piątek, 7 marca 2014

Kartka 26

Bianca

- Musimy tam zejść – oświadczyłam, kiedy Jayden wyszedł z pokoju. Wzrok pozostałej dwójki momentalnie skierował się na mnie.
- Chyba sobie żartujesz! – zdziwił się Piotrek, odrywając się na chwilę od gry. Aria uniosła głowę i wbiła we mnie przerażone spojrzenie.
- A cienie? – spytała, zagryzając wargę. – Przecież podobno chcą cię zabić...
- Jeśli mają to w zanadrzu, to zrobią to nawet jeśli będę na drugim końcu świata – burknęłam niechętnie, przejeżdżając ręką po włosach.
- Chyba nie chcesz im się wystawiać jak na talerzu! – zaoponował Piotrek.
- Sophie mówiła, że są tu ze mną. Cały czas – machnęłam ręką niby bagatelizując sprawę, a tak naprawdę poczułam jak dreszcze przebiegają mi po kręgosłupie.
Wiesz, to jest tak praktycznie cały czas przy tobie.
- Sophie mówiła? A skąd ona mogłaby wiedzieć? – zdziwiła się Aria, nieopatrznie zrzucając z łóżka parę białych figur, którymi grała. Patrzyłam przez chwilę jak je zbiera z podłogi i kładzie na szachownicy.
- A jak Jayden zagoił ranę? A jak moja ręka ożyła? Jakim w ogóle cudem te całe chore cienie wypełzły na zewnątrz, przepraszam? Wiesz, to chyba nie wszystkie pytania, jakie chciałabym tu zadać – warknęłam niemiło. – Jayden ma coś z tym wspólnego.
- Co takiego? – spytał Piotrek.
- Skąd mam wiedzieć – fuknęłam opryskliwie, czując się bardzo źle, że tak na nich pluję swoją agresją. Rozłożyłam bezradnie ręce i odchyliłam głowę w tył. Jeśli jest tam na górze jakiś Bóg, to proszę, niech ześle na mnie spokój, cierpliwość i odprawi całe te cienie na ich miejsce! Proszę?
- Sophie mówiła, że Jayden jej opowiadał jakieś straszne rzeczy. Mała widziała cienie, nawet z nimi do cholery rozmawiała, rozumiecie to? Najlepsze jest jednak, że była małym brzdącem, kiedy Jay siedział w psychiatryku. Jakim cudem miałaby to pamiętać? – powiodłam wzrokiem po ich zdumionych twarzach, szukając jakiegoś wsparcia. – Dlaczego więc Jayden niczego nie pamięta, kiedy Sophie wgryzły się w mózg jakieś straszne opowiastki?
Opadłam bezsilnie na najbliższe łóżko i przejechałam dłonią po twarzy.
- To jest dość dziwne...
- Dość? – prychnęłam, podrywając się znów na nogi. Nie mogłam ustać w jednym miejscu, za bardzo mnie nosiło na boki. – Dość dziwne?
- Opanuj się – zirytowała się Aria, składając szachownicę. Zamyśliłam się na chwilę, po czym usiadłam tuż obok niej, spychając wcześniej Piotrka z łóżka i odebrałam jej wszystkie postacie. Poustawiałam je na właściwych polach i wysunęłam o dwa jednego z czarnych pionków. Nie minęło kilka chwil, a biały goniec miał go już na celowniku.
- To ja – machnęłam ręką w stronę pionka, a drugą wskazałam na gońca. – A to ktoś, kto chce mnie zabić. – Zbiłam czarną figurę i pozwoliłam, by potoczyła się po całej szachownicy. – I nic z tym nie zrobię.
- Bianco? – Piotrek nieśmiało wskazał na moją nogę, która machała na boki. Wbiłam spojrzenie w idiotyczną kończynę, która postanowiła powyczyniać cuda i siłą przytwierdziłam ją do gruntu. Ta cała zabawa mojego ciała przestawała mnie pomału dziwić.
- Jestem głupią marionetką w całej tej chorej grze – podniosłam się nieźle znerwicowana i zgarnęłam z ziemi czarnego pionka. Rzuciłam go z pogardą na szachownicę i wpatrzyłam się w Arię. Miała spuszczoną głowę i siedziała cicho, nie mając odwagi spojrzeć mi w oczy. – Jak my wszyscy.
- I co masz niby teraz zamiar zrobić? – spytał Piotrek, patrząc jak się zbieram do wyjścia. Byłam już przy drzwiach, kiedy się odwróciłam.
- A mam coś do wyboru?
- Śmierć na pewno nie jest rozwiązaniem wszystkiego – warknął, szukając wsparcia u wciąż milczącej Arii. – Powiedz jej cokolwiek! Chcesz im to ułatwić?! – wrzasnął, a żyły na jego szyi stały się bardziej widoczne. Jego siostra bez przerwy wlepiała spojrzenie w swoje dłonie na podołku, a on sam praktycznie wyszedł z siebie.
- I tak mają mnie w garści – powiedziałam cicho.
- Bzdury! Armandea, cholera jasna, powiedz coś wreszcie!
- Ale ja nie wiem! – jęknęła, patrząc na mnie ze współczuciem. – Co ja tu mogę? Trzymać kciuki i modlić się o szczęście? Bianca ma rację...
- Ześwirowałaś?! – Piotrek uniósł ręce w górę, patrząc z niedowierzaniem raz na jedną raz na drugą.
- Wiesz, mogłabym tak siedzieć i czekać aż te cholerne cienie odbiorą mi całą władzę nad ciałem, ale wolę umrzeć jako ja – zacisnęłam dłoń na klamce.
- Nie o to mi chodziło. Musimy tam zejść – stwierdziła Aria. – Wszystko da się zniszczyć, prawda?
Nagle drzwi się otworzyły, uderzając mnie kantem w głowę. Syknęłam ze złości i odwróciłam się na pięcie. Poczułam silny, obezwładniający impuls przebiegający po całym moim ciele. Na chwilę zawładnęła mną rządza zemsty za takie zlekceważenie. Nowo przybyła osoba z pewnością zrobiła to specjalnie.
Zanim jeszcze rozpoznałam twarz, pięść pomknęła w jej stronę. Chwilę później impuls zniknął, a wszystko stało się wyraźne i jasne, jakby wcześniej zasłaniała to ciemna mgiełka.
- O kurwa, dziewczyno, za co to było? – warknął Jayden, łapiąc się za zaczerwieniony policzek. Przepchnął się koło mnie przez drzwi, bluzgając pod nosem i plując krwią zajął łazienkę.
Piotrek, który stał pośrodku pokoju, wręcz zaniemówił i wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem. Aria otworzyła lekko usta, wzrokiem odprowadzając Jaydena. Trwaliśmy w takiej ciszy, dopóki mój brat nie wszedł znów do pomieszczenia.
- Mogłaś mi szczękę przetrącić – warknął. – Wiem, że jesteś na mnie wkurwiona, ale żeby aż tak?
Zamknął wciąż otwarte drzwi i rozejrzał się po wmurowanych twarzach zebranych.
- Co jest? – spytał, rozkładając się na swoim łóżku.
Chciałam mu tyle powiedzieć. Tyle się zapytać. Chciałam nawrzeszczeć, pouczyć i posprzeczać się, jak to zawsze mieliśmy w zwyczaju. Zamiast tego uśmiechnęłam się sztucznie.
- Dogoniłeś ją? – spytałam głosem wciąż drżącym z emocji. Wiedziałam, że jego nie da się oszukać co w danej chwili się czuje. Było to wręcz zadanie niewykonalne, zważając na jego niesamowity zmysł obserwacji.
- Tak jakby – machnął ręką, wciąż badawczo się we mnie wpatrując.
- Muszę... pogadać z Boczkiem – mruknęłam, czując się naprawdę niezręcznie. Otworzyłam drzwi i już je za sobą zamykałam, kiedy Piotrek szarpnął je z drugiej strony.
- Idę z tobą – powiedział wychodząc na korytarz. Łypnęłam na niego spode łba i przyspieszyłam kroku. Co teraz zrobię? Nie mam jak go zgubić, zejść mi nie pozwoli, a z Boczkiem nie mam o czym gadać. Głupi Piotrek.
- Odwidziało mi się – rzuciłam zgryźliwie i już miałam zawrócić, kiedy chwycił mnie za ramiona i potrząsnął.
- Obudź się dziewczyno, to co się dzieje wkoło to nie jakaś zabawa, albo sen! – syknął, zaciskając mocno palce. Jego twarz była czerwona ze złości, a rozwichrzone brązowe włosy opadały delikatnie na czoło. Piotrek ściągnął brwi, tworząc między nimi dwie pionowe zmarszczki.
- Wiem, co to jest. Nie musisz mnie w tym uświadamiać – powiedziałam chłodno.
- Najwyraźniej nie wiesz, bo idziesz im na rękę! Zastanów się co w ogóle chcesz zrobić! Pogadaj z Jaydenem, może akurat pamięta... – puścił moje ramiona i nie zrywając kontaktu wzrokowego oddalił się na krok.
„Chyba, że to on mi grozi...” – nasunęła mi się niemiła myśl. Szybko ją od siebie odegnałam. Czy teraz wszystkich będę uważać za wrogów?
- Sophie mówiła, że nie pamięta – stwierdziłam cicho. Piotrek znów się zbliżył i wyciągnął z mojej przedniej kieszeni telefon. Podał mi go i uśmiechnął się leciutko, trochę niepewnie.
- To zadzwoń do niej – podsunął, jakby była to najprostsza w świecie rzecz. Ścisnęłam w dłoni urządzenie i skinęłam głową.
- Zadzwonię – obiecałam. Patrzyłam mu w oczy i szukałam tam samej siebie, która chyba gdzieś się zawieruszyła po drodze. Kontrola ciała? Kontrola umysłu? Kim ja byłam, skoro nie potrafiłam zapanować nad tym czymś, co się we mnie panoszyło? Kim byłam, skoro straciłam siebie i teraz resztkami sił uczepiłam się kurczowo tego życia?
Gdyby tylko wiedział jaki ma na mnie wpływ. Jak reaguję na każde jego słowo, całą obecność. Gdyby tylko wiedział...
Odgarnął mi sprzed oczu ciemny kosmyk włosów i powiódł palcem po linii szczęki.
- Zabiję je dla ciebie – powiedział, po czym uśmiechnął się szeroko. – Obiecuję.
- Nie składaj obietnic, jeśli nie jesteś pewien czy ich dotrzymasz.
- W takim razie zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby dały ci spokój – błysnął zębami i już miał się wycofać, kiedy go powstrzymałam.
- Dlaczego? – spytałam, bijąc się w myślach czy naprawdę chcę znać tą odpowiedź. W takim wypadku porywałam się na wzburzoną wodę i miałam zdecydować czy zawrócić w bezpieczne lądy, gdzie przynajmniej te przyziemne sprawy nie pozostawały bardzo skomplikowane, czy ruszyć w nieznane w poszukiwaniu lepszego miejsca.
- Dlaczego? – powtórzył i objął mnie ręką. – Bo wszystko przestanie istnieć, jeśli zabiorą mi ciebie.
Uśmiechnęłam się wesoło, gotowa trochę go podrażnić.
- Brzmi jak te wszystkie oklepane słówka z romansideł – prychnęłam, ostrożnie składając ręce na jego plecach.
 - To może jeszcze, że jak chcą dostać ciebie, to najpierw muszą poskromić mnie? – spytał z radością.
Czułam się taka idealna, taka na miejscu. Jakby wszystko co się zdarzyło, było tylko po to, bym dotarła do tego punktu w życiu i wyciągnęła wszystkie cenne nauczki z przeszłości. Wiem, że to miało tak być. Włączając w to wszystko te głupie cienie. Wraz z przypływem euforii, poczułam pewność i wygraną, która czaiła się gdzieś na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło tylko sięgnąć.
- Lepiej nie – szepnęłam, kiedy przybliżył do mnie twarz.
- Teraz wierzysz, że wszystko się dobrze skończy? – spytał. Aż głupio przyznać, ale uwierzyłabym we wszystko, gdyby tylko poprosił.
- Musimy tam zejść – powiedziałam, na co skinął niechętnie głową. – Potem się zobaczy.
Schylił się i pocałował mnie niepewnie. Przestałam myśleć o Arii, przestałam rozważać cokolwiek, to się po prostu działo. Konsekwencje później. Czemu by na chwilę ich nie usunąć z życia?
Zamknęłam oczy i oddałam pocałunek, całkowicie się w tym zatracając.
I mogłoby się wydawać, że środek korytarza w internacie to nie jest najlepsze miejsce na romanse. Jako dziecko wyobrażałam sobie pocałunek z tym jedynym, który byłby dla mnie wszystkim czego potrzebowałam, w zupełnie innych warunkach. Jednak czemu nie?
Wplotłam rękę w jego włosy i zrównałam oddech z jego oddechem. No właśnie, czemu nie? Przecież nie ważne gdzie, jak i dlaczego.

Ważne z kim.

~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~
Ja wiem, że ten rozdział wyszedł mdły... starałam się go trochę poprawić, ale jak go dzisiaj czytam, to znów mi w nim wszystko nie gra.
W ogóle w tym wszystkim mi coś nie gra.
Ehh, oby nie wypalenie...
Jeśli u kogoś jeszcze nie skomentowałam, to przez egzaminy ;_; mam dokładnie 45 dni na naukę ze wszystkich 3 klas, a na biol-chem trzeba mieć dużo punktów.
Przepraszam za badziewność tego tam na górze :C

24 komentarze:

  1. miejsce na mój komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem rozdział wyszedł ciekawy, a nawet bardzo. Moim zdaniem główna bohaterka powinna być bardziej rozważniejsza, chociaż chyba w takich sytuacjach sama bym taka była ;)

    Jak ty mogłaś wziąś Jaydena za swojego wroga?! Niby to była tylko chwila, ale jednak przyszło ci to na myśl :/ No nie wierzę!
    A ta na końcu scenka była naprawdę urocza. Lubię tego Piotrka, jest całkiem fajny. I oni...do siebie pasują :)
    Czekam na dalsze rozdziały i życzę ci powodzenia w nauce. xdd Mam nadzieję, że szybko pojawi się następny i co ty tutaj wypisujesz, że mdły?! No chyba nie...! Jest genialny. Mówię serio! Ty zawsze tak świetnie opisujesz uczucia postaci i wszystko9 robisz świetnie, kiedyś chcę widzieć twoje książki w sklepach.

    OdpowiedzUsuń
  3. BADZIEWNY ?! Badziewny?! Chyba oszalałaś ;-; Co ta kochana Kwas ;-; Rozdział był genialny! Wcale nie mdły, a bardzo ciekawy! Ludzie... Scena z Biancą i Piotrkiem... cudowna ;_; <3 Wreszcie Bianca nie przejmowała się Arią. A to jak zakończyłaś rozdział " Jednak czemu nie? Wplotłam rękę w jego włosy i zrównałam oddech z jego oddechem. No właśnie, czemu nie? Przecież nie ważne gdzie, jak i dlaczego. Ważne z kim. " Idealnie. Czytałam, że " silne zakończenie może poprawić bardzo średnią książkę " i zupełnie się z tym zgadzam. Dla mnie zakończenia są bardzo ważne. Od nich zależy, czy na końcu powiesz " O Boże ", czy " To była dobra książka " Jeśli zakończenie jest dobre ( często załamuje psychicznie ;_; ) to czytelnik bardziej zapamięta książkę. Idealne zakończenie książki, czy rozdziału to coś na co każdy pisarz powinien zwracać uwagę. Trochę się rozpędzam, bo jeszcze nie koniec opowiadania, no ale koniec był naprawdę dobry, a ja kocham idealne do treści zakończenia i wcale nie muszą być szczęśliwe. Mają robić wrażenie, mimo, że często łamią serce ;-; Mówię tu ogólnie o różnych książkach. No, ale wracając do treści - sytuacja z małą Sophie jest trochę przerażająca :o Jestem ciekawa jak się to wszystko potoczy i wyjaśni. Wielki + dla Twojego opowiadania za świetny styl pisania! Naprawdę. Nie lubię czytać opowiadań, które są kiepsko napisane, a Twoje jest cudowne. No... Trochę się rozpisałam XD Czekam na kolejny rozdział i życzę weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam ja ten ból, gdy próbujesz napisać coś romantycznego i za wszelką cenę nie chcesz, by osoby po przeczytaniu tego nie zaczęły odczuwać silnej potrzeby, by sięgnąć po sick bagi. Tak było z pisaniem u mnie rozdziału 13 :) Ale - zaufaj mi - ten rozdział nie jest mdły. Jest uroczy, romantyczny, trochę zabawny - to tak. Ale nie jest mdły - zapewniam ;)
    Bianca zdecydowała się na bardzo odważne posunięcie. Głupie też, ale bardzo odważne. Dziwi mnie zachowanie Arii. Spuszczona głowa, słowa, że Bianca ma rację. Potem wprawdzie się z tego broniła, ale zachowanie było niepokojące. Piotrek ma rację - Bianca powinna najpierw wyciągnąć od Sophie informacje. I powinna pogadać z Jaydenem. Wiem, że ona nie wie, że chłopak sobie wszystko przypomniał, ale powinna chociaż spróbować. Zanim pójdzie na prawie pewną śmierć.
    Jak zwykle zaserwuję Ci moją typową formułkę - weny!
    Nie wierzę w Twoje wypalenie. To niemożliwe ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedno słowo : idealne

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogę zapewnić, jak koleżanka wyżej: rozdział nie mdły :) Podobał mi się mniej niż dwa poprzednie, ale to z powodu bardzo małej ilości Jaydana (wybacz, jeśli czasem źle piszę jego imię). A Bianca i Piotrek mmmm. Moim zdaniem to, co mowił, nie było wcale tanie ani nic! Było kochane :)
    No to nadrobiłam wszystko, wybacz tak duże zaległości, ale zabiegana jestem, szkoła nie daje mi odpoczynku:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra, melduje się Freyja zwarta i gotowa do zostawienia komentarza :D
    Więc po pierwsze i najważniejsze to rozdział nie był mdły, spokojna głowa :) Tak po prawdzie, to uważam, że Toris i Cecylia u mnie byli bardziej mdli niż Bianca i Piotrek, srsly. Ale rozumiem obawy, bo ja też nie lubię pisać romantycznych scen - wszystko fajnie pięknie, ale łatwo przesadzić, a jak człowiek przesadzi... To się robi faktycznie niesmacznie. Ale spoko wodza, naprawdę zgrabnie Ci poszło :)
    No i ja naprawdę mam nadzieję, że Ty się nam tu, Kwasie szanowny, nie wypalisz, bo raz, że już widać chyba koniec, nie? A dwa, to ja po cichu liczę, że jak skończysz Świat Bez Zasad, to może weźmiesz się za coś nowego...? :D Wiesz, ja nie nalegam, nie marudzę, ani nic, tak tylko sobie mówię, że byłoby super, bo zdolna z Ciebie bestia i aż miło się czyta <3
    Ahhh z jednej strony nie mogę się doczekać, żeby wszystkiego się dowiedzieć: co siebie Jayden przypomniał, co mówił Sophie, jak rozwiąże się sprawa z cieniami, kto taki źle życzy Biance... Teraz to już się skłaniam ku Arii, ale damn, ja nie wiem, na każdego coś mam, żeby go podejrzewać i na każdego mam coś, żeby obstawać za tym, że jednak nie mam racji, no! Co Ty ze mną robisz, zmuszasz moje szare komórki do wzmożonego wysiłku od samego rana XD
    Dobra, idąc dalej, to z jednej strony cieszę się, że się tak ładnie poukładało z Biancą i Piotrkiem (i znów, nie było to mdłe, a naprawdę urocze, z odrobinką humoru i naprawdę nie ma na co narzekać, ja to łykam w całości :D), a z drugiej, to żywię wobec niego podejrzenia, że to jednak on jest "tym złym", powiedzmy, i jakaś część mojego mózgu krzyczy NIEEEEE, BIANCA, TRZYMAJ SIĘ OD NIEGO Z DALEKA! - pewnie się okaże, że Piotrek jest niewinny jak baranek, a ja wyjdę na debila, ale co tam XD
    Aria jest tutaj w tym rozdziale tak podejrzana, że aż nieprawdopodobne wydaje mi się, żeby to rzeczywiście ona źle życzyła Biance... No nie wiem, serio, ale wydaje mi się, że tylko podpuszczasz ;p Albo znowu wyjdę na frajerkę XD Niezłą intrygę udało Ci się uknuć, to muszę Ci przyznać :D
    Podobał mi się ten fragmencik na sam koniec, jak to Bianca wyobrażała sobie swój pierwszy pocałunek i jak bardzo rzeczywistość rozminęła się z marzeniami - tak nie niestety bywa, i w sumie to takie niby nic, ale jednak podobało mi się właśnie napomknięcie o tych różnicach między wyobrażeniami a prawdziwym życiem.
    I W OGÓLE BIANCA, TWARDYM TRZEBA BYĆ, NIE MIĘKKIM! Ja wiem, że mnie tak łatwo mówić, bo sobie czytam tylko i kibicuję, a pewnie na miejscu Bianci miałabym pełne gacie ze strachu, ale no Biancaaaaa! Ja w ciebie wierzę, dziewczyno! Choć ja osobiście też uważam, że zanim uda się w paszczę lwa, to powinna pogadać z Sophie chociaż, a najlepiej z Jaydenem, ale czuję w kościach, że z nim nie pogada. Swoją drogą, Bianca każdego uważa za wroga, no, może nie aż tak, ale przechodzą jej przez myśl podejrzenia odnośnie każdego ze swoich bliskich, a ja na jej miejscu pewnie zerwałabym kontakty ze wszystkimi, zamknęła się w swojej norze i tyle by mnie widzieli ;_; Eehhhh, ja to jestem taka bojaźliwa... Ale fakt pozostaje faktem, że podziwiam, że ona jeszcze nie popadła w jakąś paranoję, bo jestem w stanie założyć się o wszystko, że ja bym ześwirowała ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podsumowując opinię o rozdziale, to po pierwsze, mam nadzieję, że to co napisałam trzyma się kupy ;_; Po drugie, nie bój nic, było w sam raz :D Błędów żadnych, napisane ładnie, żadnego przesadzania - trzymasz poziom, jak zwykle z resztą :) A ja chcę więcej, no, bo już się czuje, że koniec wielkimi krokami się zbliża! Z jednej strony bym chciała wszystko wiedzieć, a z drugiej to aż się smutno człowiekowi robi :<
      A teraz odnośnie kwestii niedotyczących rozdziału, to powiem Ci, że nie tylko Ty odliczasz - ja mam do matury (z matmy konkretnie, bo o tą najbardziej się martwię) dokładnie 2 miesiące od dziś i trzęsę portkami jak nie wiem, bo się jeszcze nie wzięłam za żadne dodatkowe zadanie ;_; Jak ja przeżyję do 16 maja to będzie cud ;_;
      Ale high five! Ja też jestem z bio-chemu :D Tyle, że biologii nie zdaję, ale ćśśśś :D Będę trzymać kciuki, co by Ci tak ładnie poszło, żebyś się dostała :D
      Ahh, do dupy z tymi wszystkimi egzaminami, maturami i innymi pierdołami... A ja ciągle nie wiem gdzie iść na studia, chlip chlip :<
      Dobra, chyba tyle, co miałam do powiedzenia... A jak mi się jeszcze coś potem przypomni, to standardowo, dopiszę :D
      Pozdrawiam i życzę wena, co byś nam, Kwasie, dalej serwowała takie dobre rozdziały :)
      PS. No patrz, też się nie zmieściłam :D

      Usuń
    2. Spokojna głowa, za nowe opowiadanie już się zabieram... w sumie zabrałam nawet, tylko nie wiem które najpierw zacząć publikować :D
      Oj prawisz takie komplementy, że się zaraz zarumienię :3 Co do podejrzeń - jak ja uwielbiam czytać takie snucie domysłów. :D
      A wszelkie egzaminy to zUo w najczystszej postaci. Też mam obawy co do matmy i jeszcze fizyki! ;'c wszystko jest be...
      Uwielbiam czytać komentarze od Ciebie! :D Podnoszą na duchu :> gdybym miała czas, to bym się zabrała za pisanie kolejnej historii... jak na razie trzeba przetrwać te straszne 42 dni! ;'cc
      Pozdrawiam! :3

      Usuń
  8. Powaliło?! Ten rozdział nie jest mdły! Jest cudowny *___* taki... klimatyczny. I nie przejmuj się, znam ten ból egzaminów D: życzę ci więc powodzenia w nauce!
    Ehm, ehm. Teraz powracając do rozdziału. Matko, w wolnym czasie muszę przeczytać wszystko od początku, bo trochę się gubię w tym wszystkim, no, ale... cholera. Zakochałam się w Piotrku. Taki... taki... fajny! I ten końcowy pocałunek z Biancą. Och, my God. Popieram, popieram! Nieważne gdzie, ważne z kim *___*
    w ogóle jakiś taki chaotyczny ten mój komentarz D: musisz mi to wybaczyć, bynajmniej czekam na następną kartkę C:

    OdpowiedzUsuń
  9. Tylko 45 dni? Szlag! Ja mam w poniedziałek cztery sprawdziany a robię wszystko, tylko nie siedzę przy książkach... Walić biol-chema, dawaj na mat-fiz <3
    Mam ochotę cię opieprzyć... rozdział mdły? Kochana! Przestań! Dla mnie był super.
    Piotrek, Piotreczek, Piotrunio... no i nareszcie żeś pocałował tę słodką kobietkę ;), naprawdę ciężko było? Tyle na to czekałam, tyle nocy nie przespałam! Przynajmniej się doczekałam... nie wiem, jak to będzie z tymi cieniami. Jayden byłby z nimi powiązany? Z każdą kolejną kartką jestem coraz bardziej zniecierpliwiona. Chyba pójdę się ogarnąć, powieszę pranie, ulepię bałwana (hm, może z gliny?) albo puszczę latawiec. nie wiem - COKOLWIEK!
    Teraz, natychmiast przychodź z następnym rozdziałem. Już! Już!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mat-fiz?! Zwariowałaś, prawda? Powiedz błagam, że zwariowałaś! ;'c nienawidzę fizyki! Zupełnie nic z niej nie rozumiem. Mam taką beznadziejną nauczycielkę, co to wytłumaczyć nie umie czemu 2+2 to 4 ;__;
      Ooo... to ja też popuszczam latawca! A nie, moment... nie mam czasu *haha, mój standardowy żarcik teraz* :D
      Już biegnę z tym rozdziałem! :ccc

      Usuń
  10. Wcale nie był mdły! Mnie - i innym - się podobał. Bardzo podobają mi się twoje opisy, są jak wyjęte z książek. Ehh, może i ja kiedyś będę tak pisać (mam trzynaście lat ;_;). Lubię opowiadania o cieniach, czytałam kiedyś nawet taką książkę. :D
    Jeszcze nie do końca ogarniam tą historię... (zaczytam czytać od początku) więc nie mogę się za bardzo wypowiedzieć, ale mi się podoba. :)
    Weny,
    Luniaczek

    OdpowiedzUsuń
  11. O KURDE! Wyobrażam sobie Biance uderzającą prawym sierpowym Jaydena. Czo te cienie, chcą go uszkodzić? Nie pozwalam!
    fubuheowuunfmurioencuiwnj Bianca i Piotrek tak suodko <3 Niektóre romansidła są fajne!
    Dzisiaj krótko, ale zabiegana jestem strasznie. Pod następnym napiszę taki meeeeeeeeeeeeeega długi komentarz :D
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Według mnie rozdział nie jest mdły...jest bardzo fajny.To jak Bianca "uszkodziła" Jaydena było genialne a ta ostatnia scena zmieniła wszystko.Kiedy to czytałam wyobraziłam sobie wiele chwil.Życzę dalszego tak dobrego pisania no i dużej ilości punktów na teście :3 ;)
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział !!! :3

    OdpowiedzUsuń
  13. A mnie rozdział bardzo się podobał, bo do Bianci nareszcie dotarło, że nie powinna martwić się o Arię, tylko myśleć też o samej sobie, jeśli chce być szczęśliwa. Dobrze, że Piotrek jest na tyle uparty i wytrwały, że ciągle czekał, aż dziewczyna zmieni zdanie i przestanie go od siebie odpychać. No i że ciągle gdzieś za nią chodził i szukał pretekstów do rozmowy. Jak widać opłaciło się. A to, co powiedział głównej bohaterce, wcale nie było żadną oklepaną formułką. Sama chciałabym, żeby jakiś chłopak powiedział mi coś takiego (jak w ogóle Bianca mogła być w takiej chwili złośliwa?!)
    Czyli jednak dobrze mi się wydawało, że te cienie mają związek z całą rodziną. Dopiero w tym rozdziale przypomniałam sobie o słowach Sophie, które są dowodem na to, że miałam rację. To teraz tylko pozostaje mi czekać, aż dowiem się, czemu wszystkie dzieci z tej rodziny są zamieszane w całą sprawę. Może to ma związek z jakimiś wydarzeniami z przeszłości...?
    Pozdrawiam
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń
  14. Moim zdaniem wątek romantyczny zawsze dodaje kolorków opowiadaniu :3 A uczucie Bianci i Piotrka mi bardzo pasuje ^^
    Współczuję jej tej utraty kontroli ciała i nie dziwię się, że biedna chce coś z tym zrobić. Chociaż ja bym w życiu nie wlazła do tej piwnicy O.O Nawet gdyby mi wagon żelków obiecali! Jak byłam mała, myślałam, że Bazyliszek mieszka u mnie w piwnicy i bałam się przechodzić koło tych drzwi, a co dopiero zejść na dół ;__;
    Jak Piotrek obiecał, że je zabije, to wyobraziłam go sobie latającego z siekierą za cieniami XD Może by się wystraszyły? Kto wie? Ale później się pewnie przekonamy, jak zamierza je wyrżnąć ^^
    Pozdrawiam
    ~Arcanam~

    OdpowiedzUsuń
  15. Mdły? Dla mnie ciekawy^^
    Wiesz jaki tekst mnie rozwalił? "Głupi Piotrek" był tak zabawny, taki dziecinny. Ha ha
    Oj Cynamonku, włączył ci się tryp casanova XD

    OdpowiedzUsuń
  16. NO No !
    Rozdział wcale nie był beznadziejny! co ty mówisz? mi się strasznie podobał,nie mogę się doczekać jak zejdą do tej piwinicy,może to nie jest zbyt bespieczne ale muszą dowiedzieć się prawdy,w końcu te cienie nie odejdą tak po prostu :/.Bardzo spodoboało mi się zachowanie Piotrka,widać że bardzo zależy mu na Blance,zachował się na prawdę jak jakiś książe xD dobrze że powiedział jej tak ciepłe słowa,w ten sposób nie straciła całkowicie nadziei.I jeszcze ten pocałunek :) jejku ona go przecież kocha! widać to gołym okiem :D,nareszcie przestała przejmować się Arią i oddała się w pełni swoim uczuciom ;)
    Rozdział wcale nie był nudny,był świetny! zresztą jak każdy inny w twoim wydaniu :) bardzo przepraszam że tak późno ale mam ostatnio mase spraw na głowie .Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3
    Alice

    OdpowiedzUsuń
  17. No nie wierzę, że Bianca uderzyła własnego brata! Co się wtedy stało? I że przez głowę przeszła jej myśl, że to on może okazać się wrogiem?
    Wszystko szło nie tak. Do czasu aż Bianca i Piotrek. I pocałunek. I w ogóle.
    Ciekawe, co się stanie w piwnicy - jeśli bohaterka postanowi do niej pójść. A pewnie tak będzie. Co by nie poszła. Akcja musi wrzeć, a Kwas musi pomanipulować sobie trochę moim ciśnieniem.
    Ach Piotrek, Piotrek. Scena full romanstic. Jego słowa. Och, ach. Kurcze. Żebym ja znalazła takiego Piotrka u siebie, to by była bajka.
    45 dni - nie zapomnę trzymać kciuków. Ale Kwas jest zdolny, Kwas napisze.
    A potem co? Kwas będzie lekarzem? Psychiatrą? Może dlatego ta schizofrenia Jaydena i w ogóle. Jeśli pójdziesz w tą stronę, a pisać na blogu będziesz dalej, to ta historia tak mi zryje banię, że będziesz miała nowego klienta.
    Chyba już rozumiem. Chcesz nas wykończyć psychicznie, żebyś potem miała dużo pacjentów i dużo pacjentów. Cwanie :P
    Pozdrawiam i czekam na następną kartkę, Nestia :)

    OdpowiedzUsuń
  18. W końcu dotarłam do cb :)
    rozdział jak najbardziej ciekawy :)
    Piotrek bardzo ładnie się zachował.
    Z niecierpliwością czekam na next.
    Życzę ci mnóstwo weny i mnóstwo komentarzy ;) zasługujesz na nie
    Aqua
    zapraszam na 9 rozdział
    http://aquasenshi.blogspot.com/2014/03/rozdzia-9.html

    OdpowiedzUsuń
  19. Jejku uwielbiam *.*
    Najpierw Bianca chce iść prosto w pułapkę śmierci do tych tajemniczych cieni.
    Tylko Piotrek tak naprawdę protestuje :]
    Najlepsze jak wszedł Jay a Bianca go uderzyła z pięści <3
    Nie żebym jakoś się tym jarała ale to było naprawdę dobre.
    Biedny braciszek :<
    Zobaczymy co się stanie dalej idę czytać.
    ~Lumi

    OdpowiedzUsuń
  20. To jest niesamowite! Kochana, to jak wplatasz w tą tą, bądź co bądź, straszną historię, wątek miłosny jest po prostu świetne. Ta para jest niewątpliwie moimi ulubionymi postaciami w tym opowiadaniu. Uwielbiam ich razem. Poza tym to uczucie, które wisi między nimi widać na kilometr... Jest niesamowite, a przynajmniej niesamowicie je opisujesz. I kto by pomyślał, że miłość narodzi się w takich okolicznościach? Mają tyle na głowie, tyle złych rzeczy się dzieje, a jednak nie zapominają o tym, co ich łączy i tak strasznie przyciąga.
    I cieszę się, że Bianca choć przez chwilę zapomniała o Arii. Wiadomo, przyjaźń jest ważna i nie wolno robić świństw drugiej osobie. Ale dlaczego Bianca ma rezygnować z miłości skoro Aria i tak nie ma u Piotrka szans? W ogóle sposób w jaki Piotrek martwi się o Biancę jest niesamowity! Widać, że jest w stanie oddać za nią życie. Mam tylko nadzieję, że to nie on czyha na nią i nie o nim mówiła Sophie. No bo bym się załamała.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie bawię się w obserwuj za obserwuj, nie musisz pytać :)
Doceniam konstruktywną krytykę, nie liczę się ze zdaniem hejterów.
Jeśli czytasz -> obserwuj/napisz komentarz, to wiele dla mnie znaczy :3