sobota, 1 lutego 2014

Kartka 16

Piotrek w końcu wygonił nas do pokoju i powiedział, że jeśli będą jakieś wieści w sprawie Jaydena, to da nam znać. Głupio mi było teraz w towarzystwie obojga, przez co tym bardziej brakowało mi brata.
Chciałam nawet zadzwonić do mamy, ale postanowiłam poczekać z tym do rana. Już to widziałam. Zaaferowana przyjeżdża do internatu, robi wielki raban, a Jayden pojawia się bo spał... u kogoś innego, tak. Nie... nie Jay.
- To jest nieuczciwe z twojej strony – burknęła Aria, kiedy dotarłyśmy do pokoju. Władowałam się pod kołdrę i zacisnęłam mocno powieki.
- Niby co?
- Obściskiwanie się z Piotrkiem, kiedy brat ci zwiał. Nie sądzisz, że powinnaś się chociaż trochę tym przejąć?
- Przejęłam się – warknęłam przez zaciśnięte zęby.
- Właśnie widać. A ten pocałunek to tak na stres?
- Cholera. Nie wiem o co ci chodzi. Po prostu tak wyszło. To twój brat, nie sądzisz, że trochę przesadzasz?
- Nie przesadzam! To ty się do niego kleisz!
- Jesteś zazdrosna? – tak właściwie to nie było to pytanie. Po prostu mnie olśniło i uderzyło z całej siły w twarz. Głupia Bianca! Jak można tego nie dostrzec!
- Nie jestem – warknęła. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na nią wymownie.
- Więc nie masz powodów by się na mnie gniewać. Czemu mi nigdy o niczym nie mówicie? Czemu wszyscy macie takie cholerne tajemnice! Ja mówię wam wszystko!
- Wszystko? – fuknęła. – Więc powiedz mi, co czujesz do Piotrka.
- Przyjaźń – wydukałam, kompletnie zaskoczona. Jeśli powiedziałabym prawdę, jak nic straciłabym przyjaciółkę. O ile Aria jeszcze nadawała się do tego miana. – A ty?
Patrzyła na mnie dłuższą chwilę, po czym opadła na poduszki i wlepiła wzrok w sufit.
- Coś więcej – mruknęła. – Tylko, że nie jak do brata.
Milczałyśmy obie przez dłuższą chwilę.
- Opowiesz mi? – spytałam w końcu, nie patrząc na nią. Nie odzywała się, więc uznałam to za odpowiedź. Zamknęłam oczy i już powoli zaczęłam pogrążać się we śnie, kiedy:
- Mieliśmy dziesięć lat i zabujaliśmy się w sobie na zabój. Wiesz, taka szczenięca „wielka miłość” – powiedziała. Gdzieś w sercu poczułam ukłucie zazdrości, ale milczałam. – Zmuszaliśmy rodziców do spotkań i tak mijały spokojnie cztery lata. Tylko, że zaczęło między nami się coś psuć. Wydorośleliśmy z tego. Teoretycznie. No i zerwaliśmy. Tylko, że nasi rodzice pogrążyli się we własnym zatraceniu i... staliśmy się przyszywanym rodzeństwem. To chore, co nie?
- Trochę – mruknęłam, odbiegając myślami do Jaydena.
- On już nic do mnie nie czuje. Wiesz, wydaje mi się, że coś do ciebie ma – burknęła niechętnie. Mimo wszystko poczułam gwałtowne uniesienie. – Jeśli ty chcesz z nim być...
- Chcesz nam dać błogosławieństwo? Ej, bez przesady, nie zależy mi na nim w ten sposób – skłamałam, śmiejąc się nerwowo. Kątem oka zauważyłam, że Aria z ulgą wypuszcza powietrze i uśmiecha się lekko.
No to się wkopałam. Co wybrać? Lojalność wobec Arii, czy własnych uczuć?
Nie chcę nikogo ranić. Mnie i tak czeka śmierć.
- Przynajmniej się dowiedziałam – powiedziałam powoli. – Nie musiałaś tego przede mną ukrywać.
- Myślałam, że też coś do niego czujesz – odparła. No i dobrze myślałaś. – A ten pocałunek?
- Daj spokój. Jak jestem zdenerwowana to działam bez mózgu – zachichotałam, chociaż wcale mi do żartów nie było.
- Próbowałaś dzwonić do Jaya?
- Zostawił telefon w pokoju – znów między dialog wkradła się względna cisza. Patrzyłam tępo w przeciwległą ścianę i w myślach szukałam odpowiedzi, gdzie znajduje się Jayden. Wszystko to przypominało mi jakąś cholerną telenowelę, a zachowanie Jaydena zdecydowanie podchodziło pod jego dziecięce zatarcia umysłowe.
- Idę spać. Rano go poszukamy, okej?
- Jasne – mruknęłam. Jednak przez całą noc nie zmrużyłam nawet oka. Kiedy upewniłam się, że Aria śpi, łzy strumieniami zaczęły wypływać z moich oczu. Płakałam bezgłośnie i gdyby ktoś się spytał, to powiedziałabym, że przez wszystko.
Tak po prostu.
Bo życie nie jest fair.

~***~

Jayden

Mężczyzna zahamował z piskiem opon i zjechał na pobocze.
- Zwariowałeś?! – wydarł się. – Nic ci nie jest? Czemu leżysz na drodze?
Poderwałem się szybko do pionu i posłałem mu wściekłe spojrzenie. Czemu mnie ominął?!
Bez słowa wkroczyłem między drzewa, słysząc jak facet wrzeszczy coś za mną. Nie obchodziło mnie to za bardzo. Nic mnie nie obchodziło.
Brnąłem przez chaszcze, byleby dalej. Nie do końca wiedziałem, gdzie się znajduję, a ciemność, która mnie spowijała była wręcz przerażająca. Głosy na chwilę zamilkły, schodząc na drugi plan. Czułem się obserwowany. Jakby każde mijane drzewo wlepiało we mnie oczy i uważnie śledziło każdy ruch. Jakby spiskowały przeciwko mnie i milcząc, zawierały pakt.
Do południa błąkałem się raz w jedną stronę, raz w drugą. Zupełnie nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Nawet śmierć mi nie wychodziła. Czy do czegoś jeszcze się nadawałem?
Zająłem miejsce niedaleko szkoły tak, żeby mieć dobry widok na wychodzących z niej uczniów i czekałem. Nie na Biancę, ona i tak nie ruszała się poza granice w dni powszednie.

Czekałem na kogoś innego.


~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~

Długi to ten rozdział nie jest...
Szczerze przyznam, że miałam ogromną ochotę zabić Jaydena :c
Jednak popsułoby mi to szyki i końcówkę, która nieuchronnie się do nas zbliża ;x
Na kogo czekał Jay? ;>
Ps. nie za często te rozdziały? ;-;
Ps2. kto czytał od początku, to właśnie przebrnął przez 55 stron w wordzie :o

16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ale jaja. Już 55 stron w wordzie? Nie wierzę!
      Rozdziały dla mnie są idealne, i ani mi się waż dodawać ich rzadziej!

      Ah... mam mieszane uczucia do tej Arii. Rozumiem jej postawę, kocha dalej Piotrka, ale ona jest też przeszkodą dla związku Bianci i Piotrka. A tak im kibicowałam... myślałam, że coś z tego wyjdzie, ale teraz ... nie wiem. Dalej im kibicuję.

      Co do tego Jaydena. Tyle przykrości go napotkało! Jest mi go cholernie żal. Chciał nawet popełnić samobójstwo? Jego psychika naprawdę musiała być w złym stanie...

      rozdział mi się podobał, ale... był trochę smutny. Trochę tego, trochę tamtego i wyszło tak, że prawie się rozbeczałam. Jeny, ja się strasznie do tego przywiązałam, nie każ mi tak cierpieć :/

      i jeszcze to pytanie - na kogo czekał Jay? Jeśli na mnie, to nie musi długo czekać.... już do ciebie pędzę, kochanie!
      buziaki
      Madi ;>

      Usuń
    2. Jeszcze czego! Jaya chcą mi tu odbić :C Jeszcze jacyś chętni? :/
      Harem się zgadza xD
      Cały Jayden jest w złym stanie hah <3

      Usuń
  2. Eh, faktycznie króciutki ten rozdział. Bianca ma rację, życie nie jest fair. Tak jakoś uderzyło we mnie to zdanie. Nie pałam wielką sympatią do Arii, aczkolwiek zrobiło mi się jej żal, dla niej życie też było przyjazne. I teraz co zrobić: wybrać przyjaciółkę czy chłopaka? Ciężka sprawa...
    Uwielbiam fragmenty Jaydena. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
    pozdrawiam cieplutko i dużo weny życzę :*
    PS. u mnie nowy na http://nasze-nigdy.blogspot.com , nominowałam Cię także do Liebster Award, jeśli nie bawisz się w takie coś to przepraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście bardzo krótki rozdział, aż się zdziwiłam, kiedy zaczęłam czytać, a po chwili już był koniec.
    Oj coś czułam, że Bianca sama pokomplikuje sobie życie. Rozumiem, że bała się stracić przyjaciółkę, no ale mimo wszystko nie można sobie "zaklepać" chłopaka. Piotrek ma własny rozum, więc jeśli spodobała mu się Bianca to nie odmieni mu się tylko dlatego, że ta odstąpiła go przyjaciółce. Przecież to kompletnie bez sensu. co prawda rozumiem trochę złość Arii i zazdrość, ale skoro i tak wie, że nie ma na co liczyć, to po co sobie zawracać głowę Piotrkiem? Nie lepiej zacząć rozglądać się wokół i znaleźć kogoś, kto odwzajemni jej uczucia?
    O, a więc Jayden przeżył. Trochę się bałam, że go uśmiercisz. Poprzedni rozdział zakończył się w takim momencie, że byłam pewna, że chłopak został potrącony albo wręcz przejechany przez kierowcę. A jeśli chodzi o czekanie na niewiadomą osobę, to może jest to bezimienna? Może Jayden uznał, że musi się jednak komuś zwierzyć?
    Pozdrawiam
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedyna osoba, która przychodzi mi do głowy, a na którą mógł czekać Jay, poza Biancą oczywiście, to Bezimienna. No, ale o tym przekonamy się później ^^ Częstotliwość dodawania rozdziałów mi nie przeszkadza, tylko że zazwyczaj czytam niemal od razu, ale komentuję dopiero później >.<
    Rozdział taki... melancholijny. Tak jakoś zaczęłam się nad sensem życia zastanawiać normalnie :D
    Cieszę się, że jednak nie zabiłaś Jaya ^^ Pusto trochę by bez niego było. Chyba naprawdę zdążyłam się do niego przywiązać i zostałaby po nim czarna dziura.
    Weny i czasu życzę ;)
    ~Arcanam~

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam, czytam, czytam i czytam... i mam do Ciebie takie pytanie: CZEMU NA KOLEJNE CZĘŚCI TRZEBA CZEKAĆ AŻ TYLE :c. A teraz co to twojego opo jest to chyba jedna z lepszych historii jakie czytałem i z niecierpliwością czekam na kolejne części.
    ~Pozdrawiam wierny fan <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ktos Ci ukradl czesc rozdzialu! Cos sie urwalo, cos tak krotko, ale mimo wszystko swietnie.
    Jay czeka na Bezimiena, ktora go zrozumie, jestem tego pewna :P Chyba.
    Kurcze, Aria. Wiedzialam, ze tak bedzie i namieszasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzis krotko, bo cos mi szwankuje na telefonie...

      Usuń
  7. Rany... Bianca się całkiem nieźle wkopała. Ale co miała zrobić? Chyba to jest ten moment, w którym mogę po raz n-ty powiedzieć moje ukochane zdanie: uczucia są do bani. I kolejne: Schopenhauer miał rację. Każdy człowiek na tej planecie rani innych. Każdy bez wyjątku. Niezależnie od tego, czy jest dobry, czy też nie. Życie tworzy takie cholerne scenariusze, że ranienie drugiej osoby po prostu jest nieuniknione. Wybory między uczuciami a przyjaźnią, to tak naprawdę zawsze jest beznadziejna sprawa. Jeżeli Bianca wybierze pierwszą opcję, to straci przyjaciółkę na zawsze. A nawet jeżeli nie, to Aria już zawsze będzie miała do niej żal. Bez względu na to, czy będzie starała się to ukryć, czy nie. Jeżeli zaś dziewczyna wybierze drugą możliwość, to będzie cierpiała. A przez to kłamstwo, będzie cierpiała tylko i wyłącznie wewnątrz siebie. I po co to wszystko?
    Jak to powiedziała główna bohaterka: życie nie jest fair. To przykre...
    Cieszę się, że nie uśmierciłaś Jaya. Ba! Nawet nie wysłałaś go do szpitala. Dziękuję :*
    Wygląda na to, że chłopak czeka na naszą Bezimienną :) Ciekawa jestem, czy opowie jej o tym, co go dręczy. Kto go zrozumie, jak nie ona? A jeżeli mam rację, to dowiemy się również tego, dlaczego jest taka smutna i nieszczęśliwa. A to jedna z tych rzeczy, które mnie bardzo interesuję :)
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! I nie - nie wstawiasz ich za często. Trochę żałuję, że czytam to opowiadanie od początku, bo gdybym wpadła na tego bloga po tym, jak już pojawiłyby się tu wszystkie rozdziały, to bym się tak nie wkurzała i nie obgryzałabym przez Ciebie paznokci xD
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiście troszeczkę krótki rozdział, ale i tak świetny.
    Wydaje mi się, że Jay czeka na Bezimienną ^^ w każdym razie nie wymyśliłam innej opcji, więc muszę zaufać mojej intuicji.
    Co do do Arii - WOW nieźle to wymyśliłaś !
    Tylko szkoda, że teraz Bianca musi przechodzić przez tak trudny dylemat
    "Lojalność wobec Arii, czy własnych uczuć?" to takie nie zręczne wybierać między przyjaciółką, a chłopakiem.
    Ami ♥['

    OdpowiedzUsuń
  9. 'Lojalność wobec Arii, czy własnych uczuć?' no to ma chyba problem, z którym niełatwo będzie sobie poradzić. A życie nie jest sprawiedliwe.
    Proszę mi tu nie zabijać Jaya, dobrze?

    OdpowiedzUsuń
  10. A to zaskoczenie! Nie sądziłam, nawet nie pomyślałabym, że Aria może być zakochana w Piotrku... Myślałam, że są prawdziwym rodzeństwem, ale teraz gdy dowiedziałam się, ze tylko przyszywanym to rzeczywiście wszystko stało się jasne. Przez tyle lat nie przestała go kochać? Niesamowite! Tylko boję się jak będą teraz wyglądały relacje Bianki z Piotrkiem. Zacznie go unikać by być fair względem przyjaciółki? Oby nie! Bo naprawdę pasuje do chłopaka...
    A co do Jaydena, nie uśmiercaj! To by załamało naszą Bian. Dobrze, że nie zginął pod kołami. Tylko, co teraz?:)

    Ściskam Cię i serdecznie zapraszam na Rozdział 1.2 ;) Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Wybacz, że dopiero teraz, ale miałam tyle na głowie, że dopiero dzisiaj udało mi się doczytać do ostatniej kartki.
    Bardzo oryginalny pomysł na opowiadanie. Chyba nigdy wcześniej nie spotkałam żadnej historii o punkach, ani o cieniach. Chociaż, to drugie pojawiło się w książce "Upadli", ale to był inny rodzaj strasznych cieni :D
    Piszesz też bardzo oryginalnie, tak... obrazowo. Łatwo sobie wyobrazić wszystko, co chcesz przekazać :) gdzieś tam doszukałam się kilku błędów, ale mniejsza z tym :D
    Osobiście bardzo lubię klimaty The Analogs i irokezów, no i Jayden... "trudny" to zdecydowanie mój ulubiony typ ludzi :D
    I coś, co mi najbardziej zapadło w pamięć - tekst Bianci "Ogarnij się, bo cię poszczuję Jaydenem i się skończy!". Mistrzowstwo! ^^
    Noo, będę tu na pewno często zaglądać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejo;*
    .Jeju Aria i Piotrek?!,w życiu bym się tego nie spodziewała,przecież oni są rozdzeństwem!,ale serce nie sługa...uważam że Blanca powinna powiedzieć przyjaciółce o swoich uczuciach do piotrka,są przyjaciółkami,muszą wiedzieć o takich rzeczach.Aria powiedziała jej prawdę więc Blanca też powinna,mimo to że boi się stracić Arie,to ona i tak musi to wiedzieć.
    Na szczęście Jeydan jest cały!,kamień z serca!,jestem pewna że czeka na Bezimienną :D,w sumie ona powinna go zrozumieć,wydaje się bardzo fajną osobą,strasznie ją polubiłam,może ona w końcu pomoże Jeydanowi,miejmy taką nadzieje.
    Jestem coraz bardziej zachwycona!,twój blog strasznie mnie uzależnił,bardzo go polubiła.Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3
    Alice~~^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Och Ario! Daj im spokuj!!! Się kochają, to niech się kochają!

    Juuuuuupi Jay nie umarł! Pewnie czeka na Bezimienną!
    ( Jezu jak ja nie lubię pisać komów... )

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie bawię się w obserwuj za obserwuj, nie musisz pytać :)
Doceniam konstruktywną krytykę, nie liczę się ze zdaniem hejterów.
Jeśli czytasz -> obserwuj/napisz komentarz, to wiele dla mnie znaczy :3