Minął jeden dzień, drugi i nagle
zastał mnie czwartek.
W przeciągu tego czasu zaczęłam
bardzo się martwić o Jaydena. Stał się dziwny, bardziej niż normalnie. Czasem
omijał zupełnie pusty kawałek podłoża szerokim łukiem, łypiąc na niego ze
zgrozą. Nieraz już odwracał się gwałtownie i rozglądał wkoło z uwagą, strasząc
przy tym każdego w pobliżu. Ostatnio nawet mamrotał sam do siebie. Najczęściej
to był zupełnie nieobecny umysłem. Patrzył niewidzącym wzrokiem w przestrzeń, a
jeśli znajdował się duchem i ciałem w jednym miejscu, to łypał na każdego spode
łba i stał się bardziej milczący niż zazwyczaj.
Z Arią i Piotrkiem sprawa nie
posunęła się na przód. Ich zachowanie wróciło do wcześniejszego stanu. Teraz wytykałam sobie,
jaka byłam głupia i ślepa. Nie zauważałam ich dziwnych zachowań, nie
zwracałam uwagi na te spojrzenia... Głupia Bianca!
Naciągnęłam na głowę sweter i
poprawiłam włosy splątane w luźnego koka. Noce robiły się coraz chłodniejsze.
Teraz nawet w dzień za żadne skarby nie wskoczyłabym do morza. Jesień już
zdążyła zawładnąć całą Polską.
Zerknęłam jeszcze na pogrążoną we
śnie Arię i wymknęłam się z pokoju.
Korytarz o zmroku wydawał się
taki pusty i cichy. Ciarki przebiegły mi po plecach na myśl, co może czaić się
w cieniu. Mój oddech wydawał się zbyt głośny, a bicie spłoszonego serca
niedługo zacznie toczyć się echem po całym internacie, w każdym razie miałam
takie wrażenie.
Przemknęłam na palcach w stronę
schodów, drżąc z zimna i strachu. Nieszczególnie podobało mi się to skrzypienie
podłogi pod nogami, a tym bardziej skowyczenie wiatru za oknami.
Truchtem pokonałam drogę do
pokoju chłopców i wparowałam do środka, jak zawsze bez pukania. Na szczęście
nigdy się nie zamykali.
Jednak kiedy rzuciłam się na
łóżko Jaydena, poczułam jakiś brak. Brak czego? Rozglądnęłam się wkoło ze
zdziwieniem i przesunęłam dłonią po pościeli. Brak właściciela!
Poderwałam się w mig do pionu i z
przerażeniem kręcąc głową na boki zaglądnęłam do łazienki. Pusto. Okna
wszystkie zamknięte... brak kurtki, butów...
Swoją szamotaniną obudziłam
Piotrka.
- Co ty tu robisz? – wydusił po
chwili, przecierając oczy. Z zażenowaniem zauważyłam, że nie śpi w koszulce.
Cholera.
- Gdzie jest Jayden? – spytałam
szybko, odwracając wzrok.
- Śpi – mruknął i opadł na
poduszki. Fagas, nawet nie zauważył, że mu współlokatora wcięło!
- No bez jaj – warknęłam, mocno
już zdenerwowana. – To jakaś wasza gierka, czy tak? Poszedł na fajkę? Mówił ci
coś?
- Kobieto, ogarnij się Jayden
nigdzie nie... gdzie jest Jayden?
- Nie wiem! – burknęłam,
załamując ręce. Zajrzałam nawet pod łóżko, chociaż panicznie bałam się dostrzec
cokolwiek odbiegającego od normy. Zniknął.
- Może zaraz wróci – odparł
Piotrek, wygrzebując się spod kołdry. Zerknęłam na niego i od razu odwróciłam
wzrok. Mógłby przestać paradować roznegliżowany?
Usiadłam na łóżku brata i oparłam
głowę o ścianę.
„Gdzie ty się podziałeś, Jay?”
~***~
Jayden
Biegłem.
Miałem wszystkiego dość. To
wróciło, szaleństwo wróciło i już nie było odwrotu.
Chciałem wrzeszczeć, bić, zadać
ból, nie czuć nic. Tymczasem byłem cholernym kłębkiem emocji. Plątaniną uczuć,
słów, wspomnień. To, co gnieździło się we mnie z rykiem rozszarpywało wszystkie
wnętrzności. Jednak nie czułem nic, tylko psychiczne ćmienie.
Chciałem cierpieć fizycznie.
Moje nogi bez trudu pokonywały
kolejne metry, mierząc się z silnymi tchnieniami wiatru. Gdzie byłem? Czy to,
co widzę jest realne, czy to tylko iluzja?
Niebo barwiło się na zielono,
plącząc się z tęczowymi smugami. Jakie było wcześniej, gdy było normalnie?
Droga wydawała się bez przerwy
wydłużać, oddalając mnie od celu. Celu? Dobre sobie! Moim celem była ucieczka.
Przed głosami, przed halucynacjami, przed tą wszechogarniającą nieufnością do
każdego istnienia.
Biec, biec, biec. Nie przestawać.
Uciec, zniknąć.
Umrzeć.
Droga asfaltowa była zupełnie
pusta o tej porze. Nie minąłem ani jednego samochodu, chociaż tak bardzo
pragnąłem wpaść pod koła, wyłożyć się na ziemi i zasnąć. W ciszy.
Drzewa rosnące po obu stronach
szosy wyciągały do mnie swoje gałęzie, trzeszcząc przy tym głośno. Wciąż
powtarzałem sobie, że to iluzja. To tylko sztuczki. To się nie dzieje.
Nagle przystanąłem, choć nie
czułem takiego zmęczenia, jakiego chciałbym doświadczyć. Obróciłem powoli głowę
i ogarnąłem wzrokiem trasę, którą pokonałem. Większość tonęła w mroku, między
drzewami, gdzie światło półkolistego księżyca nie sięgało.
Już nie biegniesz Jay?
Zmęczyłeś się?
Ej Jayden, nawet do tego się nie nadajesz! CIOTA! Hahaha.
Patrzymy na ciebie.
Widzimy cię.
A ty widzisz nas Jay?
Podejdziesz do nas?
- Spierdalać! – wydarłem się,
chwytając głowę w obie dłonie. – Won z mojego umysłu!
Hahaha, głupiutki Jay.
Naiwny.
Niemądry.
Słaby.
Taki słaby.
Bezbronny Jay.
Otwórz oczy, przywitaj się z nami.
Otwórz oczy, Jay! Hahaha, nie chcesz się przywitać z kumplami?
Jay!
Frajerze! Hahaha, frajerze!
„Gdybym była motylkiem, to mogłabym latać? Wznosić się do nieba i jak
biedronki przynosić kawałek chleba? Jay, jak biedronki przenoszą ten chleb?”
- KURWA! – wydarłem się, opadając
na kolana i waląc rękami o chłodny asfalt. – Kurwa. Kurwa! Spierdalać!
Na rękach pojawiła się krew od
otarć, ale nie zwracałem na to uwagi, nadal szorując nimi o chropowatą
nawierzchnię.
Już tak się nie popisuj, Jaydenku.
„Opowiedz mi o sobie, a dowiesz się o mnie.”
Frajer! Skończona ciota!
Nadajesz się tylko na śmierć!
Nikomu na tobie nie zależy, rozumiesz?!
Nikomu!
Wszyscy cię nienawidzą!
Nienawidzą cię Jayden!
Lepiej będzie jak odejdziesz!
Jak znikniesz.
Zniknij.
Miałem wrażenie, że głowa zaraz
eksploduje mi od nadmiaru głosów. Skronie pulsowały, a serce szybko tłoczyło
krew rozpalając ogień w żyłach.
Oparłem czoło o drogę i zagryzłem
usta do krwi.
Jesteś ciotą, Jaydenie.
Nie potrafisz zmierzyć się z samym sobą.
Hahahah, ciota!
- Spierdoliłem sobie życie –
jęknąłem, wbijając paznokcie w kark. – Spierdoliłem je do końca.
Nie ruszyłem się nawet, kiedy na
drodze pojawiły się długie snopy światła, osnuwające moją skuloną sylwetkę. Nie
czekałem długo, aż rozległ się dźwięk klaksonu i krzyk przerażonego kierowcy.
Zacisnąłem oczy.
Tchórz.
Tchórz, Jayden.
- Do widzenia – szepnąłem,
przygotowując się na ból.
~***~
Bianca
Minęła godzina, druga, trzecia.
Nie wracał. Do oczu cisnęły mi się łzy, a warga drgała niebezpiecznie. Chciałam
zadzwonić do matki, ale jak nic obsmarowałaby mnie za nieludzką godzinę. Poza
tym, jeśli wróci, nie chciałabym mu robić awantury ze strony rodzicielki.
Na razie jednak go nie było, a
wszystkie moje myśli sprowadzały się do jednej: „jeśli wróci”. Kołysałam się w
przód i w tył, jakbym dostała choroby sierocej. Podświadomie czułam, że grozi
mu niebezpieczeństwo.
Nie chciałam wracać do swojego
pokoju. Wolałam zaczekać na Jaydena. Jednak tutaj był Piotrek, przy którym nie
chciałam się rozpłakać. Wyszłoby, że jestem okropnym mazgajem. Przecież
ostatnio też wylewałam łzy strumieniami. Słaba Bianca.
- Powiesz mi chociaż co się dzieje
między tobą, a Arią? – spytałam cicho, nie przerywając kiwania. Chciałam
zagłuszyć okropne myśli, które pałętały się po mojej głowie i szeptały do ucha
nieprzyjemne wersje wydarzeń.
- Nie odpuścisz? – westchnął,
przecierając ręką twarz. Siedział na swoim łóżku, nadal bez koszulki.
Oczywiście nie mógł się ubrać, jak na człowieka cywilizowanego przystało.
Postanowił mnie dodatkowo zdołować.
- Chcę po prostu wiedzieć.
- Jeśli ktoś ma ci o tym
powiedzieć, to Aria – powiedział. Wypuściłam gwałtownie powietrze i spuściłam
głowę. Czego się spodziewałam? Opowieści od A do Z pełnej śmiechu i radości,
którą mogłabym zbagatelizować w swoim umyśle i zająć się innymi sprawami?
Spodziewałam się w ogóle, że mi ją opowie? Bzdury! Jednak poczułam ostry ból, a
pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- Gdzie jest mój brat? –
szepnęłam łapiącym się głosem. Otuliłam ramionami nogi i oparłam na nich
podbródek.
Co za beznadziejna bezsilność!
Nienawidzę tego! Nienawidzę być mazgajem, nie chcę nim być. Jednak jak panować
nad skrajnymi emocjami?
Piotrek dosiadł się do mnie i
objął ramieniem przyciskając do siebie. Znów przemknęło mi na myśl, że powinien
się ubrać, jednak odpędziłam ją szybko od siebie.
- Nie jest głupi – zaczął. Gdybym
była w nastroju przerwałabym mu śmiechem. Właśnie o to chodzi, że jest. –
Poradzi sobie, cokolwiek ma zamiar zrobić.
No nie. Bardziej dobijających
słów nie mógł wymyślić?! Specem od pocieszania to raczej nie jest! Przynajmniej
ma urodę, bez niej zero szans!
Ma zamiar się utopić. Ma zamiar
zostać psychopatą. Ma zamiar być kleptomanem na większą skalę. Ma zamiar się
udusić. Ma zamiar nie wrócić. Ma zamiar mnie zostawić.
Żal ścisnął mi gardło i nie
pozwolił wykrztusić ani słowa. Nieporadnie zaczęłam wycierać łzy, które obmyły
całe moje policzki.
Piotrek ujął moją brodę w dwa
palce i uniósł ją lekko. Mogłabym się teraz spalić ze wstydu. Wyglądałam jak
rozmazany burak z tymi napuchniętymi oczami i mokrą twarzą.
- Nie martw się – szepnął. Mógłby
dodać do tego jeszcze „wszystko będzie dobrze”. Genialny tekst, naprawdę. Po
nim zawsze wszystko układa się w niesamowicie banalną bajkę, a książę i
księżniczka odjeżdżają na białym rumaku w stronę zachodzącego słońca i żyją
długo i szczęśliwie. BZDURY!
Otarł kciukiem mój policzek i
uśmiechnął się pocieszająco. Jego oczy wydawały się niesamowicie błyszczące, a
płynąca z nich dobroć i wsparcie wręcz mnie podbudowały. Patrzyłam na niego jak
na obrazek i trochę mnie to przerażało. Badałam wzrokiem jego rysy szczęki,
nos, brwi, policzki i lekko rozchylone usta. Nie wiem, czy zauważył, ale na
całym moim ciele pojawiła się gęsia skórka, a przyjemny dreszczyk przebiegł po
plecach. Zadrżałam z emocji i zupełnie nie panując nad sobą przybliżyłam do
niego twarz.
Uśmiechnęłam się lekko ze
zdenerwowania, bez przerwy zmniejszając odległość. Przez moją głowę przeszedł
nagły wrzask, żebym przestała i się opanowała, jednak za późno. Nasze usta
złączyły się, a ja poczułam wszechogarniające ciepło. Zamroczyło mi mózg i
ukoiło skołatane nerwy.
Byłam jednocześnie wysoko w górze
i opadałam niczym kamień na dno oceanu uczuć. Przestanę sama sobie stwarzać te
cholerne problemy? Czy to już będzie śledzić mnie do końca życia?
Pogłaskałam palcami policzek
Piotrka, kiedy oddał pocałunek i wplątałam dłoń w jego włosy. Przyciągnął mnie
bliżej siebie i objął w pasie, a jego nagi tors muskał moją rozpaloną żywym
ogniem skórę.
Unosiłam się i opadałam. I nie
powiem, że wszystko nagle przestało mieć znaczenie, bo zeszło jedynie na drugi
plan, a w mojej głowie kotłowała się jedna myśl: „co dalej?”.
Odsunęliśmy się od siebie.
Spuściłam wzrok, byleby nie widzieć jego miny i wbiłam go w swoje ręce.
- Przepraszam – mruknęłam i
zsunęłam się z jego kolan, na których jakimś cudem wylądowałam.
- Cześć. Przeszkodziłam? – w
drzwiach stała Aria. Miała na sobie luźną bluzę i spodnie od pidżamy. Patrzyła
na nas badawczym wzrokiem, przerzucając je z jednego na drugie. Nie wiem czemu,
ale pod wpływem jej obecności poczułam się cholernie winna.
- Nie – odparł Piotrek wstając i
podchodząc do szafy.
- To dlatego tak zawsze znikasz w
nocy? – spytała dziewczyna.
- Co? Nie! – jęknęłam, kręcąc
gwałtownie głową.
- Nie kłam – burknęła zimno Aria.
Serce podeszło mi do gardła słysząc ten ton. Tak bardzo winna.
- Nie czepiaj jej się. Przychodzi
do Jaydena – powiedział Piotrek, wkładając koszulkę i rzucając Arii karcące
spojrzenie.
- Jakoś go tu nie widzę –
prychnęła.
- No i w
tym sęk. Zniknął.
~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~
Zdecydowanie NIE lubię tego rozdziału.
Zna ktoś film/książkę podobną do "Charlie"? c;
Zamroczenia umysłowe, narkotyki, śmierć. Coś w tym stylu ;D
Ten rozdział jest niezwykle wręcz emocjonalny. Mamy Jaydena, który próbuje popełnić samobójstwo (Błagam! Niech to będzie tylko próba, a jutro się okaże, że - co najwyżej - leży w szpitalu ze złamaną nogą! Proszę!). Mamy Biancę, która dosłownie szaleje z niepokoju o niego. A także jej pocałunek z Piotrkiem :)
OdpowiedzUsuńW dalszym ciągu jestem ciekawa, co się dzieje między chłopakiem a Arią. Ale ze względu na dramat sytuacji wydaje mi się, że w następnym rozdziale odpowiedzi nie otrzymamy... Ze względu na to, co się działo tutaj, naprawdę nie mogę się go doczekać! Muszę wiedzieć, co z Jaydenem!
Jak tak dalej pójdzie przyprawisz mnie o chorobę sierocą xD Ale pewnie nie będzie Ci to przeszkadzało, bo lubisz psychopatów, więc będziesz wręcz z siebie zadowolona ;) Serdecznie pozdrawiam, życzę weny i - cholera! - czekam na nowy rozdział!
Nieeee, końcówka była świetna, ale... JAYDEN! ZOSTAW JAYDENA TY KWASIE!
OdpowiedzUsuńCzuję pustkę ;< O co chodzi z tymi cieniami? Co one chcą od Bianci? Eh... tyle pytań, a zero odpowiedzi.
Dzisiaj komentarz będzie krótki i zupułnie nieposkładany, ale to wina mojej choroby, która sprawia, że jestem beznadziejna ;<
Do następnego, kwasie :D
I Ty śmiesz mówić, że nie lubisz tego rozdziału?! Jego się nie da nie lubić!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz na dobre zmartwiłam się Jaydenem. Widma przeszłości, siadająca psycha... ale to, że się targnął na swoje życie?! NIE! Niech to będzie próba nieudana. No nie wiem. Pomoże mu Bezimienna, która akurat nie może w nocy nie spać, albo wg się pod auto nie rzuci, bo... bo się potknie na przykład. Albo zmieni zdanie, auto go wyminie... Cokolwiek!
Ile emocji - masakra. I ten mój długo wyczekiwany pocałunek. Nagi tors Piotrka wszystko spotęgował. Ale Aria? Jak ja jej nie lubię. Moje uprzedzenia do jej osoby się sprawdzą, jestem tego pewna. Ale o co chodzi? Czy ona i Piotrek nie są rodzeństwem? Czy może któreś z nich ma coś wspólnego z Cieniami? Może to Aria zesłała na Biancę to całe fatum?
Ach... za bardzo fantazjuję. Ale zgłupieję, jeśli mi wszystkiego zaraz nie wyjaśnisz. Dzisiaj, jutro? Nie, nie wysiedzę! Żądam 16 kartki. I 17. Albo 18 też do kompletu.
Kurcze. Nie sądziłam, że ta historia aż tak bardzo mnie pochłonie. Jakbym czytała książkę. Tylko tutaj niestety nie mogę przerzucić na
Pozdrawiam i spiesz się z wyjaśnieniami, http://love-fun-soul.blogspot.com/
nie mogę przerzucić na kolejną stronę * - urwało mi kawał komentarza. No trudno. Będzie krócej...
Usuńkurczę, cóż za nowy piękny szablon! (tamten też był piękny, nie zrozum mnie źle :D)
OdpowiedzUsuńJayden się nie zabił, już ja Cię znam! nie mogłaś go zabić, bo na pewno miałabyś wyrzuty sumienia, że uśmierciłaś takiego bohatera :3
nie gra mi ta Bianka, jakoś w ogóle mi nie przypadła do gustu. tak od początku i do końca (póki co :)).
czeeekaaam, i zapraszam do mnie na szósteczkę!
pozdrawiam, xdemonicole
[73-hunger.blogspot.com]
Nie do końca rozumiem, co właściwie dzieje się Jaydenowi. Jakieś głosy w jego głowie... Czyżby on miał schizofrenię? A może to jakieś powracające wspomnienia? Albo jego również nawiedzają jakieś cienie? Współczuję chłopakowi, bo jego życie wygląda jak jeden wielki chaos. Ja nie byłabym w stanie funkcjonować, gdybym słyszała jakieś głosy w swojej głowie. Jak widać Jaydenowi też się to nie udaje, skoro rozmyślał nawet o samobójstwie, byle mieć wreszcie spokój. Mam nadzieję, że ktoś wreszcie pomoże temu chłopakowi. Chociaż to się nie uda, póki on nie odważy się powiedzieć o swoich problemach.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem, czemu Bianca wstydziła się łez przed Piotrkiem. Ok, żadna dziewczyna nie chce, by uważano, że wiecznie płacze, ale tym razem był ku temu powód. Powiedziałabym raczej, że to właśnie brak łez byłby czymś złym. Bianca martwi się o brata i to zdecydowanie nie powód do wstydu.
Och i pocałunek... Myślałam, że to wydarzy się dopiero za kilka rozdziałów, także byłam zaskoczona. Ale Bianca trochę zepsuła sytuację, przepraszając za swoje zachowanie. Piotrek pomyśli, że dziewczyna tego żałuje i wszystko nieco się skomplikuje. Ale może to nie szkodzi, bo przecież tych dwoje na pewno i tak w końcu będzie razem.
Pozdrawiam
koszmar-na-jawie
b-u-n-t
No nie wierzę! Pocałowali się... mam nadzieję, że on chciał tego tak samo jak ona i że nie będą się z tego powodu jakoś dziecinnie unikać. Wspaniale to opisałaś. Tak emocjonująco i obrazowo. Oby takie sytuacje między nimi zdarzały się cześciej, bo widac na kilometr, że coś ich do siebie ciągnie. Nie rozumiem tylko zdenerwowania Arii. Nawet gdyby byli razem, to co w tym złego?
OdpowiedzUsuńNajbardziej jednak zastanawia mnie Jaydn. Skąd te dziwne fobie i napady lęków? I czemu głos w jego głowie jest taki realny? Kurde debil z niego. Przecież gdyby powiedział siostrze, co się z nim dzieje, na pewno postarałaby się jakoś pomóc, wysłuchała doradziła. Nie byłby sam i może te szepty by go wreszcie opuściły. A tak? Dziwne i zagadkowe jest to wszystko. Ale mam nadzieję, że go nie uśmiercisz!
Ściskam i zapraszam na 1 rozdział do mnie;*
Nie lubisz? Jeśli chodzi o to, że słabo Ci wyszedł, to chyba Cię pobiję, bo jest świetny ^^ a jeśli chodzi o treść i to, co przekazuje to faktycznie mogę się zgodzić, także go nie lubię. Nie dlatego, że nie jest ciekawie, nie dlatego, że mi się nie podobało, ale wydaje mi się, że LUBIENIE go jest nie na miejscu - przez cały rozdział czułam przygnębienie i nie pozbyłam się go nawet po pocałunku Bianki i Piotrka.
OdpowiedzUsuńGenialnie opisana część Jaydena, oddająca rozdwojenie, roztrojenie(?) jego osoby. Te krótkie zdania i pytania retoryczne dodawały takiego dynamizmu, który po prostu idealnie się komponował.
pozdrawiam :)
AAAAA! Znowu szaleją mi wszystkie emocje! Jak tak dalej pójdzie, to się nabawię tiku nerwowego od napięcia, które nam serwujesz. Rozdział jest genialny moim zdaniem. Ubóstwiam sposób, w jaki ukazujesz stan Jaydena. Te głosy wydają się takie... realne. Straaaaaasznie zdążyła go polubić, więc mam nadzieję, że pozwolisz mu jeszcze pożyć ;__;
OdpowiedzUsuńKompletnie nie spodziewałam się zakończenia i niesamowicie jestem ciekawa reakcji Piotrka (jego miny ^^)
No i czemu żeś, Aria, wlazła w takim momencie? Wszystko zepsułaś :D Ech, no ale wciąż nie mam pojęcia, co się stało jej i Piotrkowi. Czekają mnie kolejne bezsenne noce... Ale rozdziały są warte oczekiwania, więc nie przeszkadza mi to ^^
Weny życzę ;3
~Arcanam~
Jak dla mnie jak zwykle niesamowicie :3. Piszesz niesamowicie i z niecierpliwością czekam na kolejne części. Kocham <3
OdpowiedzUsuńHejo;*
OdpowiedzUsuńBoże to twoje trzymanie w napięciu kiedyś skończy się moim kalectwem xDD serio jeszcze chwila abym spadła xD.Jezu jak mi szkoda Jeydana!!! :( te głosy które go tak niemiłosiernie dołują,masakra!.Przecież Blance tak strasznie na nim zależy!,Urwałaś w takim momencie,że szok!.Auto mogło go potrącić,mam nadzieje że nic mu nie jest,myśle że powinien powiedzieć Blance o tych głosach,przecież to okropne!.
Och nareszcie! tyle czekałam!,Blanca go pocałował!!!! jejku jak się ciesze!,opis uczuć i emocji w twoim wydaniu był po prostu POWALAJĄCY! normalnie nie mogę znaleźć epitetów!,piszesz jak zawodowiec!.Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3
Alice~~^^
Aaahhhh więcej już dziś nie dam rady przeczytać, a tak bardzo bym chciała! :< Ale nic to, jutro leniwy dzień w szkole się zapowiada, Internety w telefonie wykupione, to będę czytać *zaciera ręce*
OdpowiedzUsuńPowiem wprost, że ja jestem głęboko przekonana, że świrujący Jayden ma coś wspólnego z Cieniami. Może nie naumyślnie, ale sądzę, że coś jest na rzeczy, jakieś powiązanie - nie mówię, że on je wywołuje, albo coś, po prostu uważam, że te dwie sprawy mają coś wspólnego. Choć oczywiście mogę się mylić :)
Mam do powiedzenia kilka rzeczy, co do tego co wydarzyło się od kartki ósmej. A więc, zacznę może tak od tyłu, bo od tego rozdziału. Raz:
"- Kobieto, ogarnij się Jayden nigdzie nie... gdzie jest Jayden?" - To było gold XD
A teraz poważniej. Smutne to jest jak diabli. Aria taka zła, między Biancą i Piotrkiem coś kwitnie, a Jayden w tym samym czasie... no właśnie. To jest okrutnie smutne i boleśnie prawdopodobne.
Fabuła się rozwija i naprawdę mnie ciekawi. Robi się creepy i to mi się podoba. To drzewo, niby-Jayden... No tym mnie kupiłaś na całego :D
Chcę jeszcze dodać, że im więcej czytam o Jaydenie, tym bardziej go lubię. W i ogóle muszę Ci pogratulować, ponieważ nie ma chyba nic trudniejszego niż rzucenie się na pisanie czegoś z punktu widzenia szaleńca. A Ty to zrobiłaś i wychodzi Ci to prześwietnie. Kupuję to w całości, głosy w jego głowie, wahania emocjonalne, wylewającą się żółć i złość. Poważnie. W ogóle, on staje się bardzo bliską mi postacią. Znaczy, nie to, żebym ja była jakaś ześwirowana, czy coś - już raczej zupełnie odwrotnie, 100% introwertyka, inteligencja społeczna oscylująca w granicach zera absolutnego i wieczne pytanie kołaczące się po głowie: dlaczego nie mogę być tak ograniczona jak wszyscy Ci ludzie, który mnie otaczają? Powiem tak: nie jestem zdiagnozowana, ale istnieją poważne podejrzenia co do mnie, jakobym miała zespół Aspergera. Może się to wydać dziwne, że mówię to tak otwarcie, ale przecież jesteśmy w Internetach, więc niby dlaczego nie, a poza tym Asperger to nie jest moim zdaniem nic strasznego. Mówię to, w każdym razie, dlatego, żeby powiedzieć Ci, że ja naprawdę wiem jak to jest jak człowiek ma tego rodzaju problemy i że ja Jaydena naprawdę okrutnie boleśnie rozumiem (choć jak mówię, to jest zupełnie inny rodzaj problemów), wiem jak to jest widzieć świat inaczej i nie wiem, czy miałaś kiedyś styczność z ludźmi z problemami psychicznymi, czy to tylko kwestia Twojej wrażliwości i obserwacji, ale to wszystko jest tak szalenie prawdziwe, tak przekonujące i prawdopodobne, że musiałam Ci to napisać, choć może nie powinnam się tak uzewnętrzniać. W każdym razie chciałam to powiedzieć, żebyś dobrze zrozumiała pod jak ogromnym wrażeniem postaci Jaydena jestem. Jest dopracowany i prawdziwy. Jest ludzki aż do bólu. A Ty masz wspaniałą wrażliwość i zdolność obserwacji, skoro udało Ci się to tak zgrabnie ująć.
Im więcej czytam, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że będę tu wracać.
Było trochę literówek, ale znów czytałam z telefonu, więc nie było jak wkleić - tylko kartkę 15 czytałam z kompa.
Jeszcze raz - naprawdę masz mój wielki szacunek za to, co tu piszesz. Wracam tu jutro, z kolejnym komentarzem. A póki co pozdrawiam serdecznie :)
Freyja
Zapomniałam napisać o Bezimiennej, że jest okropnie intrygującą postacią, choć nie wywołuje ani mojej sympatii, ani niechęci. Jest neutralna, ale interesująca.
UsuńI jeszcze oczywista oczywistość: co takiego gryzie Jaydena? Co sobie przypomniał?
Aaaahhh, no dobra, może przeczytam dzisiaj jeszcze z jedną kartkę <3 Ale odezwę się jutro :D
Pozdrawiam i teraz już naprawdę kończę na dziś :)
Dziękuję za tak podbudowujące komentarze! A co do mojej styczności z osobami chorymi psychicznie. Tak, mam z nimi bardzo dużo kontaktu. Nie tylko w domu, ale i ogólnie, często chodziłam z bliską mi osobą na terapie grupowe, uczestniczyłam w takich zajęciach jako obserwator. W przyszłości chcę pomagać takim ludziom, chcę być psychoterapeutką, chociaż i ja mam niezdiagnozowane zaburzenia *genetycznie* ;>
UsuńAh, ja też się uzewnętrzniam, no cóż.
Dziękuję jeszcze raz, to dla mnie bardzo ważne, że tak Cię zainteresowała ta historia, że dodajesz komentarze... dziękuję ;>
Pozdrawiam!
Jayduś! Wiesz że nie możesz umrzeć! Prawda? Nie łam się, wiem...to jest trudne, ale nie trać nadzieji! Jest tyle osób które cię kochają! Nie umieraj...
OdpowiedzUsuńCynamonku! Jeśli się okaże że bawisz się tylko uczuciami Bianci, to cię Jaydenem poszczuje!
Murzynku, nie łam się, Aria ci wyjaśnii...coś.