Bianca
- Musimy tam zejść –
oświadczyłam, kiedy Jayden wyszedł z pokoju. Wzrok pozostałej dwójki
momentalnie skierował się na mnie.
- Chyba sobie żartujesz! –
zdziwił się Piotrek, odrywając się na chwilę od gry. Aria uniosła głowę i wbiła
we mnie przerażone spojrzenie.
- A cienie? – spytała, zagryzając
wargę. – Przecież podobno chcą cię zabić...
- Jeśli mają to w zanadrzu, to
zrobią to nawet jeśli będę na drugim końcu świata – burknęłam niechętnie,
przejeżdżając ręką po włosach.
- Chyba nie chcesz im się
wystawiać jak na talerzu! – zaoponował Piotrek.
- Sophie mówiła, że są tu ze mną.
Cały czas – machnęłam ręką niby bagatelizując sprawę, a tak naprawdę poczułam
jak dreszcze przebiegają mi po kręgosłupie.
„Wiesz, to jest tak praktycznie cały czas przy tobie.”
- Sophie mówiła? A skąd ona
mogłaby wiedzieć? – zdziwiła się Aria, nieopatrznie zrzucając z łóżka parę
białych figur, którymi grała. Patrzyłam przez chwilę jak je zbiera z podłogi i
kładzie na szachownicy.
- A jak Jayden zagoił ranę? A jak
moja ręka ożyła? Jakim w ogóle cudem te całe chore cienie wypełzły na zewnątrz,
przepraszam? Wiesz, to chyba nie wszystkie pytania, jakie chciałabym tu zadać –
warknęłam niemiło. – Jayden ma coś z tym wspólnego.
- Co takiego? – spytał Piotrek.
- Skąd mam wiedzieć – fuknęłam
opryskliwie, czując się bardzo źle, że tak na nich pluję swoją agresją.
Rozłożyłam bezradnie ręce i odchyliłam głowę w tył. Jeśli jest tam na górze
jakiś Bóg, to proszę, niech ześle na mnie spokój, cierpliwość i odprawi całe te
cienie na ich miejsce! Proszę?
- Sophie mówiła, że Jayden jej
opowiadał jakieś straszne rzeczy. Mała widziała cienie, nawet z nimi do cholery
rozmawiała, rozumiecie to? Najlepsze jest jednak, że była małym brzdącem, kiedy
Jay siedział w psychiatryku. Jakim cudem miałaby to pamiętać? – powiodłam
wzrokiem po ich zdumionych twarzach, szukając jakiegoś wsparcia. – Dlaczego
więc Jayden niczego nie pamięta, kiedy Sophie wgryzły się w mózg jakieś
straszne opowiastki?
Opadłam bezsilnie na najbliższe
łóżko i przejechałam dłonią po twarzy.
- To jest dość dziwne...
- Dość? – prychnęłam, podrywając
się znów na nogi. Nie mogłam ustać w jednym miejscu, za bardzo mnie nosiło na
boki. – Dość dziwne?
- Opanuj się – zirytowała się
Aria, składając szachownicę. Zamyśliłam się na chwilę, po czym usiadłam tuż
obok niej, spychając wcześniej Piotrka z łóżka i odebrałam jej wszystkie
postacie. Poustawiałam je na właściwych polach i wysunęłam o dwa jednego z
czarnych pionków. Nie minęło kilka chwil, a biały goniec miał go już na
celowniku.
- To ja – machnęłam ręką w stronę
pionka, a drugą wskazałam na gońca. – A to ktoś, kto chce mnie zabić. – Zbiłam
czarną figurę i pozwoliłam, by potoczyła się po całej szachownicy. – I nic z
tym nie zrobię.
- Bianco? – Piotrek nieśmiało
wskazał na moją nogę, która machała na boki. Wbiłam spojrzenie
w idiotyczną kończynę, która postanowiła powyczyniać cuda i siłą
przytwierdziłam ją do gruntu. Ta cała zabawa mojego ciała przestawała mnie
pomału dziwić.
- Jestem głupią marionetką w całej
tej chorej grze – podniosłam się nieźle znerwicowana i zgarnęłam z ziemi
czarnego pionka. Rzuciłam go z pogardą na szachownicę i wpatrzyłam się w Arię.
Miała spuszczoną głowę i siedziała cicho, nie mając odwagi spojrzeć mi w oczy.
– Jak my wszyscy.
- I co masz niby teraz zamiar
zrobić? – spytał Piotrek, patrząc jak się zbieram do wyjścia. Byłam już przy
drzwiach, kiedy się odwróciłam.
- A mam coś do wyboru?
- Śmierć na pewno nie jest
rozwiązaniem wszystkiego – warknął, szukając wsparcia u wciąż milczącej Arii. –
Powiedz jej cokolwiek! Chcesz im to ułatwić?! – wrzasnął, a żyły na jego szyi
stały się bardziej widoczne. Jego siostra bez przerwy wlepiała spojrzenie w
swoje dłonie na podołku, a on sam praktycznie wyszedł z siebie.
- I tak mają mnie w garści –
powiedziałam cicho.
- Bzdury! Armandea, cholera
jasna, powiedz coś wreszcie!
- Ale ja nie wiem! – jęknęła,
patrząc na mnie ze współczuciem. – Co ja tu mogę? Trzymać kciuki i modlić się o
szczęście? Bianca ma rację...
- Ześwirowałaś?! – Piotrek uniósł
ręce w górę, patrząc z niedowierzaniem raz na jedną raz na drugą.
- Wiesz, mogłabym tak siedzieć i
czekać aż te cholerne cienie odbiorą mi całą władzę nad ciałem, ale wolę umrzeć
jako ja – zacisnęłam dłoń na klamce.
- Nie o to mi chodziło. Musimy
tam zejść – stwierdziła Aria. – Wszystko da się zniszczyć, prawda?
Nagle drzwi się otworzyły,
uderzając mnie kantem w głowę. Syknęłam ze złości i odwróciłam się na pięcie.
Poczułam silny, obezwładniający impuls przebiegający po całym moim ciele. Na
chwilę zawładnęła mną rządza zemsty za takie zlekceważenie. Nowo przybyła osoba
z pewnością zrobiła to specjalnie.
Zanim jeszcze rozpoznałam twarz,
pięść pomknęła w jej stronę. Chwilę później impuls zniknął, a wszystko stało
się wyraźne i jasne, jakby wcześniej zasłaniała to ciemna mgiełka.
- O kurwa, dziewczyno, za co to
było? – warknął Jayden, łapiąc się za zaczerwieniony policzek. Przepchnął się
koło mnie przez drzwi, bluzgając pod nosem i plując krwią zajął łazienkę.
Piotrek, który stał pośrodku
pokoju, wręcz zaniemówił i wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem. Aria otworzyła
lekko usta, wzrokiem odprowadzając Jaydena. Trwaliśmy w takiej ciszy, dopóki
mój brat nie wszedł znów do pomieszczenia.
- Mogłaś mi szczękę przetrącić –
warknął. – Wiem, że jesteś na mnie wkurwiona, ale żeby aż tak?
Zamknął wciąż otwarte drzwi i
rozejrzał się po wmurowanych twarzach zebranych.
- Co jest? – spytał, rozkładając
się na swoim łóżku.
Chciałam mu tyle powiedzieć. Tyle
się zapytać. Chciałam nawrzeszczeć, pouczyć i posprzeczać się, jak to zawsze
mieliśmy w zwyczaju. Zamiast tego uśmiechnęłam się sztucznie.
- Dogoniłeś ją? – spytałam głosem
wciąż drżącym z emocji. Wiedziałam, że jego nie da się oszukać co w danej
chwili się czuje. Było to wręcz zadanie niewykonalne, zważając na jego
niesamowity zmysł obserwacji.
- Tak jakby – machnął ręką, wciąż
badawczo się we mnie wpatrując.
- Muszę... pogadać z Boczkiem –
mruknęłam, czując się naprawdę niezręcznie. Otworzyłam drzwi i już je za sobą
zamykałam, kiedy Piotrek szarpnął je z drugiej strony.
- Idę z tobą – powiedział
wychodząc na korytarz. Łypnęłam na niego spode łba i przyspieszyłam kroku. Co
teraz zrobię? Nie mam jak go zgubić, zejść mi nie pozwoli, a z Boczkiem nie mam
o czym gadać. Głupi Piotrek.
- Odwidziało mi się – rzuciłam
zgryźliwie i już miałam zawrócić, kiedy chwycił mnie za ramiona i potrząsnął.
- Obudź się dziewczyno, to co się
dzieje wkoło to nie jakaś zabawa, albo sen! – syknął, zaciskając mocno palce.
Jego twarz była czerwona ze złości, a rozwichrzone brązowe włosy opadały
delikatnie na czoło. Piotrek ściągnął brwi, tworząc między nimi dwie pionowe
zmarszczki.
- Wiem, co to jest. Nie musisz
mnie w tym uświadamiać – powiedziałam chłodno.
- Najwyraźniej nie wiesz, bo idziesz im na rękę! Zastanów
się co w ogóle chcesz zrobić! Pogadaj z Jaydenem, może akurat pamięta... –
puścił moje ramiona i nie zrywając kontaktu wzrokowego oddalił się na krok.
„Chyba, że to on mi grozi...” –
nasunęła mi się niemiła myśl. Szybko ją od siebie odegnałam. Czy teraz
wszystkich będę uważać za wrogów?
- Sophie mówiła, że nie pamięta –
stwierdziłam cicho. Piotrek znów się zbliżył i wyciągnął z mojej przedniej
kieszeni telefon. Podał mi go i uśmiechnął się leciutko, trochę niepewnie.
- To zadzwoń do niej – podsunął,
jakby była to najprostsza w świecie rzecz. Ścisnęłam w dłoni urządzenie i
skinęłam głową.
- Zadzwonię – obiecałam. Patrzyłam
mu w oczy i szukałam tam samej siebie, która chyba gdzieś się zawieruszyła po
drodze. Kontrola ciała? Kontrola umysłu? Kim ja byłam, skoro nie potrafiłam
zapanować nad tym czymś, co się we mnie panoszyło? Kim byłam, skoro straciłam
siebie i teraz resztkami sił uczepiłam się kurczowo tego życia?
Gdyby tylko wiedział jaki ma na
mnie wpływ. Jak reaguję na każde jego słowo, całą obecność. Gdyby tylko
wiedział...
Odgarnął mi sprzed oczu ciemny
kosmyk włosów i powiódł palcem po linii szczęki.
- Zabiję je dla ciebie –
powiedział, po czym uśmiechnął się szeroko. – Obiecuję.
- Nie składaj obietnic, jeśli nie
jesteś pewien czy ich dotrzymasz.
- W takim razie zrobię wszystko
co w mojej mocy, żeby dały ci spokój – błysnął zębami i już miał się wycofać,
kiedy go powstrzymałam.
- Dlaczego? – spytałam, bijąc się
w myślach czy naprawdę chcę znać tą odpowiedź. W takim wypadku porywałam się na
wzburzoną wodę i miałam zdecydować czy zawrócić w bezpieczne lądy, gdzie
przynajmniej te przyziemne sprawy nie pozostawały bardzo skomplikowane, czy
ruszyć w nieznane w poszukiwaniu lepszego miejsca.
- Dlaczego? – powtórzył i objął
mnie ręką. – Bo wszystko przestanie istnieć, jeśli zabiorą mi ciebie.
Uśmiechnęłam się wesoło, gotowa
trochę go podrażnić.
- Brzmi jak te wszystkie oklepane
słówka z romansideł – prychnęłam, ostrożnie składając ręce na jego plecach.
- To może jeszcze, że jak chcą dostać ciebie,
to najpierw muszą poskromić mnie? – spytał z radością.
Czułam się taka idealna, taka na
miejscu. Jakby wszystko co się zdarzyło, było tylko po to, bym dotarła do tego
punktu w życiu i wyciągnęła wszystkie cenne nauczki z przeszłości. Wiem, że to miało tak być. Włączając w to wszystko te głupie cienie. Wraz z
przypływem euforii, poczułam pewność i wygraną, która czaiła się gdzieś na
wyciągnięcie ręki. Wystarczyło tylko sięgnąć.
- Lepiej nie – szepnęłam, kiedy
przybliżył do mnie twarz.
- Teraz wierzysz, że wszystko się
dobrze skończy? – spytał. Aż głupio przyznać, ale uwierzyłabym we wszystko,
gdyby tylko poprosił.
- Musimy tam zejść –
powiedziałam, na co skinął niechętnie głową. – Potem się zobaczy.
Schylił się i pocałował mnie
niepewnie. Przestałam myśleć o Arii, przestałam rozważać cokolwiek, to się po
prostu działo. Konsekwencje później. Czemu by na chwilę ich nie usunąć z życia?
Zamknęłam oczy i oddałam
pocałunek, całkowicie się w tym zatracając.
I mogłoby się wydawać, że środek
korytarza w internacie to nie jest najlepsze miejsce na romanse. Jako dziecko wyobrażałam
sobie pocałunek z tym jedynym, który
byłby dla mnie wszystkim czego potrzebowałam, w zupełnie innych warunkach.
Jednak czemu nie?
Wplotłam rękę w jego włosy i
zrównałam oddech z jego oddechem. No właśnie, czemu nie? Przecież nie ważne
gdzie, jak i dlaczego.
Ważne z kim.
~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~
Ja wiem, że ten rozdział wyszedł mdły... starałam się go trochę poprawić, ale jak go dzisiaj czytam, to znów mi w nim wszystko nie gra.
W ogóle w tym wszystkim mi coś nie gra.
Ehh, oby nie wypalenie...
Jeśli u kogoś jeszcze nie skomentowałam, to przez egzaminy ;_; mam dokładnie 45 dni na naukę ze wszystkich 3 klas, a na biol-chem trzeba mieć dużo punktów.
Przepraszam za badziewność tego tam na górze :C
miejsce na mój komentarz ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem rozdział wyszedł ciekawy, a nawet bardzo. Moim zdaniem główna bohaterka powinna być bardziej rozważniejsza, chociaż chyba w takich sytuacjach sama bym taka była ;)
OdpowiedzUsuńJak ty mogłaś wziąś Jaydena za swojego wroga?! Niby to była tylko chwila, ale jednak przyszło ci to na myśl :/ No nie wierzę!
A ta na końcu scenka była naprawdę urocza. Lubię tego Piotrka, jest całkiem fajny. I oni...do siebie pasują :)
Czekam na dalsze rozdziały i życzę ci powodzenia w nauce. xdd Mam nadzieję, że szybko pojawi się następny i co ty tutaj wypisujesz, że mdły?! No chyba nie...! Jest genialny. Mówię serio! Ty zawsze tak świetnie opisujesz uczucia postaci i wszystko9 robisz świetnie, kiedyś chcę widzieć twoje książki w sklepach.
BADZIEWNY ?! Badziewny?! Chyba oszalałaś ;-; Co ta kochana Kwas ;-; Rozdział był genialny! Wcale nie mdły, a bardzo ciekawy! Ludzie... Scena z Biancą i Piotrkiem... cudowna ;_; <3 Wreszcie Bianca nie przejmowała się Arią. A to jak zakończyłaś rozdział " Jednak czemu nie? Wplotłam rękę w jego włosy i zrównałam oddech z jego oddechem. No właśnie, czemu nie? Przecież nie ważne gdzie, jak i dlaczego. Ważne z kim. " Idealnie. Czytałam, że " silne zakończenie może poprawić bardzo średnią książkę " i zupełnie się z tym zgadzam. Dla mnie zakończenia są bardzo ważne. Od nich zależy, czy na końcu powiesz " O Boże ", czy " To była dobra książka " Jeśli zakończenie jest dobre ( często załamuje psychicznie ;_; ) to czytelnik bardziej zapamięta książkę. Idealne zakończenie książki, czy rozdziału to coś na co każdy pisarz powinien zwracać uwagę. Trochę się rozpędzam, bo jeszcze nie koniec opowiadania, no ale koniec był naprawdę dobry, a ja kocham idealne do treści zakończenia i wcale nie muszą być szczęśliwe. Mają robić wrażenie, mimo, że często łamią serce ;-; Mówię tu ogólnie o różnych książkach. No, ale wracając do treści - sytuacja z małą Sophie jest trochę przerażająca :o Jestem ciekawa jak się to wszystko potoczy i wyjaśni. Wielki + dla Twojego opowiadania za świetny styl pisania! Naprawdę. Nie lubię czytać opowiadań, które są kiepsko napisane, a Twoje jest cudowne. No... Trochę się rozpisałam XD Czekam na kolejny rozdział i życzę weny! <3
OdpowiedzUsuńZnam ja ten ból, gdy próbujesz napisać coś romantycznego i za wszelką cenę nie chcesz, by osoby po przeczytaniu tego nie zaczęły odczuwać silnej potrzeby, by sięgnąć po sick bagi. Tak było z pisaniem u mnie rozdziału 13 :) Ale - zaufaj mi - ten rozdział nie jest mdły. Jest uroczy, romantyczny, trochę zabawny - to tak. Ale nie jest mdły - zapewniam ;)
OdpowiedzUsuńBianca zdecydowała się na bardzo odważne posunięcie. Głupie też, ale bardzo odważne. Dziwi mnie zachowanie Arii. Spuszczona głowa, słowa, że Bianca ma rację. Potem wprawdzie się z tego broniła, ale zachowanie było niepokojące. Piotrek ma rację - Bianca powinna najpierw wyciągnąć od Sophie informacje. I powinna pogadać z Jaydenem. Wiem, że ona nie wie, że chłopak sobie wszystko przypomniał, ale powinna chociaż spróbować. Zanim pójdzie na prawie pewną śmierć.
Jak zwykle zaserwuję Ci moją typową formułkę - weny!
Nie wierzę w Twoje wypalenie. To niemożliwe ;)
Pozdrawiam!
Jedno słowo : idealne
OdpowiedzUsuńtaka dowartościowana! *w*
UsuńMogę zapewnić, jak koleżanka wyżej: rozdział nie mdły :) Podobał mi się mniej niż dwa poprzednie, ale to z powodu bardzo małej ilości Jaydana (wybacz, jeśli czasem źle piszę jego imię). A Bianca i Piotrek mmmm. Moim zdaniem to, co mowił, nie było wcale tanie ani nic! Było kochane :)
OdpowiedzUsuńNo to nadrobiłam wszystko, wybacz tak duże zaległości, ale zabiegana jestem, szkoła nie daje mi odpoczynku:D
Dobra, melduje się Freyja zwarta i gotowa do zostawienia komentarza :D
OdpowiedzUsuńWięc po pierwsze i najważniejsze to rozdział nie był mdły, spokojna głowa :) Tak po prawdzie, to uważam, że Toris i Cecylia u mnie byli bardziej mdli niż Bianca i Piotrek, srsly. Ale rozumiem obawy, bo ja też nie lubię pisać romantycznych scen - wszystko fajnie pięknie, ale łatwo przesadzić, a jak człowiek przesadzi... To się robi faktycznie niesmacznie. Ale spoko wodza, naprawdę zgrabnie Ci poszło :)
No i ja naprawdę mam nadzieję, że Ty się nam tu, Kwasie szanowny, nie wypalisz, bo raz, że już widać chyba koniec, nie? A dwa, to ja po cichu liczę, że jak skończysz Świat Bez Zasad, to może weźmiesz się za coś nowego...? :D Wiesz, ja nie nalegam, nie marudzę, ani nic, tak tylko sobie mówię, że byłoby super, bo zdolna z Ciebie bestia i aż miło się czyta <3
Ahhh z jednej strony nie mogę się doczekać, żeby wszystkiego się dowiedzieć: co siebie Jayden przypomniał, co mówił Sophie, jak rozwiąże się sprawa z cieniami, kto taki źle życzy Biance... Teraz to już się skłaniam ku Arii, ale damn, ja nie wiem, na każdego coś mam, żeby go podejrzewać i na każdego mam coś, żeby obstawać za tym, że jednak nie mam racji, no! Co Ty ze mną robisz, zmuszasz moje szare komórki do wzmożonego wysiłku od samego rana XD
Dobra, idąc dalej, to z jednej strony cieszę się, że się tak ładnie poukładało z Biancą i Piotrkiem (i znów, nie było to mdłe, a naprawdę urocze, z odrobinką humoru i naprawdę nie ma na co narzekać, ja to łykam w całości :D), a z drugiej, to żywię wobec niego podejrzenia, że to jednak on jest "tym złym", powiedzmy, i jakaś część mojego mózgu krzyczy NIEEEEE, BIANCA, TRZYMAJ SIĘ OD NIEGO Z DALEKA! - pewnie się okaże, że Piotrek jest niewinny jak baranek, a ja wyjdę na debila, ale co tam XD
Aria jest tutaj w tym rozdziale tak podejrzana, że aż nieprawdopodobne wydaje mi się, żeby to rzeczywiście ona źle życzyła Biance... No nie wiem, serio, ale wydaje mi się, że tylko podpuszczasz ;p Albo znowu wyjdę na frajerkę XD Niezłą intrygę udało Ci się uknuć, to muszę Ci przyznać :D
Podobał mi się ten fragmencik na sam koniec, jak to Bianca wyobrażała sobie swój pierwszy pocałunek i jak bardzo rzeczywistość rozminęła się z marzeniami - tak nie niestety bywa, i w sumie to takie niby nic, ale jednak podobało mi się właśnie napomknięcie o tych różnicach między wyobrażeniami a prawdziwym życiem.
I W OGÓLE BIANCA, TWARDYM TRZEBA BYĆ, NIE MIĘKKIM! Ja wiem, że mnie tak łatwo mówić, bo sobie czytam tylko i kibicuję, a pewnie na miejscu Bianci miałabym pełne gacie ze strachu, ale no Biancaaaaa! Ja w ciebie wierzę, dziewczyno! Choć ja osobiście też uważam, że zanim uda się w paszczę lwa, to powinna pogadać z Sophie chociaż, a najlepiej z Jaydenem, ale czuję w kościach, że z nim nie pogada. Swoją drogą, Bianca każdego uważa za wroga, no, może nie aż tak, ale przechodzą jej przez myśl podejrzenia odnośnie każdego ze swoich bliskich, a ja na jej miejscu pewnie zerwałabym kontakty ze wszystkimi, zamknęła się w swojej norze i tyle by mnie widzieli ;_; Eehhhh, ja to jestem taka bojaźliwa... Ale fakt pozostaje faktem, że podziwiam, że ona jeszcze nie popadła w jakąś paranoję, bo jestem w stanie założyć się o wszystko, że ja bym ześwirowała ;_;
Podsumowując opinię o rozdziale, to po pierwsze, mam nadzieję, że to co napisałam trzyma się kupy ;_; Po drugie, nie bój nic, było w sam raz :D Błędów żadnych, napisane ładnie, żadnego przesadzania - trzymasz poziom, jak zwykle z resztą :) A ja chcę więcej, no, bo już się czuje, że koniec wielkimi krokami się zbliża! Z jednej strony bym chciała wszystko wiedzieć, a z drugiej to aż się smutno człowiekowi robi :<
UsuńA teraz odnośnie kwestii niedotyczących rozdziału, to powiem Ci, że nie tylko Ty odliczasz - ja mam do matury (z matmy konkretnie, bo o tą najbardziej się martwię) dokładnie 2 miesiące od dziś i trzęsę portkami jak nie wiem, bo się jeszcze nie wzięłam za żadne dodatkowe zadanie ;_; Jak ja przeżyję do 16 maja to będzie cud ;_;
Ale high five! Ja też jestem z bio-chemu :D Tyle, że biologii nie zdaję, ale ćśśśś :D Będę trzymać kciuki, co by Ci tak ładnie poszło, żebyś się dostała :D
Ahh, do dupy z tymi wszystkimi egzaminami, maturami i innymi pierdołami... A ja ciągle nie wiem gdzie iść na studia, chlip chlip :<
Dobra, chyba tyle, co miałam do powiedzenia... A jak mi się jeszcze coś potem przypomni, to standardowo, dopiszę :D
Pozdrawiam i życzę wena, co byś nam, Kwasie, dalej serwowała takie dobre rozdziały :)
PS. No patrz, też się nie zmieściłam :D
Spokojna głowa, za nowe opowiadanie już się zabieram... w sumie zabrałam nawet, tylko nie wiem które najpierw zacząć publikować :D
UsuńOj prawisz takie komplementy, że się zaraz zarumienię :3 Co do podejrzeń - jak ja uwielbiam czytać takie snucie domysłów. :D
A wszelkie egzaminy to zUo w najczystszej postaci. Też mam obawy co do matmy i jeszcze fizyki! ;'c wszystko jest be...
Uwielbiam czytać komentarze od Ciebie! :D Podnoszą na duchu :> gdybym miała czas, to bym się zabrała za pisanie kolejnej historii... jak na razie trzeba przetrwać te straszne 42 dni! ;'cc
Pozdrawiam! :3
Powaliło?! Ten rozdział nie jest mdły! Jest cudowny *___* taki... klimatyczny. I nie przejmuj się, znam ten ból egzaminów D: życzę ci więc powodzenia w nauce!
OdpowiedzUsuńEhm, ehm. Teraz powracając do rozdziału. Matko, w wolnym czasie muszę przeczytać wszystko od początku, bo trochę się gubię w tym wszystkim, no, ale... cholera. Zakochałam się w Piotrku. Taki... taki... fajny! I ten końcowy pocałunek z Biancą. Och, my God. Popieram, popieram! Nieważne gdzie, ważne z kim *___*
w ogóle jakiś taki chaotyczny ten mój komentarz D: musisz mi to wybaczyć, bynajmniej czekam na następną kartkę C:
Tylko 45 dni? Szlag! Ja mam w poniedziałek cztery sprawdziany a robię wszystko, tylko nie siedzę przy książkach... Walić biol-chema, dawaj na mat-fiz <3
OdpowiedzUsuńMam ochotę cię opieprzyć... rozdział mdły? Kochana! Przestań! Dla mnie był super.
Piotrek, Piotreczek, Piotrunio... no i nareszcie żeś pocałował tę słodką kobietkę ;), naprawdę ciężko było? Tyle na to czekałam, tyle nocy nie przespałam! Przynajmniej się doczekałam... nie wiem, jak to będzie z tymi cieniami. Jayden byłby z nimi powiązany? Z każdą kolejną kartką jestem coraz bardziej zniecierpliwiona. Chyba pójdę się ogarnąć, powieszę pranie, ulepię bałwana (hm, może z gliny?) albo puszczę latawiec. nie wiem - COKOLWIEK!
Teraz, natychmiast przychodź z następnym rozdziałem. Już! Już!
Mat-fiz?! Zwariowałaś, prawda? Powiedz błagam, że zwariowałaś! ;'c nienawidzę fizyki! Zupełnie nic z niej nie rozumiem. Mam taką beznadziejną nauczycielkę, co to wytłumaczyć nie umie czemu 2+2 to 4 ;__;
UsuńOoo... to ja też popuszczam latawca! A nie, moment... nie mam czasu *haha, mój standardowy żarcik teraz* :D
Już biegnę z tym rozdziałem! :ccc
Wcale nie był mdły! Mnie - i innym - się podobał. Bardzo podobają mi się twoje opisy, są jak wyjęte z książek. Ehh, może i ja kiedyś będę tak pisać (mam trzynaście lat ;_;). Lubię opowiadania o cieniach, czytałam kiedyś nawet taką książkę. :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie do końca ogarniam tą historię... (zaczytam czytać od początku) więc nie mogę się za bardzo wypowiedzieć, ale mi się podoba. :)
Weny,
Luniaczek
O KURDE! Wyobrażam sobie Biance uderzającą prawym sierpowym Jaydena. Czo te cienie, chcą go uszkodzić? Nie pozwalam!
OdpowiedzUsuńfubuheowuunfmurioencuiwnj Bianca i Piotrek tak suodko <3 Niektóre romansidła są fajne!
Dzisiaj krótko, ale zabiegana jestem strasznie. Pod następnym napiszę taki meeeeeeeeeeeeeega długi komentarz :D
Weny!
Według mnie rozdział nie jest mdły...jest bardzo fajny.To jak Bianca "uszkodziła" Jaydena było genialne a ta ostatnia scena zmieniła wszystko.Kiedy to czytałam wyobraziłam sobie wiele chwil.Życzę dalszego tak dobrego pisania no i dużej ilości punktów na teście :3 ;)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny rozdział !!! :3
A mnie rozdział bardzo się podobał, bo do Bianci nareszcie dotarło, że nie powinna martwić się o Arię, tylko myśleć też o samej sobie, jeśli chce być szczęśliwa. Dobrze, że Piotrek jest na tyle uparty i wytrwały, że ciągle czekał, aż dziewczyna zmieni zdanie i przestanie go od siebie odpychać. No i że ciągle gdzieś za nią chodził i szukał pretekstów do rozmowy. Jak widać opłaciło się. A to, co powiedział głównej bohaterce, wcale nie było żadną oklepaną formułką. Sama chciałabym, żeby jakiś chłopak powiedział mi coś takiego (jak w ogóle Bianca mogła być w takiej chwili złośliwa?!)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak dobrze mi się wydawało, że te cienie mają związek z całą rodziną. Dopiero w tym rozdziale przypomniałam sobie o słowach Sophie, które są dowodem na to, że miałam rację. To teraz tylko pozostaje mi czekać, aż dowiem się, czemu wszystkie dzieci z tej rodziny są zamieszane w całą sprawę. Może to ma związek z jakimiś wydarzeniami z przeszłości...?
Pozdrawiam
koszmar-na-jawie
b-u-n-t
Moim zdaniem wątek romantyczny zawsze dodaje kolorków opowiadaniu :3 A uczucie Bianci i Piotrka mi bardzo pasuje ^^
OdpowiedzUsuńWspółczuję jej tej utraty kontroli ciała i nie dziwię się, że biedna chce coś z tym zrobić. Chociaż ja bym w życiu nie wlazła do tej piwnicy O.O Nawet gdyby mi wagon żelków obiecali! Jak byłam mała, myślałam, że Bazyliszek mieszka u mnie w piwnicy i bałam się przechodzić koło tych drzwi, a co dopiero zejść na dół ;__;
Jak Piotrek obiecał, że je zabije, to wyobraziłam go sobie latającego z siekierą za cieniami XD Może by się wystraszyły? Kto wie? Ale później się pewnie przekonamy, jak zamierza je wyrżnąć ^^
Pozdrawiam
~Arcanam~
Mdły? Dla mnie ciekawy^^
OdpowiedzUsuńWiesz jaki tekst mnie rozwalił? "Głupi Piotrek" był tak zabawny, taki dziecinny. Ha ha
Oj Cynamonku, włączył ci się tryp casanova XD
NO No !
OdpowiedzUsuńRozdział wcale nie był beznadziejny! co ty mówisz? mi się strasznie podobał,nie mogę się doczekać jak zejdą do tej piwinicy,może to nie jest zbyt bespieczne ale muszą dowiedzieć się prawdy,w końcu te cienie nie odejdą tak po prostu :/.Bardzo spodoboało mi się zachowanie Piotrka,widać że bardzo zależy mu na Blance,zachował się na prawdę jak jakiś książe xD dobrze że powiedział jej tak ciepłe słowa,w ten sposób nie straciła całkowicie nadziei.I jeszcze ten pocałunek :) jejku ona go przecież kocha! widać to gołym okiem :D,nareszcie przestała przejmować się Arią i oddała się w pełni swoim uczuciom ;)
Rozdział wcale nie był nudny,był świetny! zresztą jak każdy inny w twoim wydaniu :) bardzo przepraszam że tak późno ale mam ostatnio mase spraw na głowie .Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3
Alice
No nie wierzę, że Bianca uderzyła własnego brata! Co się wtedy stało? I że przez głowę przeszła jej myśl, że to on może okazać się wrogiem?
OdpowiedzUsuńWszystko szło nie tak. Do czasu aż Bianca i Piotrek. I pocałunek. I w ogóle.
Ciekawe, co się stanie w piwnicy - jeśli bohaterka postanowi do niej pójść. A pewnie tak będzie. Co by nie poszła. Akcja musi wrzeć, a Kwas musi pomanipulować sobie trochę moim ciśnieniem.
Ach Piotrek, Piotrek. Scena full romanstic. Jego słowa. Och, ach. Kurcze. Żebym ja znalazła takiego Piotrka u siebie, to by była bajka.
45 dni - nie zapomnę trzymać kciuków. Ale Kwas jest zdolny, Kwas napisze.
A potem co? Kwas będzie lekarzem? Psychiatrą? Może dlatego ta schizofrenia Jaydena i w ogóle. Jeśli pójdziesz w tą stronę, a pisać na blogu będziesz dalej, to ta historia tak mi zryje banię, że będziesz miała nowego klienta.
Chyba już rozumiem. Chcesz nas wykończyć psychicznie, żebyś potem miała dużo pacjentów i dużo pacjentów. Cwanie :P
Pozdrawiam i czekam na następną kartkę, Nestia :)
W końcu dotarłam do cb :)
OdpowiedzUsuńrozdział jak najbardziej ciekawy :)
Piotrek bardzo ładnie się zachował.
Z niecierpliwością czekam na next.
Życzę ci mnóstwo weny i mnóstwo komentarzy ;) zasługujesz na nie
Aqua
zapraszam na 9 rozdział
http://aquasenshi.blogspot.com/2014/03/rozdzia-9.html
Jejku uwielbiam *.*
OdpowiedzUsuńNajpierw Bianca chce iść prosto w pułapkę śmierci do tych tajemniczych cieni.
Tylko Piotrek tak naprawdę protestuje :]
Najlepsze jak wszedł Jay a Bianca go uderzyła z pięści <3
Nie żebym jakoś się tym jarała ale to było naprawdę dobre.
Biedny braciszek :<
Zobaczymy co się stanie dalej idę czytać.
~Lumi
To jest niesamowite! Kochana, to jak wplatasz w tą tą, bądź co bądź, straszną historię, wątek miłosny jest po prostu świetne. Ta para jest niewątpliwie moimi ulubionymi postaciami w tym opowiadaniu. Uwielbiam ich razem. Poza tym to uczucie, które wisi między nimi widać na kilometr... Jest niesamowite, a przynajmniej niesamowicie je opisujesz. I kto by pomyślał, że miłość narodzi się w takich okolicznościach? Mają tyle na głowie, tyle złych rzeczy się dzieje, a jednak nie zapominają o tym, co ich łączy i tak strasznie przyciąga.
OdpowiedzUsuńI cieszę się, że Bianca choć przez chwilę zapomniała o Arii. Wiadomo, przyjaźń jest ważna i nie wolno robić świństw drugiej osobie. Ale dlaczego Bianca ma rezygnować z miłości skoro Aria i tak nie ma u Piotrka szans? W ogóle sposób w jaki Piotrek martwi się o Biancę jest niesamowity! Widać, że jest w stanie oddać za nią życie. Mam tylko nadzieję, że to nie on czyha na nią i nie o nim mówiła Sophie. No bo bym się załamała.