poniedziałek, 13 stycznia 2014

Kartka 11

Pstryk. Kolejna fotka.
Gapiłam się w przestrzeń i praktycznie nic do mnie nie docierało. Moja partnerka już zdążyła wyjść z siebie, stanąć obok i nawrzeszczeć na mnie ileś tam razy za nie słuchanie jej. Wcale mnie to nie ruszało. Wciąż i wciąż byłam pogrążona we własnych myślach. To wszystko tak nagle na mnie spadło. I Jayden i Piotrek i te idiotyczne Cienie. Już nie mogłam iść do łóżka, by spokojnie zasnąć. Cały czas wydawało mi się, że ktoś śledzi każdy mój krok.
Pstryk. Książki są naprawdę ciekawe. Pstryk. Wyglądają jak małe księżniczki w różnorakich sukienkach, wybierające się w podróż po własnych opowieściach. Pstryk.
Spojrzałam na wyświetlacz aparatu i przyglądnęłam się wszystkim zdjęciom. Jeśli naprawdę chciałam liczyć na piątkę, musiałam jeszcze bardziej się postarać. Oświetlenie jest dobre... wszystko jest dobre, ale dlaczego tak macham tą łapą? Aparat chybocze się na boki i nie może złapać ostrości. Zdecydowanie mam zły dzień i to nawet czwarty z kolei!
Tak, była sobota, a ja tkwiłam w bibliotece razem z moją partnerką z zajęć. Mama zadzwoniła wczoraj rano i płacząc powiedziała mi, że nie przyjedzie. W kółko powtarzała, że Jayden bardzo ją zranił tym swoim kolejnym wybrykiem. Halo, ja też tu byłam, tak? Mnie to się już nie odwiedza? Wszyscy zwariowali. Kompletnie zwariowali.
Na dodatek cała ta afera z ogniskiem. Piotrek sobie wymyślił, że akurat tego dnia wszystko się odbędzie. Jak tylko zapadnie zmierzch pójdziemy całą piątką naruszyć regulamin. Tak, piątką. Alicja wybierała się z nami.
Aria już była nawtykać mu za głupie pomysły. Chyba nie poszło jej zbyt dobrze, wróciła po pół godzinie, a na jej policzkach widniały ślady łez. Nic mi nie powiedziała, jak zwykle bagatelizując sprawę. Byłabym w stanie siedzieć nad nią godzinami i męczyć pytaniami, ale wyjątkowo sobie odpuściłam. Chociaż od środka zżerała mnie ciekawość, siedziałam cicho, rzucając jej tylko wymowne spojrzenia.
- Masz w pokoju jakieś książki? – zagaiła moja partnerka, automatycznie sprowadzając mnie na ziemię. Zamrugałam szybko i uświadomiłam sobie, że nawet nie znam jej imienia.
- Mam, a co? – spytałam.
- Dużo? Bo wiesz. Zdjęcia z biblioteki nie są specjalnie... ciekawe. Myślałam nad innym otoczeniem, lepszym krajobrazem i takie tam. Mogłybyśmy nawet jakąś spalić, świetne zdjęcie by wyszło...
- Ej, ej! Nie zapędzaj się tak. Pal własne książki.
- Posłuchaj. Muszę dostać piątkę, a tobie się nic nie stanie, jeśli także ją uzyskasz. Ten kolaż jest ważny i na potrzebę zdjęć trzeba coś poświęcić...
- No to mówię – warknęłam, zirytowana jej upartością przy tak idiotycznej sprawie. – Pal własne książki.
- Jest taki problem, nie posiadam ich – burknęła. Już miałam coś odpowiedzieć, kiedy drzwi od biblioteki otworzyły się raptownie. Do środka wtargnęła czwórka nastolatków, a wraz z nimi porywisty wiatr.
Bibliotekarka poderwała się z miejsca i rzuciła w stronę drzwi, które Jayden zostawił otwarte. Już go miała zgromić za tak nieodpowiedzialne zachowanie, ale coś w jego oczach sprawiło, że zmieniła zdanie. Prychnęła tylko i wróciła na swoje miejsce.
- Super, więcej was nie mogło tu być? – warknęła moja partnerka, mierząc groźnym spojrzeniem kolejno Arię, Piotrka, Jaydena i Alicję, która nieśmiało mi się przyglądała. Pod wpływem jej spojrzenia odwróciłam szybko wzrok.
- Nie spinaj się tak, bo ci żyłka pęknie – burknął Jayden, znikając między regałami. Chwilę patrzyłam na miejsce, w którym zniknął mi z pola widzenia, a cisza pomiędzy naszą czwórką zaczęła się przedłużać.
- Może... lepiej pójdę kupić jakieś chipsy na wieczór – mruknęła Aria i zaczęła się wycofywać z towarzystwa.
- Pójść z tobą? – spytałam szybko, pragnąc się czym prędzej wymknąć z tej napiętej atmosfery.
- A nasz projekt? – przypomniała o sobie moja partnerka. Obrzuciłam ją nieprzychylnym spojrzeniem.
- Mamy zdjęcia. Jutro porobię jeszcze tych moich.
- Zrobisz to źle – warknęła po raz tysięczny. Ja naprawdę nie musiałam tego słuchać! Ta nadęta dziewczyna bez przerwy upominała mnie i dawała rzekome porady jak się stać lepszą w robieniu zdjęć. Nie, dziękuję, takie wciskanie kitu to komu innemu. Ogarnij się, bo cię poszczuję Jaydenem i się skończy!
W mojej głowie pojawił się na swój sposób przyjemny obraz o torturach tego koszmarnego pustaka. Ah, życie jest piękne.
- Ale raczej nie aż tak źle, jak twoi rodzice, gdy się o ciebie starali – zaszczebiotałam. Całodniowe działanie mi na nerwy przyniosło swoje skutki. Zza regału wychynęła głowa Jaydena, który szczerzył wesoło zębiska. Błysnął do mnie okiem.
- Jak ty śmiesz...!
- Idziemy? – zagaiłam szybko, już w wyśmienitym nastroju. Nawet ta idiotka, Alicja nie potrafiła teraz zepsuć mojej radości. Wytarabaniliśmy się z biblioteki całą piątką, pozostawiając moją partnerkę na pastwę rozwścieczonej bibliotekarki.
- Kto ma kasę na... wszystko? – spytała w pewnym momencie Alicja. Przystanęliśmy dwie przecznice dalej, patrząc na siebie wyczekująco.
- A komu kasa potrzebna – odparł Jayden, patrząc na nią z kpiącym uśmieszkiem. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Chyba nie zamierzasz...
- I tak już łamiemy zasady – prychnął, zakładając obie słuchawki.
- Przestań, Jaydenie, wpakujesz nas w kłopoty – powiedziała spokojnie Alicja. Aria tylko wyszczerzyła zęby i klepnęła Jaya w ramię.
- Idę z tobą.
- Chyba za bardzo wyróżniasz się kolorem włosów – podsunęłam. Powinnam im przemówić do rozumu, to zdecydowanie dobry pomysł, jednak go nie wykonałam. Aria założyła na głowę kaptur i zasunęła bluzę, ukrywając pod nią różowe ombre.
- Gotowa do akcji – zameldowała, z wesołą miną. Jayden chyba trochę się do niej przekonał za tę odwagę. Skinął jej głową i ruszyli do najbliższego sklepu.
- To trochę ryzykowne – powiedziałam w końcu. Alicja opadła na najbliższą ławeczkę przy przystanku autobusowym i patrzyła, jak nasi przyszli zbrodniarze się oddalają. – Pewnie ich złapią. No to mama już nas nie odwiedzi.
Oklapłam koło mojego wroga i spojrzałam niepewnie na Piotrka. Uśmiechał się lekko, śledząc moje poczynania. Chyba stwierdził, że panikowałam. Jednak ja nie panikowałam! Po prostu nie zrobiłam nic, żeby zatrzymać mojego braciszka. Obiecałam Sophie, że będę go pilnować. Nie przypilnowałam, głupia ja!
- Nie denerwuj się tak – odparł spokojnie Piotrek. – Nie ma do tego powodu.
„Nie ma do tego powodu”? Jak to nie ma do tego powodu! Jest powodów i to od groma i ciut.
- Jestem spokojna – odparłam cicho.
Czekaliśmy w milczeniu, zerkając raz po raz w stronę sklepu. Kiedy już stwierdziłam, że ich złapali i teraz dopiero nam się obojgu dostanie, to drzwi otworzyły się i ze środka wyszedł Jayden, a tuż po nim Aria. Zdziwił mnie ich spokój i opanowanie. Jakby nie mieli w zanadrzu zrobienia niczego złego.
- Co tam, leszcze? – uśmiechnęła się Aria.
- A tam, kleptomani?
Jayden podszedł do nas leniwym krokiem i uśmiechając się kpiarsko w stronę Alicji, uchylił bluzę.
- Wódka? – syknął Piotrek, wlepiając ze zdziwieniem oczy w szklaną butelkę.
- Spoko, opyliłam chipsy, żeby nie było podejrzanie – odparła spokojnie Aria.
- Zwariowaliście? – szepnęła Alicja.
- Fakt. To kto idzie po popitę?

~***~

W internacie powinniśmy być już ponad dwadzieścia minut temu. Tymczasem znajdowaliśmy się niecałe trzy kilometry dalej na polance. Sami, w czwórkę, otoczeni lasem.
Siedziałam wciśnięta między Piotrka, a Arię, czując się dzięki temu jako-tako bezpiecznie. Jednak bez przerwy oglądałam się przez ramię. To już mi weszło w nawyk. Ostatnie wydarzenia niestety odcisnęły na mnie takie piętno. Oj, już nie narzekam. Dobrze się bawiłam, naprawdę. Na dodatek Alicja stchórzyła. Stwierdziła, że nie ma ochoty na „aż takie przeginanie pały” jak to określiła.
Siedziałam z Arią na trawie, już od pół godziny przedrzeźniając jej słowa. Śmiałyśmy się przy tym, jakby nie było lepszego żartu na świecie. Chłopcy patrzyli na nas trochę jak na idiotki, ale co to kogo obchodziło! Oni wciągnęli się w swoją rozmowę, my w swoją.
Wszystko było takie... na miejscu. Jakby od zawsze to było planowane, jakbyśmy poznali się tylko dla tego jednego wieczoru. Wymienialiśmy nieznaczne uśmiechy, które tak naprawdę zacieśniały nasze kontakty. Rozmawialiśmy, wygłupialiśmy i wspólnie wsłuchiwaliśmy się w ciszę, która od czasu do czasu wkradała się w dialog.
Patrzyłam z radością, jak Jayden odnajduje kontakt z Piotrkiem, jak na chwilę przestaje być niemiły, rzucając mi lekkie uśmiechy. Wiedziałam, że szybko to minie, ale świadomość tego, że się starał nawiązać rozmowę z kimkolwiek, wprawiała mnie w dumę. On nigdy nie miał przyjaciół, nawet zwykłych kolegów. Po prostu samotnik. A teraz? A teraz wydawał się czuć to co ja. Nieskończoność.
I nagle wszystko się ściemniło i pozostało tylko przerażenie i dławiący strach. Chyba wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy... przecież gdy umrę, znikną i takie chwile. Takie bezgranicznego szczęścia, wesołego uśmiechu i rwącego się serca w swój własny rytm. Rytm życia, który miał mi być odebrany przez zwykłą ciekawość.
Czasami ciekawość jest zła...
Moje serce raptownie przyspieszyło, a po plecach przebiegł dreszczyk. Cienie? Czemu tak długo się nie ukazywały? Czemu mnie nie straszyły?
Rozejrzałam się niespokojnie, wbijając spojrzenie w ścianę lasu. Nagle poczułam się niepewnie.
- Nie chcę umierać – wymsknęło mi się. Cała trójka patrzyła na mnie uważnie. Gryzący dym wkradł się do moich oczu, kiedy wiatr skierował się w moją stronę.
- Nie martw się, zrobimy coś z tym – powiedziała Aria, kładąc mi dłoń na ramieniu i uśmiechając się pocieszająco. Ogarnęła spojrzeniem chłopców, szukając u nich wsparcia. Piotrek zaczął rzucać jakieś propozycje unicestwienia Cieni. Podobno dużo na ten temat czytał. Ta troska z jego strony trochę mnie podbudowała. Chyba należy mi się choć odrobina ciepła od kogoś...?
Nie skupiałam się jednak na jego słowach. Moje spojrzenie utkwiło w Jaydenie. Patrzył na mnie, ze zmarszczonymi brwiami, a jego bystre oczy wydawały się mnie świdrować na wskroś. Na chwilę pojawiło się w nich przerażenie i zrozumienie, ale szybko znikło. Jak nigdy chciałabym się dowiedzieć, o czym w tej chwili myślał.
- Będzie dobrze – Aria oparła głowę na moim ramieniu, a ja poczułam coś w rodzaju wielkiej pustki. Dobrze? Oszalałaś, dziewczyno? Mam zginąć, a ty mówisz mi, że będzie dobrze...
Skinęłam jednak głową. Musiałam w to wierzyć, prawda? Co innego mi zostało.

„Będzie dobrze”.

~***~

Trochę tu dużo rozmyślań Bianci ;_;
Jednak rozdział ważny, w szczególności dla Jaya ;>
Jak tak patrzę na kolejne rozdziały, to one trochę mieszają w tej historii.
Kolejna kartka w czwartek.
Dziękuję wszystkim czytającym i komentującym.
Wszystko to mobilizuje mnie do dalszej pracy!

13 komentarzy:

  1. Kolejna Kartka z perspektywy Bianki. Niezmiernie dziwi mnie ta historia z odwiedzinami matki. Nie przyjedzie, bo Jayden jest niegrzeczny. Przecież jako matka w tych okolicznościach tym bardziej powinna przyjechać. Poza tym powinna wiedzieć, że ma jeszcze córkę i nawet jeżeli chce ukarać syna tym, że nie przyjedzie, to Bianca na to nie zasłużyła.

    Lubię naginanie zasad. Sama mam kilka historii tego rodzaju, chociaż nigdy nie próbowałam niczego zwinąć ze sklepu. Niemniej podziwiam odwagę Jaya i Arii. I śmieję się z tego, jak Alicja stchórzyła xD Przynajmniej wie, gdzie jej miejsce ;) (wredna jestem, oj wredna xD)

    Jednak później nie było już tak wesoło. Biancę po raz kolejny dopadły nieprzyjemne myśli, których tym razem nie maskowała swoim czarnym humorem. Ale kto by się nie przejął tym, że niebawem zapewne zginie? Trudno się dziwić, że nie jest w nastroju na robienie jakichś durnych zdjęć dla jakiejś napuszonej laski... Podobnie zresztą z jej problemami ze snem. Wisząca nad nią wizja przyszłej śmierci, a do tego jeszcze inne problemy mogą przerosnąć. A ją przerosły w tym lesie. Dobrze, że ma przyjaciół i brata. Przynajmniej ktoś ją wspiera.

    Co do Jaydena, to jestem ciekawa, jak na niego wpłynęły słowa "Nie chcę umierać", które padły z ust jego siostry. Zapewne dowiemy się tego z kolejnej Kartki. Już nie mogę się doczekać jego przemyśleń :)

    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Zapraszam na nowy rozdział na non-clamabit.blogspot.com :D
      Mam pytanie: mogłabyś zadeklarować się, czy mamy Cię informować o nowościach, czy też nie?
      Z góry dzięki ;)

      Usuń
  2. Łohooo! Jacy z nich buntownicy, kraść wódkę ze sklepu, kto by pomyślał! Podziwiam za odwagę.
    I ta końcówka. Ale przecież będzie dobrze, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj nie będzie długo bo jest mi cholernie zimno i palce mi zamarzają. Ale mniejsza z tym ;x
    "Ogarnij się, bo cię poszczuję Jaydenem i się skończy!" - o mój boże, umarłam xD Najlepszy tekst jaki chyba ostatnio przeczytałam xD
    Te cienie są... okrutne... przerażające i zueee... gupie cienie ;c zostawcie Biancę w spokoju!
    A z resztą... ja i tak cię obronię, Bianca, nie bój się! Czekaj.. czy ona mnie słyszy? Kwas, to ty jej to przekaż w takim razie; ja ją obronię!!!!
    Dobra, odwala mi. Kartka była świetna, ale to już chyba wiesz :)
    Buziaki
    Madi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bianca słyszy wszystko :D tylko ma na mnie lekkiego focha za tą Alicję :/ w każdym razie piszczy z radości widząc każdy komentarz >:D

      Usuń
  4. HAHAHAHA "Ogarnij się, bo cię poszczuję Jaydenem i się skończy!"- czy tylko ja mam z tego beke?? XDDDswietny jak zawsze/ Mizu

    OdpowiedzUsuń
  5. nie oszalała na pewno, będzie dobrze! Ty się nie znasz Kwas, przecież musi być :33

    + no, i dobrze że Ślizgonka, przynajmniej z porządnego domu jesteś :D

    pozdrawiam :) [73-hunger]

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jak zwykle z kilkudniowym opóźnieniem. I tak cud, że udało mi się znaleźć choć trochę czasu w ciągu tygodnia. Od razu mówię, że będę czytać i komentować wszystkie Twoje rozdziały, ale zazwyczaj mam na to czas jedynie w weekendy, więc będę miała małe opóźnienia.
    Nie wiem czemu, ale ta partnerka Bianci przy projekcie jakoś specjalnie mi nie przeszkadza. Pewnie nie powinnam jej lubić tak samo jak główna bohaterka, a jednak dziewczyna wcale nie wyzwala we mnie żadnych negatywnych uczuć. Może dlatego, że lubię wredne charakterki o ile nie są naprawdę nie do wytrzymania.
    Nie wyobrażam sobie, jak to jest, kiedy perspektywa śmierci wydaje się taka bliska. Rozmyślać w takim wieku o końcu to na pewno nic przyjemnego, Właściwie lepiej jest nie myśleć o tym wcale i cieszyć się życiem. Bianca nie ma takiego komfortu, bo perspektywa śmierci wydaje się nieunikniona. Mimo wszystko wierzę, że jakoś uda się rozwiązać całą tę sprawę z cieniami.
    Pozdrawiam
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje opowiadanie mnie wciągnęło i zafascynowało niczym Kraina Czarów :3 I do tego natchnął Cię Stephen King, to już w ogóle ^^ Wszystkie postacie są takie barwne i indywidualne. Mają własne charaktery, wygląd. Normalnie żyją przed moimi oczami i to jest niesamowite *.* Uwielbiam te opisy, postacie, fabułę i w ogóle wszystko takie omnomnom :3 Będę czytać. Zdecydowanie.
    Czuję tyle emocji naraz, że nie umiem się normalnie wysłowić XD Ech, pod następną kartką dodam jakiś sensowniejszy komentarz, bo teraz wszystko mi w główce wiruje jak jakiś porąbany mikser >,<

    Pozdrawiam
    ~Arcanam~

    OdpowiedzUsuń
  8. Wolę rozdziały z perspektywy Bianci, mimo wszystko. Nie zawiodłam się, Twoja wena rozkwita z każdą kolejną kartką. Alicja jest taka poprawna, że aż przypomniała mi mnie - niestety. A to źle, bo jej nie lubię...
    Sielanka pitu, pitu aż tu nagle tekst o śmierci. Teraz każda przyjemność Bianci zostaje zachwiana... Szkoda. Mam nadzieję, że to się jakoś dobrze potoczy i w ostatnim rozdziale WSZYSCY będą nadal cali i zdrowi. No może z wyjątkiem Alicji i tej laski od zdjęć. Niech je cienie pochłoną! Nie. Nie będę wredna. Nielubiane postacie też muszą być, żeby nudno nie było. Może niech ofiarą tajemniczych cieni będzie woźna? Albo jakaś sąsiadka Bianci? Tak, czy owak, każdą kolejną kartkę czytam z coraz większym strachem, że może się coś stać. Póki rozdziałów jest mało, to mam pewność, że bohaterka jeszcze z nami pobędzie, ale kiedy zrobi się 20+, to będę jak Jayden i wyniosę CI pod kurtką internet, żebyś przypadkiem nikogo z "paczki" nie chciała uśmiercić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam kilka rozdziałów do tyłu u Ciebie, ale mam nadzieję, że się nie pogniewasz na mnie o to. Nie miałam czasu i jeszcze net mi padł i w ogóle wszystko do kituu... Ale już jestem i nadrabiam powoli zaległości;)
    Z każdą kolejną kartką opowiadanie coraz bardziej mi się podoba. Zdziwiła mnie reakcja matki. Jak mogła powiedzieć, że nie przyjedzie bo Jayden jest niegrzeczny. Czyżby zapomniała, że ma również córkę? Chyba nie starała się nawet pomyśleć jak ona może się z tym czuć. Nowa szkoła, nowi ludzie, nowe miasto, a ona tak po prostu sobie "nie przyjedzie". Karygodne;/ Byłam w szoku, że Jayden zmienił na moment swoje zachowanie. Może uda mu się zaprzyjaźnić z Piotrkiem? Było by miło. On jest dobrym chłopakiem, tylko trochę za bardzo zamkniętym w sobie. odcina się od ludzi, ale może teraz się to zmieni. A co do Bianki- ma przerypane dziewczyna! Nie da się żyć w ciągłym strachu, to ją w końcu zniszczy. Dobrze chociaż, że nie jest z tym wszystkim sama. Jayden chyba też się tym przejął chociaż nie pokazuje tego po sobie. Jest jego siostrą, na pewno się martwi. Ciekawa jestem jak rozwiążą tą sprawę. Da się unicestwić cienie? Oby!
    A no i zapomniałabym o tej kradzieży. Nie pochwalam! Mogli narobić sobie przypału i problemów, a dla butelki wódki chyba nie warto tak ryzykować. Poza tym to nie fair, ale mam nadzieję, że już tego nigdy nie zrobią!:) Lecę do 12 jeśli mój Internet pozwoli;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejo;*
    Jeydan jest serio bardzo niegrzecznyxD normalnie nie do ogarnięcia! masakraxD.Dobrze że znalazł wspólny język z piotrkiem,wdanie się w towarzystwo na pewno dobrze mu zrobi.Ah! miałam nadzieje że Alicja se pójdzie i proszę! chcaiłabym żeby pomiędzy Piotrkiem a Blancą było coś więcej nić przyjaźń!,na prawdę bardzo do siebie pasują!.W dalszym ciągu nie mogę wymyślić ani nawet przewidzieć jak można się tych cieni pozbyć!,prześladują ją a ona biedna zupełie nie wie co zrobić,bardzo jej współczuje.
    Kocham tego bloga! strasznie wciągający!.Myśli Blanci są opisane po prosty rewelacyjnie!!! normalnie brak mi słów! uczucia i emocje to już w ogóle,wiem że się powtarzam ale w każdym rozdziale właśnie tym mnie zaskakujesz!.Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3
    Alice~~^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Co to za matka??? Powinna przyjechać, wesprzeć i syna i córkę! A Bian tak się cieszyła z ich.przyjazdu!

    Aria? Nie znałam cię od tej strony! Jayden to jeszcze rozumiem, ale Ty? I to jeszcze alkochol? No fakt, Jayduś (ciekawe jakby zareagował, gdyby się dowiedział że go tak nazwałam?) przechwycił tą wódkę...

    "Nie chcę umierać", hmmm

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie bawię się w obserwuj za obserwuj, nie musisz pytać :)
Doceniam konstruktywną krytykę, nie liczę się ze zdaniem hejterów.
Jeśli czytasz -> obserwuj/napisz komentarz, to wiele dla mnie znaczy :3