ NIE TNIJ! KWASEK, DO CHOLERY!
OdpowiedzUsuńRozdział był świetny, ale... boże, zapomniałam, jak prawidłowo oddychać. Proszę szybko o instrukcję!
Co się dzieje z Biancą? Co Sophie ma do ukrycia? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Idę się pociąć... kiślem!
Okay! To wypiję metanol! ;'(
UsuńNie tnij się kiślem ;_; wyżyw głodne Kwasiątka! :C Nie bądź egoistą!!!11!1!111!1111!!!!oneoneoneone!!!1!
Czekaj, zaraz... wpisałam w google "jak oddychać", to mi wyskoczyło takie wo:
"W wielu systemach religijnych i filozoficznych oddychanie uważane jest niemal za sztukę. W wielu kulturach wierzy się, że oddychanie to nie tylko czysto chemiczna reakcja, ale skomplikowany pod względem energetycznym proces, mający wpływ i znaczenie nie tylko dla naszego ciała. - Na poziomie psychologicznym głębokie oddychanie pomaga utrzymać otwarty umysł, świadomość tego, kim jesteś i dlaczego robisz to, co robisz. Oddychanie we właściwy sposób poprawia także trawienie, zmysł równowagi i prawidłową postawę."
ODDYCHAJ RELIGIJNIE! WDECH, MODLITWA, WYDECH. A PO JEDZENIU ODDYCHAJ RÓWNOMIERNIE I GŁĘBOKO. TAK SAMO PO KARTKACH, ŻEBY TWÓJ UMYSŁ SZYBCIEJ STRAWIŁ INFORMACJE.
Chyba pomogłam >< chociaż długo nie odpisywałam, to nie wiem czy Ty tam nadal możesz oddychać, czy właśnie zaczynasz niuchać kwiatki od dołu :P
Ps. czemu ja Ciebie kobieto na GG złapać cały czas nie mogę ;_; co to za magia? ;ccc
Poooozdro <3
Wiesz, że od tygodnia nie było mnie na kompie? Tyle mam nauki i pracy... jutro to kochanie nadrobimy <3
UsuńA komentarz był świetny... pozdrawiam z podłogi xD
OMG, ja tu się duchów w domu boję a ty coś takiego piszesz!
OdpowiedzUsuńJay! CZEMU NIC DO CHOLERY NIE MÓWISZ?!!!!
Biedna Bianca, to musiało być straszne! Koniec???? Co ty mi o końcu mówisz?
Rozdzial genialny
OdpowiedzUsuńAz normalnie balam sie troche czytac ten rozdzial
Czekam z niecierpliwoscia na next
Koniecznie mnie poinformuj
Pozdrawiam
Aqua
Zapraszam serdecznie na 10 rozdzial
Prolog zakończenia? Co Ty wygadujesz?
OdpowiedzUsuńZaglądam sobie do zakładki bohaterowie, myśląc, że znajdę tam zdjęcie Jaya bez irokeza. Ale jednak nie :P
Jak Ty się potniesz masłem, to ja też się potnę masłem. Razem zawsze raźniej. Ty masz powód i ja mam powód, bo tak fajnie mi się czyta o Biance, a tu co?
Koniec już blisko, a ja nadal mam mętlik w głowie. Coś czuję, że zakończenie będzie istną wisienką na torcie. Wprost genialne!
Ale proszę Kwas, rozegraj to tak, żebym w nocy mogła zasnąć, bo wiesz... Ty masz Cienie, ja mam Hertogów i jeśli nie zdążysz spiknąć na dobre Bianci z Piotrkiem i jeśli naszej bohaterce coś się stanie, to nie licz na spokojne życie.
No ale ok. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Mam na myśli nową historię! Myślę, że będzie równie dobra jak ta ;)
Bylebyś nadal pisała!
pozdrawiam :)
Hejo;*
OdpowiedzUsuńJejku rozdział jest super! jak widać nasz Jey bardzo stęsknił się za Bezimienną on się chyba w niej podkochuje,ba na pewno! w końcu cały czas o niej myśli,kombinuje jak ją tu uchronić od znęcającego się ojca w gruncie rzeczy jest na prawdę dobrym chłopakiem.
Jejku ostatnie zdania wbiły mnie w krzesłó! boże biedna Blanca! zaś te cienie ona zeszła do Piwnicy! mam nadziej że ktoś ją szybko odnajdzie bo będzie koniec! kurcze,szybko dodawaj rozdział xd normalnie nie mogę siędoczekać,przecież tam na dole czeka ją tylko śmierć!
I jeszcze ta mrożąca krew w żyła rozmowa z Phi,boże kto ją zabije co ona wie? co ten Jeydan jej mówił?! kurcze mam tyle pytań,mimo to że jest ona mała zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i odważnie to przyjmuje.
Rozdział świetny! tak jak mówiłam końcówka sprawia że siedzę jak na szpilkach!
Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3
Ps: Serdecznie zapraszam na nowy rozdział http://alice--a.blog.pl/
Alice
"To była taka zasada, on miał w dupie nas, my mieliśmy go. I wszyscy byli szczęśliwi."
OdpowiedzUsuńTo zdanie jest prze..
Dlaczego Jay od razu nie powiedział wszystkiego siostrze?
Może nie szłaby do tej cholernej piwnicy! :[
Jej nie mogę uwierzyć, że to opowiadanie niedługo się skończy.
Ale jak mogłaś w takim momencie?
Kartka Genialna, Fenomenalna, Zajebista, Fantastyczna i wgl!
Pozdrawiam
~Lumi
Pierwsze co mam ci do powiedzenia. Czemu w takim momencie??? Ja się tu wczuwam,już myślę że jej wszystko powie,już czuję tą nutkę a tu nagle koniec?? Tak wiem,zrobiłam ci to samo ale u mnie jest ze pisze na fonie więc wiesz a ty masz dojście i w takim momencie??
OdpowiedzUsuńPiwnica - bryy ciarki przechodzą po plecach na samą myśl ^^
Nie, nie skończysz tego pisać, bo cię znajdę i ukatrupię twoim własnym masłem ♥
Ale rozdział świetny i to najwazniejsze. Ale mam nadzieje że będą dłuższe ^^
Pozdrawiam
~Tittelle
Jak to prolog zakończenia? No nie! Jak ja przeżyję bez tego opowiadania?
OdpowiedzUsuńKurde czytając ten fragment miałam wrażenie, że patrzę na taką zabandażowaną mumię, która sama nie wie gdzie idzie, bo jest tylko ciałem, a ducha jej już dawno wyssało i tak idzie i idzie kierowana czymś wyższym. Tak właśnie skojarzyła mi się Bianca- niewiedząca co się dzieje, kto nią kieruje, gdzie idzie i po co. Jakby sparaliżowana, bez czucia, bez szansy na pomoc samej sobie. Zdana na innych. No i tera pytanie, co takiego stanie się w tej piwnicy... Czy ktoś ją uratuje, czy Piotrek domyśli się co jest grane i ruszy w pogoń za nią? A może to on za tym wszystkim stoi?
Najbardziej jednak dziwi mnie zachowanie Jaydena. Doskonale wie jakie niebezpieczeństwo czyha na jej siostrę i nic z tym nie robi! Można być tchórzem, ok- to nie grzech. Ale olewanie śmiertelnego zagrożenia, na które narażona jest siostra- to już przesada!