niedziela, 30 marca 2014

Epilog

Piotrek

Zająłem miejsce na piasku i wbiłem wzrok w zanurzające się w morzu słońce. Przychodziłem tu codziennie i siadałem, zbyt przejęty własnymi myślami, by móc wytrzymać w liczniejszej grupie ludzi.
Od dnia, w którym słuch o Biance zaginął, minęło pół roku. W tym czasie wiele rzeczy uległo zmianie, nie tylko we mnie, a i też w Arii niegdyś tryskającej energią, a teraz cichej, zamkniętej.
Odwiedziłem Jaydena w szpitalu dwa razy, z czego ostatnio tydzień temu. Przy pierwszym spotkaniu opowiedział mi wszystko dokładnie, zachowując stoicki spokój. Miał zamglone oczy i nieobecny wyraz twarzy, a zapadłe policzki i sińce pod oczami sprawiały, że wyglądał jak trup. Mówił mi wszystko, co tylko wiedział, a ja miałem wrażenie że niesłusznie go trzymają w psychiatryku, bo zdawał się kontrolować siebie i swoje emocje. Przy drugim spotkaniu zupełnie nie poznałem człowieka. To nie był ten sam Jayden, wredny punk robiący wszystkim na przekór, a wrak człowieka o szaleńczym spojrzeniu.
W te odwiedziny nie potrafiłem z nim nawet rozmawiać. Władały nim jakieś tiki, przez które co chwilę podskakiwał w miejscu i rozglądał się dookoła z maniakalnym uśmiechem. Oczy miał szeroko otwarte i prawie nie mrugał, rzadko kiedy się odzywał, a jeśli już to robił, chwilę później wybuchał przerażającym śmiechem. Moje odwiedziny skończyły się interwencją nadzorców, którzy widząc jak Jayden zaczyna się rzucać, wzięli go pod pachy i wyprowadzili z pomieszczenia bez słowa. Strach było mi myśleć, co takiego mogli z nim zrobić, by się uspokoił.
Co innego Ewelina, która przychodziła do Jaydena kiedy tylko mogła. Przynajmniej jej sytuacja przybrała kolorów. Dziewczyna wyjawiła siostrze wszystkie swoje tajemnice i obydwie wyniosły się niedaleko Kołobrzegu. Było jej bliżej do Jaydena i dalej od ojca furiata.
A ja wciąż tkwiłem w przeszłości. Nie potrafiłem wyobrazić sobie tego, co powiedział mi kiedyś Jayden. Według niego Bianca umarła, bo nikt nie pomógł mu dokonać autodestrukcji.
Umarła.
Nie dochodziło to do mojej świadomości.
Bywały dni, kiedy leżałem na piasku i wpatrywałem się tępo w niebo marząc, że ujrzę jej twarz pomiędzy chmurami. Nie liczyłem się z tym, czy dął wiatr, czy lał deszcz. Gdy chłodne krople spływały po mojej twarzy nikt nie potrafił rozróżnić gorzko płynących łez żalu, które przecież mężczyzną nie przystawały.
Ból po stracie był wręcz niewyobrażalnie wielki, jakby ktoś wbijał w moje serce ostry nóż. Zwłaszcza po stracie osoby, której nie powiedziałem ile dla mnie znaczy.
Dni są takie ulotne, wszystkie są policzone.
Pragnąłem cofnąć czas i nawet gdybym nie mógł zapobiec całej tej katastrofie, chciałbym powiedzieć Biance ile miejsca w sercu dla niej przeznaczyłem. Teraz te miejsca wypełniła bezbrzeżna pustka.
Słońce schowało się za horyzontem, a czerwone niebo powoli zaczynało blednąć.
Życie ucieka tak szybko, a ja marnuję mój czas topiąc się w powodzi własnej przeszłości. Nie potrafię jednak inaczej. Nie mogę jeść, nie myśląc o niej. Nie mogę spać, bo przed oczami pojawia mi się jej twarz. Nie mogę normalnie funkcjonować, bo przeszłość wciąż po mnie sięga.
Jesteś wszystkim czego potrzebuję by znów żyć, Bianco.


THE END

~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~

Jest on taki, a nie inny, ponieważ taki miał być od samego początku. Te dwa ostatnie rozdziały tak naprawdę powstały jako pierwsze...
Co ja tu mogę napisać... co prawda napisałam epilog już dawno, ale dopiero jak to wstawiam to czuję taką pustkę ;_; 
Dziękuję Wam wszystkim za poświęcony czas! Za każdy cenny komentarz i za to, że czytaliście i bywaliście tu. Był to mój pierwszy blog i pierwsza opublikowana w internecie historia :')
Zaczęłam ją pisać: 5 grudnia 2013 20:53:11, posiada 101 stron *jak 101 dalmatyńczyków! ^w^* i jest kompletnie chaotyczna.
Jedni mogą ją traktować dosłownie, ale ci, którzy potrafią zinterpretować, to dobrze.
Kto wie, czy cała ta historia to nie był tylko wymysł Jaydena w jego głowie :D

Coś się kończy, coś zaczyna. Czyli co prawda tutaj historia jest zamknięta, ale TU nie. Zapraszam wszystkich chętnych do czytania.

Jeśli kiedykolwiek przeczytałaś/eś to opowiadanie, to proszę napisz tutaj chociaż krótką informację. Nawet anonimowo. Chciałabym po prostu wiedzieć :)

Adios, mili blogowicze! :>

39 komentarzy:

  1. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec D: i to taki czarny koniec. Jayden znów w psycholu wariuje, Bianca uwięziona w jego głowie, Piotrek rozpacza, Aria smutna, no i tylko Ewelinie się jakoś powodzi. Będę płakać t.t. Ueeee.
    ...Może napiszesz kiedyś drugą część XD?!

    OdpowiedzUsuń
  2. NIEEE! Idę sobie solidnie popłakać, a potem skomentuję :C.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minęło wiele tygodni nim cię poznałam. Pamiętasz to? Napisałaś długi i strasznie zabawny komentarz, a ja chodziłam szczęśliwa przez tygodnie. Moja radość potęgowała się z każdym kolejnym twoim komentarzem, a ja nie mogłam nie odwiedzić twojego bloga. I tak zaczęła się nasza przyjaźń. Ja komentowałam tobie, ty komentowałaś mi. Znalazłaś mojego aska, potem gadulca.* Zawsze, jak dodawałam nową notkę, to myślałam sobie: ciekawe, kiedy Kwas wejdzie, jestem ciekawa jej opinii. A ty zawsze dodawałaś pierwsza komentarz, jakbyś nie schodziła z komputera, tylko czekała na rozdział. Zawsze mnie chwaliłaś i rozbawiałaś. Twoje komentarze były najlepsze. Podobnie jak ty, tak teraz ja związałam się z twoim blogiem i naprawdę jest ciężko mi odchodzić. Już nawet te cienie są fajne, ciekawe i nawet za nimi będę tęsknić!!! Bo to był najlepszy okres, jaki mogłam przeżyć z tą historią. I mam nadzieję, że będę przy tobie przy każdym kolejnym opowiadaniu, że będę cię wspierać komentarzami i rozweselać, tak jak ty mnie miałaś zwyczaj robić. Dzięki, Kwas.
      Byłam pewna, że jakoś to rozwiążesz. A tymczasem... Jay w szpitalu, Bianca umarła... nie, nie dokończę tego wymieniania, bo zatrzymałam się już na Biance. Wiesz, że płaczę? Złapałam strasznego doła.
      Niesamowicie opisałaś wszystkie sytuacje. Chciałabym wymienić wszystkie wersy, które mi się najbardziej podobały, ale... wtedy wyszedłby komentarz dłuższy niż twój rozdział. A komu chciałoby się to czytać?
      "Słońce schowało się za horyzontem, a czerwone niebo powoli zaczynało blednąć.
      Życie ucieka tak szybko, a ja marnuję mój czas topiąc się w powodzi własnej przeszłości. Nie potrafię jednak inaczej. Nie mogę jeść, nie myśląc o niej. Nie mogę spać, bo przed oczami pojawia mi się jej twarz. Nie mogę normalnie funkcjonować, bo przeszłość wciąż po mnie sięga.
      Jesteś wszystkim czego potrzebuję by znów żyć, Bianco." - Przy tym fragmencie już nie wytrzymałam, rozryczałam się jak małe dziecko. Chciałam żartować w tym komentarzu, chciałam, by było zabawnie, ale... nie potrafię.
      Chcę jeszcze wspomnieć o Piotrku. Spotkała go... naprawdę smutna historia. Kibicowałam im, życzyłam wiecznej miłości, tymczasem ta dziewczyna zapadła się pod ziemię, umarła. Nie potrafię tego zrozumieć!
      Kwas, jesteś najlepsza... :* ♥

      Usuń
  3. Nie wierzę :o Ja w to po prostu nie wierzę !
    Mimo, że pięknie to zakończyłaś, wciąż oddalam od siebie myśl, iż to koniec tego opowiadania. TO się nazywa koniec w wielkim stylu. *-*
    Szkoda, że wszystkim * prócz Eweliny ^.^ * życie potoczyło się takimi, a nie innymi ścieżkami. Żal mi ich, każdego z osobna. Ta cała mądra, zmuszająca do głębszych przemyśleń, pełna zagwozdek historia kompletnie zmieniła ich życie, tyle przeszli by na końcu byli nie szczęśliwi ? Lecę płakać :C
    Ami ♥
    this-is-my-life-brooklyn.blospot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Dwa najbardziej znienawidzone przeze mnie słowa - The End. Po nich zazwyczaj pojawia się u mnie niedosyt, i różne pytania typu "co ja teraz będę czytać?" lub "ale co dalej z bohaterami?".
    Na początku chce cię przeprosić za to, że nie komentowałam ostatnich kartek. Byłam ostatnio strasznie zakręcona i tylko kurs szkoła-trening-nauka itp itd... Chce tylko żebyś wiedziała, że czytałam wszystkie wpisy, nawet jeżeli ich nie komentowałam. Postaram się to nadrobić meeegaa długaśną opinią pod epilogiem :P
    Od czego tu zacząć? Może najpierw tak ogólnie. Tylko tak zaznaczam - wszystko co piszę to moja opinia i ja tak to postrzegam, Może ty miałaś inne wyobrażenie, mi nic do tego :D Całość bardzo działa na wyobraźnie. Najpierw opowiadanie wydawało się bardzo przyziemne, nawet bez elementów fantastycznych. Te pierwsze kilka rozdziałów przedstawiało normalne życie. Potem wprowadziłaś wątek cieni, co zmieniło opowiadanie w fantasy (co baaaardzo lubię xd). Ale następnie przedstawiłaś Jaydena i jego głosy, aż w końcu szpital psychiatryczny. I teraz ta jak napisałaś - można to różnie interpretować. Czy chłopak był chory naprawdę? Co się stało z Biancą? Czy cienie były tylko złudzeniami? Odpowiedzi, jak się domyślam, nie będzie, ale to dobrze. Dzięki temu zachowa się świetny klimat opowiadania.
    Było wszystko co lubię - humor, akcja, zjawiska nadprzyrodzone oraz trochę romansu. Naprawdę, świetnie zgrałaś to wszystko w całość, którą lekko i przyjemnie się czytało.
    Co do bohaterów - genialnie się uzupełniali. Z jednej strony Bianca, trochę zwariowana ale rozsądna, a z drugiej jej brat, urodzony buntownik. Generalnie nie będę wypisywać wszystkich, bo trochę by mi to zajęło.
    Tak na koniec chciałabym wydać ci jakby taką moją "ocenę". Było to jedno z moich ulubionych opowiadań i naprawdę dziękuję, że doprowadziłaś je do końca. Oczywiście będę czytać kolejne twoje przygody z pisaniem - już nie mogę się doczekać :)
    Ps. świetna muzyka w tle :)
    Weny w następnych opowiadaniach! :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że to już koniec, bo to opowiadanie bardzo mi się podobało.
    Ukazałaś w nim wiele uczuć, i umiałaś je dobrze ukazać. Pisałaś bardzo ciekawie i przez to z niecierpliwością czekałam na następne części.
    Wiele też było w tym opowiadaniu słów, zdań, nad którymi warto było się zastanowić. :)
    Masz talent do tego i nie pozwól nikomu, by to zniszczył. Podążaj i rozwijaj Go :)
    Z pewnością będę czytała kolejne Twoje blogi.
    Miłego dnia życzę :)
    Pozdrawiam
    S.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww. Będę płakać. Naprawdę polubiłam tego bloga. Gdy widziałam że pojawił się nowy rozdział na mojej twarzy pojawiał się delikatny uśmiech. Dziękuje ci Kwas za stworzenie tej niesamowitej historii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak jak mówisz, trzeba pogodzić się z tym, że wszystko ma swój początek i koniec ;) Nie zmienia to faktu, że nienawidzę epilogów, bo wtedy właśnie magia pryska, kończy się historia, którą żyło się choćby kilka chwil i człowiek jest zmuszony powrócić do swojej szarej rzeczywistości, znajdującej się poza zasięgiem fantazji ;P Mimo wszystko lepiej jest zobaczyć epilog, niż mieć świadomość, że nigdy nie dowiemy się, co było na końcu ;P
    Tak jak pisałam gdzieś wcześniej, doszukiwałam się jakiegoś drugiego dna i trochę nawet liczyłam na to, że sprecyzujesz to w epilogu, jednak zostawiłaś pole dla fantazji czytelników, co uważam za równie dobry pomysł ;) obstawiam, że ilu czytelników, tyle jest interpretacji tej historii ;P Ja wolę nie traktować tego dosłownie, tak jest po prostu bardziej magicznie ;D
    Opowiadanie było bardzo dobre, głębokie i świetnie przemyślane. Napisanie tych 101 stron wymagało od Ciebie wysiłku i zaangażowania, które skutkowały powstaniem tego fantastycznego tworu, bardzo Cię podziwiam ;) No, właściwie to nadeszła pora, żeby przerzucić się na Czarny Marker, nieprawdaż? ;P
    Dla mnie np. plaża, na której był Piotrek jest dowodem na to, że on tak jakby utknął we wspomnieniu, w którym Bianca znajdowała się razem z nim podczas "walki" z cieniami ;)
    Było świetne, wiem, że następne będzie jeszcze lepsze i cieszę się, że tyle nam ofiarowałaś ;)
    pozdrawiam i uwielbiam ;*
    Courtney Ignatio

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie spodziewałam się, że tak to się skończy ;__; To tak boli.. Smutno mi teraz ;_; No ale co mam zrobić.. Nic na to nie poradzę :'( W każdym razie, opowiadanie było cudowne. Czytałam każdy rozdział i wiem, że długo ( a może nigdy ) nie zapomnę o tym opowiadaniu ♥ Oryginalne, niesamowite, a jednocześnie z tak okropnym zakończeniem ;_; ( Jestem zwolenniczką happy-endów ) Wielki talent - wielkie oklaski dla Kwas!

    OdpowiedzUsuń
  9. Po zakończeniu każdej historii czuję wewnętrzną pustkę, z której wyjście potrafi mi zająć nawet kilka tygodni. Sądzę, że po tym będę się otrząsać przez pewien czas. Zakończenie tej historii było tak bardzo melancholijne.
    Szkoda, że Bianca umarła. Dla Jaydena to zakończenie również nie było szczęśliwe. Zawsze jednak pozostaje nadzieja na lepsze dni. Bianca jest w lepszym miejscu. Tak sądzę. Gdy była w świecie Jaydena, nie była martwa. Teraz jednak - zgodnie ze słowami cieni - on ponownie poddał się szaleństwu. Bianca więc nie żyje. Cóż, z mojego punktu widzenia to dobre dla niej wyjście. Szkoda mi tylko Piotrka, który tak bardzo przeżywa jej odejście... Kiedyś jednak pogodzi się z nią i ruszy dalej.
    Jeden wątek zakończył się w stu procentach dobrze - Bezimienna wyrwała się z domu. Odeszła od ojca i jest z Jaydenem. Kto wie? Może Jay jeszcze będzie w stanie wrócić do normy? Oderwie się od Cieni albo nawet je unicestwi? Tak, sądzę, że to możliwe :)
    Opowiadanie było cudowne. Na każdy kolejny rozdział czekałam z niecierpliwością. Zakończenie zaś to istny majstersztyk.
    Powodzenia w pisaniu kolejnego opowiadania :)
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. http://i2.kym-cdn.com/photos/images/original/000/453/397/499.png - tak się czuję.
    Kurczę, przeczytałam to dosłownie dwie-trzy minuty po dodaniu (akurat siedziałam na bloggerze), ale jakoś nie mogłam się zebrać, żeby powiedzieć coś sensownego.
    Smutne zakończenie to dla mnie dobre zakończenie, bo jak kiedyś mówiłam, jestem literacką masochistką. Do samego końca myślałam, że Piotrek jednak ma coś na sumieniu. No cóż, Sherlocka Holmesa to ze mnie nie będzie, to nie ulega wątpliwości :) W każdym razie, powiem Ci tak - right in the feels. Serduszko mi pękło na milion kawałków. I nie przez Piotrka (chociaż to też), ale przez Jaydena. God damn it, to jest dla mnie przerażające, co się może stać z człowiekiem, co własny umysł może człowiekowi zrobić. To takie smutne i takie prawdopodobne, że Piotrek odwiedził go tylko dwa razy i jeszcze jak ta druga wizyta wyglądała. Ja, pomimo całego współczucia do Jaydena, na miejscu Piotrka pewnie też bym się tak zachowała i to jest najgorsze - bo z jednej strony czytelnik (a przynajmniej ja) odbiera to jako bardzo smutną sprawę, że tak a nie inaczej to wyglądało, ale jednocześnie kiedy uświadamiam sobie, że ja pewnie nie byłabym lepsza, to to boli podwójnie. I tu Ci bardzo, bardzo gratuluję, bo po raz kolejny skłoniłaś mnie do egzystencjalnych przemyśleń. Już to widzę, jak się angielskiego dzisiaj nauczę... A jak się nauczę, to na pewno nie będę mogła zasnąć, bo mnie mój mózg przemyśleniami zamęczy.
    Idąc dalej, to bardzo, ale to bardzo się cieszę, że tak a nie inaczej rozwiązałaś sprawę Eweliny. Jej i Jaydena było mi żal najbardziej, i nadal jest, ale przynajmniej uwolniła się od ojca - chociaż tyle dobrego z tego wszystkiego wyszło, i chociaż tyle dobrego Jayden mógł zrobić, bo dla mnie to była jego zasługa w dużej mierze. Jednocześnie to naprawdę napawa mnie ogromnym smutkiem i w ogóle, dlatego, że ona przychodzi, odwiedza go, mimo wszystko - i już nie ważne, czy to z uczucia, czy z wdzięczności, czy poczucia obowiązku, czy może ze wszystkich tych powodów na raz. Jest, a to i tak bardzo wiele, przynajmniej w mojej opinii.
    I tak naprawdę, nie wiem, czy ja dobrze interpretuję, ale chyba nie ma dowodów na to, że Bianca umarła? Znaczy, ja się jakoś nie łudzę, tylko myślę sobie po prostu, że jeśli dobrze interpretuję, to to jest fajna zagrywka, bo ja teraz będę sobie pewnie myśleć, że ona nadal żyje - albo może nie, że jej świadomość istnieje, bo ciało na pewno by umarło przez tak długi czas, ale że jej świadomość nadal tkwi w Świecie Bez Zasad. Tylko, czy takie zakończenie jej historii nie jest nawet gorsze od śmierci? Tak błąkać się bez końca po czyimś umyśle. Dla mnie trochę przerażające.
    Jest mi szkoda Piotrka, ponieważ mam z nim trochę wspólnego, a mianowicie to, że ja też nie potrafię przestać zadręczać się przeszłością. Rozpamiętuję wszystko, krzywdy, upokorzenia, straty... Nieraz nawet po latach nie mogę się od tego uwolnić. A nigdy nie przytrafiło mi się nic takiego, jak jemu - utrata ukochanej osoby i to jeszcze w takich okolicznościach. Także rozumiem tylko częściowo, ale zawsze, co musiał czuć po tym wszystkim i tym bardziej trafia to w moje serduszko.
    Zakończenie jest wspaniałe, nieprzesadzone ani w jedną, ani w drugą stronę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostawiasz małą dozę niedopowiedzeń, ale żadnego niedosytu - i naprawdę Ci gratuluję, bo zakończyć historię ciekawie, poruszająco i z sensem na dodatek to niełatwe zadanie. Bardzo się cieszę, że doprowadziłaś to opowiadanie do końca, bardzo się cieszę, że zaprosiłaś mnie do siebie, bo inaczej pewnie nigdy bym tu nie trafiła i tego nie przeczytała. To było jedno z najlepszych opowiadań, jakie aktualnie czytam i nie żałuję ani sekundy poświęconej na komentowanie i czytanie. Więcej: myślę, że kiedyś tu wrócę i przeczytam wsjo od nowa :)
      I dodatkowo powiem, że podziwiam Cię, że wszystko tutaj było tak szczegółowo zaplanowane i dopięte na ostatni guzik. To było bardzo widać i jeszcze dodatkowo działało na korzyść i tak już wspaniałego tekstu.
      Ehhh w taki nastrój mnie wprowadziłaś, że nawet nie zarzuciłam tu jakimś wątpliwej jakości dowcipem na rozluźnienie atmosfery tego komentarza. Cóż, w sumie to też powinnaś uznać za komplement, tak sądzę.
      Wielka jesteś, Kwasie. I chyba powiedziałam już wszystko, co chciałam.
      Mam nadzieję, że ten mój mały wywód ma sens. A jak nie ma, to tylko dlatego, że długo nie mogłam zebrać myśli po przeczytaniu epilogu.
      Trzymam kciuki za drugie opowiadanie - naturalnie będę czytać, o to się nie martw :D Jak mnie raz do siebie ściągnęłaś, to za szybko się mnie nie pozbędziesz :D W każdym razie, mam nadzieję, że rozwiniesz się jeszcze bardziej pisząc Czarny Mazak, i że będzie on jeszcze lepszy od Świata Bez Zasad. Naprawdę czytanie Twoich tekstów sprawia człowiekowi przyjemność.
      No to co? Życzę dalszych sukcesów, dziękuję za mile spędzone parę tygodni i do napisania na Czarnym Mazaku :)
      Pozdrawiam! <3
      Freyja

      Usuń
  11. Komentarz czas zacząć...! Taki spontan, piszę o tym co akurat czytam xd
    Bianca zaginęła. Słuch o niej zaginął. Jest perspektywa Piotrka. Coś tu mi nie pasi... dobra, jedźmy dalej... Jay w psychiatryku, Aria straciła swój entuzjazm, właściwie to wszystko wywróciło się do góry nogami ._.
    Przynajmniej Ewelina mogła poczuć się teraz lepiej, bo w końcu wyprowadziła się od ojca i ma święty spokój, ale trochę jej współczuje z powodu Jay'a. Jej na nim zależało, a on teraz ześwirował do reszty, choć czasem zachowuje się normalnie...
    Bianca nie żyje? Hm... dobra, wcale nie będę udawać, że mnie to nie poruszyło, bo ja zawsze przywiązuję się do fikcyjnych bohaterów, ale ona odeszła tak... powoli, a perspektywa pisana z tej odległości czasu nie nadała tej sytuacji niespodziewanego zakończenia i może tak było lepiej..
    Fajnie opisane uczucia Piotrka. Lepiej bym tego nie zrobiła (poddałabym się przy pierwszym wyrazie, a ty przedstawiłaś to tak... prosto, przejrzyście i *brak słów - typowy skutek uboczny bycia mną, podczas czytania książek, za bardzo wszystko przeżywam, książki niszczą moją psychikę i za bardzo władają uczuciami... muszę je odstawić na jakiś czas*
    Tego bloga zaczęłam czytać... w połowie lutego? Chyba tak. Nie skomentowałam zbyt wielu postów, moje opinie nie były takie długie jak innych. Nie byłam jakąś szczególną fanką, która wyróżniała się tym, co pisała i na początku, gdy w grudniu przeczytałam pierwsze cztery kartki tematyka mnie nie zachęciła, to w lutym postanowiłam przeczytać wszystko od deski do deski. I wiesz co? Nie żałuję. Żałuję tylko, że nie zrobiłam tego wcześniej, gdy tylko podałaś mi link do swojego bloga ;/
    Każdy twój komentarz na obu moich blogach był nie tylko motywacją, ale też formą rozrywki. Czytałam je po kilka razy dziennie, bo wywoływały we mnie śmiech (twoje teksty zawsze tak na mnie działają) i dziwną radość. Naprawdę dziwną o.O
    Gdy pierwszy raz skomentowałaś mojego tandetnego bloga poczułam się trochę zaskoczona twoją otwartością itp., bo jeszcze nigdy w blogosferze z czymś takim się nie spotkałam, ale później zawsze czekałam na twój komentarz. Serio. Inne też się liczyły, ale ty zawsze potrafiłaś mi wyrzucić, co było źle i poprawić mi humor jakimś swoim zabawnym tekstem. Nie tak jak inni, którzy komentowali go tylko w dwóch lub trzech słowach, nawet nie mając właściwie racji ("cudowny blog"? serio? mój?). Każda twoja opinia przy moich postach to taka mini inspiracja, pozytywne myślenie na każdy dzień i chęć wstania z łóżka w poniedziałek.
    I tak bardzo zawsze czekałam na twoje komentarze, ponieważ swoim hm... charakterem przypominałaś mi moją dobrą koleżankę, mogłabym ją nawet nazwać przyjaciółką, gdyby nie kłamstwa i tajemnice, które miała i którymi nie dzieliła się z nikim poza swoją najbliższą rodziną. Ona też komentowała na czacie moje pierwsze prace w wordzie i podpowiadała. Do czasu aż zaginęła. A właściwie zniknęła zeszłego lata. Nie żebym mówiła, że lubię cię dlatego, że jesteś do niej podobna... Lubię cię, bo jesteś kreatywną osobą, która nie zmienia się dla innych (nie ma dwóch twarzy).
    Dobra, znowu nawijam o mnie, a ja miałam tylko podsumować całą historię xD
    Wiesz, jesteś nadzieją polskiej literatury! Powinnaś doprowadzić swoje teksty do doskonałości, wydać książki w moim ulubionym wydawnictwie Moondrive i wszystkim swoim pierwszym czytelniczkom załatwić darmowe egzemplarze z autografami! :3
    Całą tą opowieść czytałam tak jak każdą książkę leżącą na mojej półce, a mam tam szczególnie te zagranicznych autorów. Twój styl pisania, zabawne teksty i piosenka Zombie były świetnymi wspomagaczami podczas dni, kiedy miałam ochotę obrócić wszystko w proch. Naprawdę. A twoje "enjoy"... zawsze będę cię kojarzyć z tym słowem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zmieściłam się w komentarzu, więc dodaję dalszy ciąg.

      Wiesz, wcześniej nie słuchałam playlisty i jako, że to już koniec tego bloga postanowiłam to zrobić. Ogólnie mam inny gust muzyczny (nie, nie JB, 1D, ani Kwiat, a tym bardziej nie hip hop czy rap xd), ale te piosenki idealnie pasują. Nawet je trochę... polubiłam? Szczególnie kiedy nie słucham ich na całą parę xD
      Opowiadanie było zaskakujące i tak naprawdę do samego końca nie wiedziałam jak się zakończy. A zakończenie było... gdybym powiedziała (napisała), że cudowne to bym się powtórzyła. Genialne, piękne, pozwalające czytelnikowi wczuć się, nie było zbyt wielu opisów emocji Piotrka i tak było dobrze. Rozpaczająca pustka.
      Przy słuchaniu The Neighbourhood'ów natchnęło mnie c; Chyba ściągnę sobie te dwie piosenki taka inspiracja... *taaa zbieram listę piosenek, aby utworzyć playlistę utworów przy których czuję większą chęć do pisania i które dają mi kolejne mnóstwo pomysłów. Na razie mam coś koło dwudziestu ;-;
      I komentarz wyszedł pół na pół. Rozpisałam się? Pewnie ledwo wytrzymasz, czytając to, ale cóż, mówiłam, że przy epilogu zostawię długi komentarz.
      Nawet nie zauważyłam jak oczy zaczęły mi łzawić... muszę skończyć to pisać, bo za chwilę zacznie się serial, który oglądam... A o 21.10 Sherlock... idę zrobić kisiel, też chcesz? Jakiś tam frugo xd
      Nie mogę. Nie potrafię go wysłać ;-;
      Okej, zrobię to szybko, bo jeszcze ktoś mi neta wyłączy i będę pisała od początku.
      Pozdrawiam cieplutko w te słoneczne dni ;>
      Opublikuj.

      Usuń
  12. Hej Kwasu! Przepraszam, że się streszczę, ale mam ogromne problemy techniczne.
    Epilog. ;_; Kurcze, już epilog. Nie wiesz, jak bardzo mi smutno z tego powodu. Świat bez Zasad był jednym z moich ulubionych opowiadań. Mało tego - te wszystkie uczucia oddaje własnie ten epilog. Rozczarowanie, żal, nienawiść. Łzy kapiące z policzków. Ciarki mnie przeszły.
    Bardzo dziękuję za wkład włożony w ten utwór. Był ogromny. Mało kto dociera do końca. Jesteś wielka. :)
    Jak tylko odzyskam komputer normalny to napiszę coś składniejszego. Obiecuję.

    OdpowiedzUsuń
  13. Eh... Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Kurde byłam z tą historią od początku, pamiętam jak nadrabiałam rozdziały i jak z każdym kolejnym coraz bardziej mnie przyciągałaś swoim stylem pisania i wielka wyobraźnią.
    Razem z Biancą odczuwałam, że latam gdy czytałam o jej pocałunkach z Piotrkiem i o uczuciu, które się rodziło, razem z nią wkurzałam się na Jaydena i totalnie nie rozumiałam całej sytuacji. A teraz taka pustka..
    Nie sądziłam, że tak szybko zakończysz tą historię. Domagamy się więcej, no nie dziewczyny!? Łeeee... do bani! Do bani, że już koniec. Strasznie się zżyłam z tym opowiadaniem.
    I zaskoczyłaś mnie strasznie sposobem w jaki to skończyłaś. Do końca liczyłam na jakieś pozytywne zakończenie, na jakiś genialny pomysł Jaydena, który pomógłby Biance się z tego wszystkiego wywinąć. Miałam nadzieję, że on coś zrobi. Kurde nie mogę mu darować, że wcześniej nie pomyślał o konsekwencjach swojego zachowania! Matoł z niego straszny... Gdyby powiedział któremuś z przyjaciół wcześniej jakie niebezpieczeństwo na nich czya, to może by się wszystko skończyło inaczej. No ale trudno... W każdym razie podziwiam Cię, że potrafiłaś nie zakończyć happy endem:D

    A co do Piotrka. Wierzyłam, że jego uczucie będzie szczere i nie pomyliłam się. Teraz dopiero widać, jak strasznie kochał Bian i jak wiele kosztuje go ta jej śmierć. Kurde, a tak chciałam wielkie love;D

    Ze smutkiem żegnam się z no-rules-in-my-world i lecę na mazaka. Skoro tą zakończyłaś, to z chęcią będę czytać tą kolejną;)

    A w wolnej chwili zapraszam na rozdział 3.1 'Tajemnicy Locmarie'' ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku nie! rozpłakałam się:'( właśnie takiego zakończenia się obawiałam,nie morze o się tak skończyć ,przepraszam ale często się wzruszam na filmach czy książkach.Uważam że opowiadanie wyszło Ci naprawdę niesamowicie,wręcz wspaniale szkoda że z takim zakończeniem,Jey w szpitalu psychiatrycznym,Piotrek totalnie rozbity i załamany,dobrze chociaż że Ewelina uciekła od ojca i powiedziała wszystko siostrze,odwiedza Jey,prawda jest taka że tylko ona może mu pomóc ,cały ten zakichany szpital może się ugryźć w dupę ,ona zawsze go rozumiała i potrafiła wesprzeć.
    Wciąż maam nadzieje że Blanca jeszcze żyje,nie jest powiedziana że umarła,chociaż była w umyśle Jeya...strasznie mi smutno :( mam nadzieje że kolene twoje opowiadanie nie skończy się tak ,wszytscy bohaterowie załamani,każdy się zmienił.Blacia dużo dla nich wszystkich i zostanie w ich sercach,w moim też :)
    Ciesze się że przeczytałam tego bloga jest wspaniały,czekam na powiadomienie o prologu następnej historii.Żegnam :) <3
    Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3
    Alice

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczerze? Nie spodziewałam się że będzie to z perspektywy Piotrka, cynamonek się pcha, tam gdzie nie trzeba!..niewarzne.
    Nie sądzę by Bianca umarła, może lewituje sobię w umyśle Jaydena o_O
    Mało mi Armandeii, jest to postać którą baaaaaardzo lubię i ubolewam że nie pojawiała się zbyt często.
    Ewelina...Bezimienna? Ona jest niezwykle...wspaniałą osobą! Chodzi i odwiedza Jay'a, że nie wspomnę że to ONA mu pomagała w napadach schizofrenii, to ONA go słuchała, JEJ mógł się wyrażali Jayden! Kocham ją^^
    [kicz,kicz,kicz]
    Piotr, ach. Zakochałeś się co? Bidny jesteś.
    Bianca, to była postać baaaardzo pozytywna, jak dla mnie. Była silna, mimo że dużo osób by się złamało.
    I wkońcu, JAYDEN. Z tą osobą się zrzyłam, z nim się udosamiłam. Był ciut agresywny (glan na kroczu xd).
    ŚBZ to było wspaniałe przeżycie i nie wyobrażam sobię innego zakończenia.

    Na zawsze została w ŚBZ, Elizabeth.

    OdpowiedzUsuń
  16. Załamałaś mnie. Nie takiego zakończenia się spodziewałam.
    Przepraszam, ale na razie nie dam rady napisać nic innego. Ale w weekend pwnie dodam jakiś dłuższy kom ;3
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ( nowa notka )
    Clar

    OdpowiedzUsuń
  17. Komentuję za wcześniejsze rozdziały... i myślałam, że inaczej zakończysz to opowiadanie. Jest takie smutne :c
    Jayden kompletnie oszalał, chociaż Ewelina go odwiedza.
    Piotrek już nie dawał rady ;/
    Nie mogę pojąć dlaczego uśmierciłaś Biance? o.O Jednak czekam na twoje następne opowiadanie może zakończenie będzie szczęśliwe?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. O kurwa, boskie . Szkoda ze to juz koniec..

    OdpowiedzUsuń
  19. Serdecznie zapraszam na prolog "Nie Igraj ze Śmiercią" http://alice--a.blog.pl/
    Alice

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie mogę w to uwierzyć. Nie takiego zakończenia się spodziewałam! To znaczy ogromny plus dla Ciebie za to, że potrafisz zaskakiwać, ale mimo wszystko czuję się zawiedziona, bo liczyłam na happy end :((. Właściwie wszystko ułożyło się nie pomyśli bohaterów - Piotrek rozpacza, bo Bianca zniknęła, ona sama jest uwięziona gdzieś daleko, Aria pewnie też nie ma się najlepiej, bo Piotrek wciąż myśli o Biance, Jayden wylądował w szpitalu i nie jest z Eweliną. Wiem, że życie nie jest kolorowe, ale mimo wszystko trochę przygnębiające zakończenie. Nie każda historia musi się dobrze kończyć, ale jest mi trochę smutno, bo polubiłam bohaterów tego opowiadania i życzyłam im jak najlepiej.
    Jeszcze wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ten dopisek pod epilogiem, że można tę historię traktować dosłownie albo nie. Nie wiem, czy moje przypuszczenia o tym, że wszystko to jedynie wymysł chorego Jaydena były prawdą, a może to w ogóle jest jakaś metafora, której nie należy odczytywać dosłownie. A może właśnie o dosłowność chodziło... Ech, tyle pytań bez odpowiedzi...

    OdpowiedzUsuń
  21. Zwlekam z tym komentarzem, bo czuję, że jeśli go w końcu napiszę i opublikuję, to naprawdę będzie koniec... ;__; To takie dziwne... Jeszcze nigdy nie wytrzymałam z żadnym internetowym opowiadaniem do końca ^^
    Naprawdę strasznie mi się podoba to zakończenie :3 Jest genialne! Nie spodziewałam się go kompletnie, co tym bardziej sprawia mi radochę. Może główne postacie cieszą się nieco mniej niż ja, ale co mi tam XD
    Strasznie żal mi Piotrka :C Bianca zaginęła zanim zdążył wyznać jej wprost swoje uczucia, co jest 1000 razy gorsze niż gdyby odeszła, jasno zdając sobie z nich sprawę...
    Podziwiam Cię, że doprowadziłaś tę historię do końca. Mało kto tak potrafi. Do tego wszystko było spójne, logiczne i napisane wspaniałym stylem, a każdy rozdział wciągał mnie coraz bardziej aż popadłam w nałóg i w wolnym czasie zastanawiałam się co z Biancą, czy Jaydenem.
    Smutno mi się tak żegnać z tym opowiadaniem. Na szczęście mój ból po stracie złagodzi Mazak ^^ Już przeczytałam rozdział i prolog i bardzo mi się podoba, tylko jeszcze jakiś składny komentarzyk tam zostawię ;)
    Ech... A więc żegnaj... i witaj ponownie :D

    Pozdrawiam
    ~Arcanam~

    OdpowiedzUsuń
  22. Długo mnie nie było a tu skończyło się opowiadanie. Powiem krótko, bo emocje we mnie siedzą i nie umiem ich nawet ubrać w słowa. Na epilogu się popłakałam, być może przez nagromadzony we mnie żal i stres z ostatnich dni, kiedy to w moim w bliskim otoczeniu też zmarł ktoś ważny. Jedno jest pewne, potrafisz budować klimat. Całe opowiadanie było na najwyższym poziome, będzie mi go brakować, jego, Bianki i Jaydena.
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Serdecznie zapraszam na kolejny rozdział :) http://alice--a.blog.pl/
    Chciałabym cię jeszcze prosić byś napisała mi jakąś informacje czy piszesz kolejną hiostorie i kiedy ona się mniej więcej pojwi ;)
    Alice

    OdpowiedzUsuń
  24. Siedzę i ryczę! Przede wszystkim chcę Ci podziękować, za tak cudowną historię <3 Jest niesamowita! Z jednej strony mówi o problemach młodzieży i ogólnie ludzi, o patologicznej rodzinie, o chłopaku z zaburzeniami psychicznymi, o miłości rodzeństwa do siebie, o niesamowitej przyjaźni, jest w niej trochę love story i jest też moja ukochana fantastyka <3 Chcę Cię również przeprosić. Przez ostatnie tygodnie tu nie zaglądałam, nie komentowałam, ale dziś wszystko nadrobiłam. Jeszcze raz Ci dziękuję... Jesteś cudowną pisarką, jaką ja chciałabym być ^^ Życzę powodzenia w pisaniu nowej historii i do zobaczenia na nowym blogu ;3

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetne ;* U mnie (w końcu, po ok. 5 miesiącach) nowy rozdział... zapraszam http://basniowe-zycie.blogspot.com/
    P.S. Miło będzie jak skomentujesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetnie piszesz, trochę szkoda że ta historia się już skończyła ;/ I nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów Twojego drugiego bloga :3
    Powodzenia <3
    Izka ;3

    OdpowiedzUsuń
  27. Od kilku tygodni czytałam Twojego bloga, ale postanowiłam dać komentarz, na sam koniec tak jak Ty...i mówiąc szczerze jak zawsze wiedziałam co napiszę to po tym epilogu nie mogę...popłakałam się jak głupia ;( aż samej ciężko mi w to uwierzyć...szkoda Piotrka, szkoda prawie wszystkich tutaj..to co mi się podobało w Twoim opowiadaniu to to, że nie jest to happy story, tylko coś co mogło wydarzyć się naprawdę, coś co obrazuje życie. Trochę nieskładnie pisze, ale to przez łzy...wybacz. Mam nadzieję, że zaczniesz pisać kolejne opowiadanie i jeśli to zrobisz to będę się cieszyła :)
    Pozdrawiam i gratuluję, że dotarłaś do końca tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  28. Chyba nie wyraziłam tu jeszcze mojego ubolewania nad tą historią. Nie, nie nie! Podoba mi się opis sytuacji Piotrka, ostatni opis tej historii, ale nie podoba mi się pomysł. NIE! Gdzie jest Bianca? Ok, ty napisałaś tak, ale ja i tak w swojej głowie napisałam inny koniec tej historii. Gdzie Piotrek uratował Biance (nie wiem, jak ale jakoś), że Jayden nie miał z tym nic wspólnego, że Ewlina pomogła mu się wyciszyć, że Aria gdzieś wyjechała (nie przepadałam za nią, bo mi zawadzała w miłosnej historii Piotrka i Bianci). I że.. w ogóle. No! Żegnaj Bianco :( Żegnajcie bohaterowie. Mam nadzieję, że kiedyś powrócicie do nas w 2 części.

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie wiem, czy to coś da, ale nominuję cię do Liebster Blog Awards. Możesz to zignorować, gdyż zakończyłaś już pisanie bloga.
    (więcej informacji na stronie: http://nad-naturalni.blogspot.com/2014/05/liebster-blog-awards.html)

    OdpowiedzUsuń
  30. Piękne zakończenie, naprawdę cudny ten epilog, tylko szkoda, że to już koniec.Jedynie szkoda mi Piotrka i przez chwilę myślałam, że trochę inaczej to zakończysz. Ale no cóż, tak też jest fajnie, a może nawet i lepiej. Bardzo podobała mi się twoja historia. Będziesz pisać coś nowego?

    OdpowiedzUsuń
  31. Przeczytałam wreszcie, zaskoczona jestem, na dłuższą opinie mnie nie stać bo telefon i skasowanie poprzedniego komentarza robi swoje

    OdpowiedzUsuń
  32. http://rainydarknesswiththebookodshadow.blogspot.com/
    Zapraszam . :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Czy tylko ja prawie posrałam się w gacie czytając to opowiadanie? Cienie. Brrr.
    ZAJEBISTE OPOWIADANIE. Dziewczyno masz cholerny talent. Czy do pisania czy do straszenia ludzi to juz sobie sama określ. Ale ; jak można napisać coś tak genialnego? Podziwiam cię. Genialne,genialne i jeszcze raz genialne.

    OdpowiedzUsuń
  34. Łał. Siedzę przed klawiaturą juz kilka minut i nie wiem co mam napisać. To było cudowne. Genialne. Świetne. Nie napiszę nic dłuższego bo nadal nie mogę się otrząsnąć po tym co przeczytałam. Mam szczerą nadzieję, że wydasz własną książkę. Masz niemal idealny styl, a pomysłów zapewne nie brakuje. Bijesz na głowę wszystkie (no , prawie) blogi jakie czytam lub czytałam. Szacun . Na pewno odwiedzę pozostałe twoje blogi. To chyba tyle.
    PS . Ciekawe, czy to przeczytasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam wszystkie komentarze ^^
      Dziękuję to jest takie mega miłe.. :")

      Usuń
  35. Zapraszam do siebie :)
    http://screamof-silence.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie bawię się w obserwuj za obserwuj, nie musisz pytać :)
Doceniam konstruktywną krytykę, nie liczę się ze zdaniem hejterów.
Jeśli czytasz -> obserwuj/napisz komentarz, to wiele dla mnie znaczy :3