- Okej. Powiedz to jeszcze raz.
Westchnęłam i przetarłam oczy
dłonią. Miałam już tego dość. Nieważne, czy mnie rozszarpią, czy nie. Dajcie mi
spać!
- Jeden właściwy, jeden twą
zgubą, jeden chlubą, choć nie czymś tam. Ostatni koniecznością choć kogo innego
własnością. Blabla, nie pamiętam. Decyzja do ciebie należy, gdzie ciało
wieczność przeleży – wymamrotałam, zamykając oczy.
Siedzieliśmy całą czwórką w naszym
pokoju. Moje łóżko zajął Jayden i rozłożywszy się na nim wygodnie wyglądał na
pogrążonego we śnie. Musiałam zająć miejsce przy stole. Oparłam brodę o dłoń i
przyznam – od czasu do czasu udawało mi się zapaść w mini drzemkę. Jednak
Piotrek wszystko niszczył. Kazał mi słuchać swojego wywodu. Okej, rozumiem,
chce mi pomóc, ale na miłość Boską, jest już po piątej nad ranem!
- Który wybrałaś?
- Z takim stworzeniem w środku –
jęknęłam.
- Czyli?
- Skąd mam wiedzieć?! Myślisz, że
były tam drogowskazy?
- A tak na czuja?
- Nie wiem. Ten futrzak przyjazny
raczej nie był.
- Nie rozumiem nic z tego –
wtrąciła się Aria.
- Bo ty nigdy nic nie rozumiesz –
parsknął chłopak.
- Zajmij się lepiej swoim
mózgiem.
- Eh, tyle miłości w powietrzu –
mruknął sennie Jayden, uśmiechając się lekko. Wyrwana z kolejnej drzemki
rozejrzałam się wkoło, natrafiając na niezadowoloną minę Arii. Piotrek nagle
przygasł i zaczął przyglądać się swoim dłonią.
- Późno już – oznajmił i wstał.
Skinął nam i wyszedł. Zdziwiłam się jeszcze bardziej. Mało brakowało, a
otworzyłabym buzię. Wymieniłam zdumione spojrzenia z bratem, który rzucił nam
niemrawe „dobranoc” i ruszył w ślad za współlokatorem.
- O co chodzi? – spytałam
niepewnie.
- Idź spać, Bianco – mruknęła
Aria, wsuwając się pod kołdrę. Posłała mi błagalne spojrzenie i odwróciła się
twarzą do ściany. – I zgaś światło.
Posłusznie podreptałam do drzwi i
pstryknęłam kontakt. Serce zabiło mi mocniej, kiedy wkoło zapadła ciemność.
Szybko wyciągnęłam telefon i posłużyłam się nim jako latarką. Chociaż rzucał
światło a’la
Paranormal Activity. Dotarłam szybko do łóżka i ukryłam się
pod ciepłą kołdrą. Wsunęłam głowę do środka i obiecałam sobie, że wyjrzę
dopiero, kiedy zrobi się jasno.
- Powiesz mi co się między wami
dzieje? – spytałam cicho, doskonale wiedząc, że Aria mnie słyszy. Ta jednak
odpowiedziała mi udawanym chrapaniem, ucinając tym samym temat.
Westchnęłam i przeturlałam się na
drugi bok.
Zamknęłam oczy i przywołałam do
siebie wspomnienie zapachu cynamonu.
~***~
Jayden
Drzwi od sali teatralnej zamknęły
się za mną z głośnym trzaskiem. Wcześniej uważnie przysłuchiwałem się, czy aby
na pewno ta dziwna dziewczyna nie brzdąka po klawiszach. Olałbym kolejną pomoc
i spieprzał jak najdalej. Już za dużo miesza mi się w głowie, żeby dodawać do
tego jeszcze idiotyczne pianino.
Strasznie uciążliwy lęk. Nigdy
nie wiadomo kiedy się z nim spotkasz.
- Masz mi coś do powiedzenia?! –
zaatakowała mnie bezimienna, wychodząc nagle zza kotary. Spojrzałem na nią
przelotnie i rzuciłem torbę na pobliskie krzesło.
- Cześć.
- Cześć? Zwykłe... cześć? – warknęła.
- Cześć skarbie? – sarknąłem,
rozkładając się wygodnie na fotelu. Zmrużyła oczy i założyła ręce na biodra.
Taka rozwścieczona wyglądała niemal uroczo.
- Nie skarbuj mi tutaj, koteczku,
tylko bierz się do roboty. Gdzie cię wcięło wczoraj?
- Powiedzmy, że są sprawy
idiotyczne i mniej idiotyczne – mruknąłem, przecierając ręką oczy. Zupełnie się
nie wyspałem.
- O rany – zdziwiła się,
podchodząc bliżej. Niespodziewanie ujęła moją twarz w obie dłonie i podniosła
ją w górę. – O rany!
- Zacięłaś się? – podsunąłem,
dziwnie się czując, gdy stała tak blisko. Strasznie przytłoczony.
- Kto ci to zrobił? – wydukała
przejeżdżając kciukiem po moim policzku*. Korciło mnie żeby ją odepchnąć,
splunąć pod nogi i wyjść. Odbiło jej? Czemu mnie dotyka?
- Psychopata – uśmiechnąłem się w
moim mniemaniu upiornie.
- Szargasz się na swoje życie? –
zdziwiła się. Wstałem szybko i odszedłem parę kroków, byleby nie czuć dłużej
jej palców na mojej twarzy.
- Oj tam zaraz szargasz –
prychnąłem, siadając na skraju sceny. – Co robimy?
Obróciła się i nie patrząc na
mnie poszła na zaplecze. Znów była smutna. Cholernie smutna. Tak smutnej osoby
nigdy w życiu nie poznałem. To wręcz niemożliwe, żeby jedna, tak krucha dziewczyna
miała w sobie tyle żalu i rozpaczy.
Chcąc nie chcąc, poszedłem za
nią, omijając pianino szerokim łukiem. Jakaś grzeczność, która wciąż tliła się
gdzieś tam we mnie, nakazała mi być cicho i się nie odzywać.
- Stało się coś? – rzuciłem na
przekór „wewnętrznemu głosu”. Nie będzie mi dyktować co mam robić.
- Wszystko okej – odparła,
przerzucając jakieś papiery z jednej części biurka na drugą. Patrzyłem na to
przez chwilę, przyglądając się jej drobnym dłonią.
- Ta. Widzę.
- Ty masz swoje problemy, ja mam
swoje. Nie interesujmy się nimi nawzajem.
- Jeszcze niedawno to ty się
wpieprzałaś w moje – warknąłem. Na chwilę przerwała czynność. Spuściła głowę,
pozwalając by włosy przysłoniły jej twarz. Między nami zapadła niespokojna
cisza. W tamtym momencie dałbym sobie uciąć prawą rękę, że zaczęła płakać. Nie
podszedłem jednak do niej, ani nie rzuciłem słowa otuchy, tak jak to się dzieje
najczęściej w tych mdłych romansach. Nie dotykał mnie jej płacz. Skoro była bez
przerwy taka smutna i jeszcze nie popełniła samobójstwa, to chyba sobie radzi z
problemami.
- Nie rozumiesz mnie...
- Ty mnie też – stwierdziłem
oschle. Westchnęła i pokręciła głową. Zaczęła szukać czegoś w szufladzie,
przekopując się przez stosy kartek. Cisza dłużyła się i dłużyła, ale nie miałem
zamiaru jej przerywać.
- Co gdybyś musiał koniecznie
komuś opowiedzieć o swoich problemach... ale nie miałbyś komu? – spytała cicho.
Ledwo ją zrozumiałem.
- Znalazł sobie przyjaciółkę?
Zgadał się z miśkiem? – prychnąłem, zastanawiając się do czego dąży.
- Jayden, nie wszystko jest
zawsze takie proste – ofuknęła mnie, nie przerywając czynności.
- Więc działajmy tak, by było.
- A co jeśli nie da się z tym nic
zrobić? – odwróciła się na pięcie, ciskając we mnie gromami. Założyła ręce na
piersi i zmierzyła mnie uporczywym spojrzeniem.
- Co masz na myśli?
- Nic – burknęła. Jednak już jej
nie słuchałem. Wbijałem spojrzenie w obnażony nadgarstek. Rękawy jej bluzy
podsunęły się do góry ukazując...
Podszedłem szybko do niej tak, że
nie miała czasu na reakcję. Chwyciłem mocno jej dłoń i podciągnąłem materiał
pod łokieć. Cięcia. Cała masa cięć w niewielkich odległościach. Niektóre wciąż
krwawiły, inne zdawały się tu być już od wieków. Ręka cała w bliznach bólu.
- Czemu to robisz? – spytałem
spokojnie, chociaż zaczęła we mnie wzbierać furia.
- Nic ci do tego. Jayden, to
naprawdę nie twoja sprawa.
- Chcesz się zabić?
- Co cię to nagle obchodzi? –
warknęła. No właśnie... co mi do tego?
- Po prostu chcę wiedzieć, że
chociaż jedno z nas wyjdzie na prostą – wyszeptałem przez zaciśnięte zęby.
Ciekawe, czemu tak trudno wypowiedzieć te błahe słowa?
- Większą szansę masz ty –
powiedziała, wyszarpując swoją rękę z uścisku. – Bierz się do roboty. Musisz
odrobić ostatnią nieobecność. Mamy ogrom pracy.
- Ale...
- I proszę, nie wracajmy więcej
do tego tematu.
Skinąłem głową. Nie było sensu
się kłócić. Jednak od tej pory w mojej głowie nie pojawiały się tylko myśli o
cieniach, o Biance, o dziwnym rozkojarzeniu Piotrka, które swoją drogą tak mnie
wnerwiało, że jeśli tylko zobaczę go obłapiającego moją siostrę to słowo daję I
NIE ŻARTUJĘ nakopię mu tak, że wyleci na Marsa, przeturla się po nim jak piłka
i spadnie w przepaść i będzie latał w nicości aż nie zdechnie. Mówię serio. O
czym to ja? Ahh tak, moje myśli nie krążą już tylko wśród wspomnień i własnych
wniosków o otoczeniu. Od tego dnia zajęte zostało jeszcze jedno miejsce w mojej
głowie. Dla bezimiennej.
Przetarłem twarz dłońmi. W umyśle
wciąż miałem ostatnie wspomnienie, które pojawiło się wtedy w lesie. Czy można
mieć gorzej niż ja? Czy w tym właśnie momencie ktoś... ktokolwiek kto znałby
całą prawdę o mojej przeszłości i teraźniejszości powiedziałby, że mój problem
to nic? Sam nawet nie pamiętałem całości mojego życiorysu. Trzy lata po pobiciu
stały się mglistym wspomnieniem białych korytarzy. Ale co takiego działo się w
moim wnętrzu, że postanowili mnie bez przerwy trzymać pod obserwacją?
W mojej głowie ziała pustka. Ta
cholerna próżnia była przerażająca. Jednak bardziej bałem się poznać odpowiedzi
na zadawane bezustannie przez siebie pytania. Kiedy to wszystko wróci, z
pewnością nastąpi mój koniec.
- Jest tyle ludzi na świecie, a
ja trafiłam na ciebie – powiedziała wyrywając mnie z zamyślenia. Podniosłem
głowę i spojrzałem prosto w jej oczy.
- Chyba masz pecha.
- PH pięć i pół – zażartowała i
wróciła do pracy.
- Jak to jest, że jesteś taka
wesoła, będąc tak przeraźliwie smutna? – spytałem. Zabrzmiało trochę bezsensu,
ale chyba załapała.
- Jak to jest, że wypytujesz mnie
o sprawy osobiste, nie znając mojego imienia?
- Dla mnie jesteś bezimienna –
odparowałem. Nie skomentowała tego w żaden sposób, tylko lekko kiwnęła głową. –
Więc?
- Opowiedz mi o sobie, a dowiesz
się o mnie – ucięła, doskonale wiedząc, że nic nie odpowiem.
~***~
Bianca
Dzień minął mi bądź co bądź
beztrosko. Dostałam burę za nieodrobione zadanie domowe z fizyki, ale jak tu
skupić się na nauce, kiedy tyle się wkoło dzieje? Oczywiście nie powiedziałam
jaki był powód tego „haniebnego zaniedbania”. Z fizyką i tak nigdy dobrze mi
nie szło. Głupi przedmiot.
- Na cholerę nam tyle zadają! –
złościła się Aria, kiedy popołudniu przebierałyśmy w zeszytach. Oczywiście ze
ścisłych przedmiotów zbierałam same gromy, ale i tak miałam zamiar pchać się z
uporem maniaka na studia, które w żadnym wypadku NIE są humanistyczne. Żeby
pracować w McDonaldzie nie potrzebne mi takie zaliczenie. Oj ja wiem, jestem
niemiła, ale to przez ostatnie całodobowe zmęczenie.
- Zauważyłaś, że wszyscy ci,
którzy podejrzewają, że niedługo zginą, albo są jakimiś geniuszami i wiedzą, że
coś odkryli... zakładają pamiętniki?
- Dzienniki – poprawiła mnie
Aria. Przekreśliła coś długopisem i mrucząc do siebie pod nosem zaczęła grzebać
za gumką.
- I co o tym myślisz?
- Myślę o tym co? – mruknęła
nadal nie za bardzo mnie słuchając. Zacisnęłam usta w linię i odłożyłam zeszyt
na biurko.
- O dzienniku.
- Jakim dzienniku? – zdziwiła
się, w końcu znajdując zgubę. Byłam bliska rozpaczy, ale uratował mnie Piotrek,
który idealnie wpasował się w czas i wszedł do pokoju.
- Cześć wam – rzucił.
- Wpadłam na pomysł założenia
dziennika – powiedziałam prosto z mostu, mając nadzieję, że chociaż on zrozumie
za pierwszym razem.
- Ciekawie – odparł opadając na
krzesło obok. Aria rzuciła mu mordercze spojrzenie i zanim zdążyłam mrugnąć,
spakowała wszystko do torby i wstała.
- Spotkamy się później – mruknęła
do mnie i odeszła pospiesznym krokiem. Patrzyłam za nią wielkimi oczami,
odzyskując zdolność mowy dopiero kiedy zniknęła za zakrętem.
- O co jej chodzi? – spytałam.
- Pewnie coś jej wypadło – zbył mnie
Piotrek.
- A w nocy wam obu coś nagle
wypadło? – burknęłam zgryźliwie.
- Są sprawy, Bianco, do których
nie trzeba się wtrącać.
- Ale jest moją przyjaciółką!
Chyba mam prawo jej pomóc, czyż nie? – słaby argument, tak naprawdę byłam
cholernie ciekawa. Nie ze względu na Arię, a na Piotrka.
- Posłuchaj. To nic wartego
uwagi, serio. Poradzimy sobie z tym.
My! Ha! Czyli Aria i Piotrek
wmieszani są w sprawę razem. Prawdopodobnie wiedzą o niej tylko oni. A może się
mylę i Jayden też coś wie? W każdym razie ta kwestia zastanawia mnie bardziej
niż cholerne cienie. I tak mnie dorwą, czyż nie? Przed śmiercią chciałabym się
dowiedzieć wszystkiego. Poczynając od cukierków, które znikały mi ze śniadań w
podstawówce, a kończąc na Piotrku. Arii i Piotrku.
Dochodzenie czas zacząć!
Ta ciekawość mnie zabije...
~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~
* Jak ktoś nie pamięta, to w poprzednim rozdziale Jayden przejechał pazurami po twarzy. Zrobiłam to ostatnio i wyglądałam jak Frankenstein ;/
Hahah, mam czarny humor. To ostatnie zdanie takie prawdziwe.
Daj mi ktoś wiosnę! Wrocław cały skuty lodem - gdzie nogi nie postawisz i tak się poślizgniesz!
Indżoj. c:
no i jestem :)) kompletnie zapomniałam o Twoim blogu i dzisiaj spanikowana wchodzę, pewna, że Kwas mnie zatłucze i wiesz co? Masz bardzo ładny szablon :)
OdpowiedzUsuńchyba lubię Jayden'a. i co ten Piotrek z tą Arią? Lepiej wrócę do poprzedniego rozdziału i jeszcze poprzedniego bo znowu zaczęłam od dupy strony, przepraszam za wyrażenie. wciągasz moja droga, wciągasz tym opowiadaniem :3
i tego.. u mnie też lodowisko, wyrżnęłam się już dwa razy i raz jakiś dziadek miał ze mnie bekę swojego życia, tak myślę..
no nic. pozdrawiam serdecznie i trzymaj się. :)
Przeczytałam parę godzin temu, ale nie miałam jak skomentowąć. eh...
OdpowiedzUsuńPowiedz mi, w jaki sposób ty to robisz? Piszesz tak luźno, ale zarazem potrafisz przekazać treść czytelnikowi... a to lubię najbardziej! Intryguje mnie Jayden i myślę, że z tą dziewczyną zakoleguje się nieco... lepiej, if you know what i means xD
Szablon też jest genialny, aczkolwiek coś się nie zgadza, coś jest... krzywo(?). Ten pasek. ojjj wiesz o co chodzi! Plus wyjustuj tekst proszę, będzie lepiej czytać :)
U nas, w Lublinie, też jest istne lodowisko. Jakoś przeżyłam i jeszcze się nie wywróciłam (być może dlatego, że wychodziłąm z domu zaskakująco mało) i szczerze współczuję tym, którzy zaliczyli 'glebę'.
Dobra, gadam nie na temat. rozdział był świetny! Uwielbiam twojego bloga!~:***
Buziaki, całuski i co tam chcesz jeszcze.
Madi.
Naprawdę polubiłam Bezimienną! Już na początku zainteresował mnie jej permanentny smutek, jednakże nie sądziłam, że sprawa jest aż tak poważna. Nie wiem, co się dzieje w jej życiu, co jest tak trudne dla niej, że posuwa się do sięgania po żyletkę. Mam nadzieję, że już niebawem się tego dowiemy. Sądzę, że Jayden inaczej na nią teraz patrzy. Jeżeli istnieje na tym świecie jakakolwiek osoba, przed którą może się otworzyć, to będzie to właśnie Bezimienna. A jak on się otworzy, poznamy również cienie na jej duszy. Już nie mogę się doczekać tego momentu. Dziewczyna mi coraz bardziej imponuje. Jej odwaga, niezależność, to, jak wszystkie swoje bóle i żale chowa głęboko w sobie... Mam nadzieję, że ona i Jayden pomogą sobie nawzajem.
OdpowiedzUsuńZachowanie Piotrka jest nietypowe. Gdy wyszedł po komentarzu Jaydena "tyle miłości w powietrzu", sądziłam, że chodzi o jego uczucia do Bianki. Jednakże czytając o zachowaniu jego i Arii, zaczynam myśleć, że chodzi o coś innego... Mam nadzieję, że ciekawość Bianki (wcale nie mówię o sobie - żeby nie było ;) ) zostanie szybko zaspokojona.
Czekam na kolejny rozdział i życzę Ci w związku z tym dużo weny! :)
Nowy wygląd bloga bardzo przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńA teraz do rzeczy: o co chodzi z Arią? Ciągle jej nie ufam i mam złe przeczucia. A i Piotrek taki jakiś dziwny się zrobił... Niech się poprawi, a nie odstawia jakieś cyrki!
Bezimienną lubię - mogłaby się zaprzyjaźnić z Biancą :P Skoro pomiędzy nią, a Jaydenem coś się święci...
Swoją drogą, zżera mnie ciekawość: jaki jest powód okaleczenia się pianistki?
Mam nadzieję, że wkrótce wszystko się wyjaśni, szczególnie zachowanie Arii i Piotrka, bo się boję, że się zawiodę na tej postaci, a tak bardzo chciałam ją spiknąć z Biancą :P
Pozdrawiam, http://love-fun-soul.blogspot.com/
1. zaczął przyglądać się swoim dłonią - dłoniom
OdpowiedzUsuń2. Cześć skarbie - cześć, skarbie
3. Patrzyłem na to przez chwilę, przyglądając się jej drobnym dłonią - dłoniom (znowu ;p)
Po pierwsze bardzo ładny szablon. Od razu przyjemniej się czyta :))
Nie napisałam nic pod poprzednim rozdziałem, dlatego teraz skomentuję dwa. Nie mam pojęcia, o co chodziło z tym drzewem. Myślałam, że cienie zaprowadziły tam Biancę po to, żeby ją uwięzić, zabić czy coś w tym stylu. Tymczasem dziewczyna miała wybór - od jej decyzji zależało, czy zdoła się uwolnić. Skąd taka łaskawość u cieni?
Nie zrozumiałam tej zagadki, ale to chyba nic dziwnego, bo jest wiele możliwości. Zarówno "konieczność" jak i "chluba" mogłyby być czymkolwiek. Ale to chyba ta chluba zastanawia mnie najbardziej. Jestem ciekawa, czy dziewczyna jeszcze kiedyś trafi do tunelów i rozwiąże tę zagadkę. Coś mi się wydaję, że tak, w końcu z cieniami na pewno będzie jeszcze wiele kłopotów.
Widzę, że wątek Bianca-Piotrek coraz bardziej się rozwija. Cieszy mnie to, chociaż zaskoczyła mnie reakcja Jaydena. Nie sądziłam, że chłopak może tak bronić swojej siostry przed potencjalnymi chłopakami.
No właśnie, Jayden - myślałam, że jego jedyną tajemnicą były nieprzyjemne zdarzenia w dzieciństwie, a tymczasem okazuje się, że jest tego więcej. Nie mam pojęcia, o co mogło chodzić z tym drzewem.
Bardzo lubię bezimienną. Nie wiem, czy to ze względu na jej tajemniczość czy może na coś zupełnie innego, ale w każdym razie mam nadzieję, że zaprzyjaźni się z Jaydenem. Coś czuję, że tych dwoje może pomóc sobie nawzajem. I ciekawe, czemu dziewczyna się tnie. Ech, mnóstwo pytań bez odpowiedzi...
Pozdrawiam
koszmar-na-jawie
b-u-n-t
U mnie nowy rozdział, serdecznie zapraszam w wolnej chwili
OdpowiedzUsuńnasze-nigdy.blogspot.com
Zabijesz mnie normalnie swoim opowiadaniem! O co im chodzi? Nooo, Bianca, co się obijasz? XD Weź się dowiedz co się stało :D Mam nadzieję, że to się okaże już w kolejnym rozdziale ^^ Oj, głowa mi od domysłów pęka...
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem coraz bardziej lubię Jaydena. Mój umysł automatycznie łączy go w parę z bezimienną dziewczyną, ale może też skończyć się po prostu na pięknej damsko-męskiej przyjaźni. ( w którą, tak na marginesie, i tak nie uwierzę XD Coś się będzie między nimi działo, choćby za kulisami ^^) No, to czekam na 15 karteczkę :3
Czasu i weny ^^
~Arcanam~
Twój blog został nominowany do LBA. Szegóły u mnie http://przed-miloscia-nie-ma-ucieczki.blogspot.co.at/p/nominacje.html GRATULACJE!
OdpowiedzUsuńŚwietny szablon!:) To tak na marginesie;D
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału... Mnie również zastanawia co takiego ukrywa Aria i Piotrek. Mają jakieś swoje tajemnice czy coś związanego z cieniami? Myślałam, że są z sobą szczerzy i mówią wszystko a teraz zaczynam mieć, co do tego wątpliwości. Mam nadzieję, że szybko się to wyjaśni, ale Bianca chyba nie spocznie póki nie dowie się, co przed nią skrywają. Cieszę się, że Bezimienna zaczyna coraz cześciej pojawiać się w opowiadaniu. Ona też coś skrywa? Ciekawa jestem, co. Wydaje się być bardzo fajną, ciekawą osobą. Kurde, tam wszyscy mają tajemnice! Ah.. to prawdziwy raj dla mnie;D Może Jayden jakoś się przed nią otworzy? To by była miła odmiana!;D
Ściskam;*
I zapraszam na drugą część pierwszego rozdziału;*
Dzień dobry, dziękuję za komentarz na moim blogu. Takie słowa bardzo pomagają dalszemu tworzeniu, więc mogę śmiało powiedzieć, że przyczyniasz się do powstania kolejnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńTwojego bloga dopiero zaczynam czytać, skomentuję jeszcze raz, kiedy już skończę.
Pozdrawiam cieplutko!
ps. A, jeszcze jedno - obserwacja została dodana :D
Dziękuję za komentarz :)
OdpowiedzUsuńSkoro ty się bierzesz zaczytanie, to ja też :D I wiesz, tak na pocieszenie mogę dodać, że się robi coraz cieplej, w lutym ma być koło 10 stopni (na plusie), więc chyba da się żyć :P U nas póki co zimno, ale nie tak jak w piątek, kiedy jeszcze autobus się zepsuł i pół godziny czekałam na dworcu... brr.
Hejo;*
OdpowiedzUsuńBezimienna i Jeydan coraz lepiej się dogadują^^,biedna dziewczyna,widać że wiele przeszła skoro się okalecza,chłopaka chyba poruszyło jej zachowanie ;).Mam nadzieje że przestaną na siebie "warczeć" i zostaną bliskimi przyjaciółmi :).Interesuje mnie też zachowanie Ari i Piotrka co oni ukrywają? strasznie mnie to zainteresowało xD.Uważam że pomysł Blanci z założeniem dziennika był doskonały!,powinni to zrobić,zapisywać dziwne wydarzenia,które potem ułożą się w całość i pomogą w rozwiązaniu zagadki.
Jeju twój blog na prawdę podbił moje serce!,uwielbiam teksty w których napięcie potrafi zrzucić z krzesła,a przyjażń i więzi między bohaterami złapać za serce!.Jestem zachwycona!.Lece czytać dalej.Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3
Alice~~^^
Nie wiem co napisać!!!!
OdpowiedzUsuńBezimienna się samookalecza? Podziwiam Jaydena, że nie mówił tekstów typu "co ty robisz? Ale z ciebie emo" "Głupia jesteś!" To było wielkie!