Piotrek w końcu wygonił nas do
pokoju i powiedział, że jeśli będą jakieś wieści w sprawie Jaydena, to da nam
znać. Głupio mi było teraz w towarzystwie obojga, przez co tym bardziej
brakowało mi brata.
Chciałam nawet zadzwonić do mamy,
ale postanowiłam poczekać z tym do rana. Już to widziałam. Zaaferowana
przyjeżdża do internatu, robi wielki raban, a Jayden pojawia się bo spał... u
kogoś innego, tak. Nie... nie Jay.
- To jest nieuczciwe z twojej
strony – burknęła Aria, kiedy dotarłyśmy do pokoju. Władowałam się pod kołdrę i
zacisnęłam mocno powieki.
- Niby co?
- Obściskiwanie się z Piotrkiem,
kiedy brat ci zwiał. Nie sądzisz, że powinnaś się chociaż trochę tym przejąć?
- Przejęłam się – warknęłam przez
zaciśnięte zęby.
- Właśnie widać. A ten pocałunek
to tak na stres?
- Cholera. Nie wiem o co ci
chodzi. Po prostu tak wyszło. To twój brat, nie sądzisz, że trochę przesadzasz?
- Nie przesadzam! To ty się do
niego kleisz!
- Jesteś zazdrosna? – tak
właściwie to nie było to pytanie. Po prostu mnie olśniło i uderzyło z całej
siły w twarz. Głupia Bianca! Jak można tego nie dostrzec!
- Nie jestem – warknęła. Usiadłam
na łóżku i spojrzałam na nią wymownie.
- Więc nie masz powodów by się na
mnie gniewać. Czemu mi nigdy o niczym nie mówicie? Czemu wszyscy macie takie
cholerne tajemnice! Ja mówię wam wszystko!
- Wszystko? – fuknęła. – Więc
powiedz mi, co czujesz do Piotrka.
- Przyjaźń – wydukałam,
kompletnie zaskoczona. Jeśli powiedziałabym prawdę, jak nic straciłabym
przyjaciółkę. O ile Aria jeszcze nadawała się do tego miana. – A ty?
Patrzyła na mnie dłuższą chwilę,
po czym opadła na poduszki i wlepiła wzrok w sufit.
- Coś więcej – mruknęła. – Tylko,
że nie jak do brata.
Milczałyśmy obie przez dłuższą
chwilę.
- Opowiesz mi? – spytałam w
końcu, nie patrząc na nią. Nie odzywała się, więc uznałam to za odpowiedź. Zamknęłam
oczy i już powoli zaczęłam pogrążać się we śnie, kiedy:
- Mieliśmy dziesięć lat i
zabujaliśmy się w sobie na zabój. Wiesz, taka szczenięca „wielka miłość” –
powiedziała. Gdzieś w sercu poczułam ukłucie zazdrości, ale milczałam. –
Zmuszaliśmy rodziców do spotkań i tak mijały spokojnie cztery lata. Tylko, że
zaczęło między nami się coś psuć. Wydorośleliśmy z tego. Teoretycznie. No i
zerwaliśmy. Tylko, że nasi rodzice pogrążyli się we własnym zatraceniu i... staliśmy
się przyszywanym rodzeństwem. To chore, co nie?
- Trochę – mruknęłam, odbiegając
myślami do Jaydena.
- On już nic do mnie nie czuje. Wiesz,
wydaje mi się, że coś do ciebie ma – burknęła niechętnie. Mimo wszystko poczułam
gwałtowne uniesienie. – Jeśli ty chcesz z nim być...
- Chcesz nam dać błogosławieństwo?
Ej, bez przesady, nie zależy mi na nim w ten sposób – skłamałam, śmiejąc się
nerwowo. Kątem oka zauważyłam, że Aria z ulgą wypuszcza powietrze i uśmiecha
się lekko.
No to się wkopałam. Co wybrać? Lojalność
wobec Arii, czy własnych uczuć?
Nie chcę nikogo ranić. Mnie i tak
czeka śmierć.
- Przynajmniej się dowiedziałam –
powiedziałam powoli. – Nie musiałaś tego przede mną ukrywać.
- Myślałam, że też coś do niego
czujesz – odparła. No i dobrze myślałaś. – A ten pocałunek?
- Daj spokój. Jak jestem
zdenerwowana to działam bez mózgu – zachichotałam, chociaż wcale mi do żartów
nie było.
- Próbowałaś dzwonić do Jaya?
- Zostawił telefon w pokoju –
znów między dialog wkradła się względna cisza. Patrzyłam tępo w przeciwległą
ścianę i w myślach szukałam odpowiedzi, gdzie znajduje się Jayden. Wszystko to
przypominało mi jakąś cholerną telenowelę, a zachowanie Jaydena zdecydowanie
podchodziło pod jego dziecięce zatarcia umysłowe.
- Idę spać. Rano go poszukamy,
okej?
- Jasne – mruknęłam. Jednak przez
całą noc nie zmrużyłam nawet oka. Kiedy upewniłam się, że Aria śpi, łzy
strumieniami zaczęły wypływać z moich oczu. Płakałam bezgłośnie i gdyby ktoś
się spytał, to powiedziałabym, że przez wszystko.
Tak po prostu.
Bo życie nie jest fair.
~***~
Jayden
Mężczyzna zahamował z piskiem
opon i zjechał na pobocze.
- Zwariowałeś?! – wydarł się. –
Nic ci nie jest? Czemu leżysz na drodze?
Poderwałem się szybko do pionu i
posłałem mu wściekłe spojrzenie. Czemu mnie ominął?!
Bez słowa wkroczyłem między
drzewa, słysząc jak facet wrzeszczy coś za mną. Nie obchodziło mnie to za
bardzo. Nic mnie nie obchodziło.
Brnąłem przez chaszcze, byleby
dalej. Nie do końca wiedziałem, gdzie się znajduję, a ciemność, która mnie
spowijała była wręcz przerażająca. Głosy na chwilę zamilkły, schodząc na drugi
plan. Czułem się obserwowany. Jakby każde mijane drzewo wlepiało we mnie oczy i
uważnie śledziło każdy ruch. Jakby spiskowały przeciwko mnie i milcząc,
zawierały pakt.
Do południa błąkałem się raz w
jedną stronę, raz w drugą. Zupełnie nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Nawet
śmierć mi nie wychodziła. Czy do czegoś jeszcze się nadawałem?
Zająłem miejsce niedaleko szkoły
tak, żeby mieć dobry widok na wychodzących z niej uczniów i czekałem. Nie na
Biancę, ona i tak nie ruszała się poza granice w dni powszednie.
Czekałem na kogoś innego.
~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~
Długi to ten rozdział nie jest...
Szczerze przyznam, że miałam ogromną ochotę zabić Jaydena :c
Jednak popsułoby mi to szyki i końcówkę, która nieuchronnie się do nas zbliża ;x
Na kogo czekał Jay? ;>
Ps. nie za często te rozdziały? ;-;
Ps2. kto czytał od początku, to właśnie przebrnął przez 55 stron w wordzie :o
Ha! Zajmuję miejscówę :>
OdpowiedzUsuńAle jaja. Już 55 stron w wordzie? Nie wierzę!
UsuńRozdziały dla mnie są idealne, i ani mi się waż dodawać ich rzadziej!
Ah... mam mieszane uczucia do tej Arii. Rozumiem jej postawę, kocha dalej Piotrka, ale ona jest też przeszkodą dla związku Bianci i Piotrka. A tak im kibicowałam... myślałam, że coś z tego wyjdzie, ale teraz ... nie wiem. Dalej im kibicuję.
Co do tego Jaydena. Tyle przykrości go napotkało! Jest mi go cholernie żal. Chciał nawet popełnić samobójstwo? Jego psychika naprawdę musiała być w złym stanie...
rozdział mi się podobał, ale... był trochę smutny. Trochę tego, trochę tamtego i wyszło tak, że prawie się rozbeczałam. Jeny, ja się strasznie do tego przywiązałam, nie każ mi tak cierpieć :/
i jeszcze to pytanie - na kogo czekał Jay? Jeśli na mnie, to nie musi długo czekać.... już do ciebie pędzę, kochanie!
buziaki
Madi ;>
Jeszcze czego! Jaya chcą mi tu odbić :C Jeszcze jacyś chętni? :/
UsuńHarem się zgadza xD
Cały Jayden jest w złym stanie hah <3
Eh, faktycznie króciutki ten rozdział. Bianca ma rację, życie nie jest fair. Tak jakoś uderzyło we mnie to zdanie. Nie pałam wielką sympatią do Arii, aczkolwiek zrobiło mi się jej żal, dla niej życie też było przyjazne. I teraz co zrobić: wybrać przyjaciółkę czy chłopaka? Ciężka sprawa...
OdpowiedzUsuńUwielbiam fragmenty Jaydena. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
pozdrawiam cieplutko i dużo weny życzę :*
PS. u mnie nowy na http://nasze-nigdy.blogspot.com , nominowałam Cię także do Liebster Award, jeśli nie bawisz się w takie coś to przepraszam :)
Rzeczywiście bardzo krótki rozdział, aż się zdziwiłam, kiedy zaczęłam czytać, a po chwili już był koniec.
OdpowiedzUsuńOj coś czułam, że Bianca sama pokomplikuje sobie życie. Rozumiem, że bała się stracić przyjaciółkę, no ale mimo wszystko nie można sobie "zaklepać" chłopaka. Piotrek ma własny rozum, więc jeśli spodobała mu się Bianca to nie odmieni mu się tylko dlatego, że ta odstąpiła go przyjaciółce. Przecież to kompletnie bez sensu. co prawda rozumiem trochę złość Arii i zazdrość, ale skoro i tak wie, że nie ma na co liczyć, to po co sobie zawracać głowę Piotrkiem? Nie lepiej zacząć rozglądać się wokół i znaleźć kogoś, kto odwzajemni jej uczucia?
O, a więc Jayden przeżył. Trochę się bałam, że go uśmiercisz. Poprzedni rozdział zakończył się w takim momencie, że byłam pewna, że chłopak został potrącony albo wręcz przejechany przez kierowcę. A jeśli chodzi o czekanie na niewiadomą osobę, to może jest to bezimienna? Może Jayden uznał, że musi się jednak komuś zwierzyć?
Pozdrawiam
koszmar-na-jawie
b-u-n-t
Jedyna osoba, która przychodzi mi do głowy, a na którą mógł czekać Jay, poza Biancą oczywiście, to Bezimienna. No, ale o tym przekonamy się później ^^ Częstotliwość dodawania rozdziałów mi nie przeszkadza, tylko że zazwyczaj czytam niemal od razu, ale komentuję dopiero później >.<
OdpowiedzUsuńRozdział taki... melancholijny. Tak jakoś zaczęłam się nad sensem życia zastanawiać normalnie :D
Cieszę się, że jednak nie zabiłaś Jaya ^^ Pusto trochę by bez niego było. Chyba naprawdę zdążyłam się do niego przywiązać i zostałaby po nim czarna dziura.
Weny i czasu życzę ;)
~Arcanam~
Czytam, czytam, czytam i czytam... i mam do Ciebie takie pytanie: CZEMU NA KOLEJNE CZĘŚCI TRZEBA CZEKAĆ AŻ TYLE :c. A teraz co to twojego opo jest to chyba jedna z lepszych historii jakie czytałem i z niecierpliwością czekam na kolejne części.
OdpowiedzUsuń~Pozdrawiam wierny fan <3
Ktos Ci ukradl czesc rozdzialu! Cos sie urwalo, cos tak krotko, ale mimo wszystko swietnie.
OdpowiedzUsuńJay czeka na Bezimiena, ktora go zrozumie, jestem tego pewna :P Chyba.
Kurcze, Aria. Wiedzialam, ze tak bedzie i namieszasz.
Dzis krotko, bo cos mi szwankuje na telefonie...
UsuńRany... Bianca się całkiem nieźle wkopała. Ale co miała zrobić? Chyba to jest ten moment, w którym mogę po raz n-ty powiedzieć moje ukochane zdanie: uczucia są do bani. I kolejne: Schopenhauer miał rację. Każdy człowiek na tej planecie rani innych. Każdy bez wyjątku. Niezależnie od tego, czy jest dobry, czy też nie. Życie tworzy takie cholerne scenariusze, że ranienie drugiej osoby po prostu jest nieuniknione. Wybory między uczuciami a przyjaźnią, to tak naprawdę zawsze jest beznadziejna sprawa. Jeżeli Bianca wybierze pierwszą opcję, to straci przyjaciółkę na zawsze. A nawet jeżeli nie, to Aria już zawsze będzie miała do niej żal. Bez względu na to, czy będzie starała się to ukryć, czy nie. Jeżeli zaś dziewczyna wybierze drugą możliwość, to będzie cierpiała. A przez to kłamstwo, będzie cierpiała tylko i wyłącznie wewnątrz siebie. I po co to wszystko?
OdpowiedzUsuńJak to powiedziała główna bohaterka: życie nie jest fair. To przykre...
Cieszę się, że nie uśmierciłaś Jaya. Ba! Nawet nie wysłałaś go do szpitala. Dziękuję :*
Wygląda na to, że chłopak czeka na naszą Bezimienną :) Ciekawa jestem, czy opowie jej o tym, co go dręczy. Kto go zrozumie, jak nie ona? A jeżeli mam rację, to dowiemy się również tego, dlaczego jest taka smutna i nieszczęśliwa. A to jedna z tych rzeczy, które mnie bardzo interesuję :)
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! I nie - nie wstawiasz ich za często. Trochę żałuję, że czytam to opowiadanie od początku, bo gdybym wpadła na tego bloga po tym, jak już pojawiłyby się tu wszystkie rozdziały, to bym się tak nie wkurzała i nie obgryzałabym przez Ciebie paznokci xD
Serdecznie pozdrawiam!
Rzeczywiście troszeczkę krótki rozdział, ale i tak świetny.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Jay czeka na Bezimienną ^^ w każdym razie nie wymyśliłam innej opcji, więc muszę zaufać mojej intuicji.
Co do do Arii - WOW nieźle to wymyśliłaś !
Tylko szkoda, że teraz Bianca musi przechodzić przez tak trudny dylemat
"Lojalność wobec Arii, czy własnych uczuć?" to takie nie zręczne wybierać między przyjaciółką, a chłopakiem.
Ami ♥['
'Lojalność wobec Arii, czy własnych uczuć?' no to ma chyba problem, z którym niełatwo będzie sobie poradzić. A życie nie jest sprawiedliwe.
OdpowiedzUsuńProszę mi tu nie zabijać Jaya, dobrze?
A to zaskoczenie! Nie sądziłam, nawet nie pomyślałabym, że Aria może być zakochana w Piotrku... Myślałam, że są prawdziwym rodzeństwem, ale teraz gdy dowiedziałam się, ze tylko przyszywanym to rzeczywiście wszystko stało się jasne. Przez tyle lat nie przestała go kochać? Niesamowite! Tylko boję się jak będą teraz wyglądały relacje Bianki z Piotrkiem. Zacznie go unikać by być fair względem przyjaciółki? Oby nie! Bo naprawdę pasuje do chłopaka...
OdpowiedzUsuńA co do Jaydena, nie uśmiercaj! To by załamało naszą Bian. Dobrze, że nie zginął pod kołami. Tylko, co teraz?:)
Ściskam Cię i serdecznie zapraszam na Rozdział 1.2 ;) Pozdrawiam;*
Wybacz, że dopiero teraz, ale miałam tyle na głowie, że dopiero dzisiaj udało mi się doczytać do ostatniej kartki.
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalny pomysł na opowiadanie. Chyba nigdy wcześniej nie spotkałam żadnej historii o punkach, ani o cieniach. Chociaż, to drugie pojawiło się w książce "Upadli", ale to był inny rodzaj strasznych cieni :D
Piszesz też bardzo oryginalnie, tak... obrazowo. Łatwo sobie wyobrazić wszystko, co chcesz przekazać :) gdzieś tam doszukałam się kilku błędów, ale mniejsza z tym :D
Osobiście bardzo lubię klimaty The Analogs i irokezów, no i Jayden... "trudny" to zdecydowanie mój ulubiony typ ludzi :D
I coś, co mi najbardziej zapadło w pamięć - tekst Bianci "Ogarnij się, bo cię poszczuję Jaydenem i się skończy!". Mistrzowstwo! ^^
Noo, będę tu na pewno często zaglądać. Pozdrawiam :)
Hejo;*
OdpowiedzUsuń.Jeju Aria i Piotrek?!,w życiu bym się tego nie spodziewała,przecież oni są rozdzeństwem!,ale serce nie sługa...uważam że Blanca powinna powiedzieć przyjaciółce o swoich uczuciach do piotrka,są przyjaciółkami,muszą wiedzieć o takich rzeczach.Aria powiedziała jej prawdę więc Blanca też powinna,mimo to że boi się stracić Arie,to ona i tak musi to wiedzieć.
Na szczęście Jeydan jest cały!,kamień z serca!,jestem pewna że czeka na Bezimienną :D,w sumie ona powinna go zrozumieć,wydaje się bardzo fajną osobą,strasznie ją polubiłam,może ona w końcu pomoże Jeydanowi,miejmy taką nadzieje.
Jestem coraz bardziej zachwycona!,twój blog strasznie mnie uzależnił,bardzo go polubiła.Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3
Alice~~^^
Och Ario! Daj im spokuj!!! Się kochają, to niech się kochają!
OdpowiedzUsuńJuuuuuupi Jay nie umarł! Pewnie czeka na Bezimienną!
( Jezu jak ja nie lubię pisać komów... )