Ps. Edytowałam playlistę. Słucham tych utworów jak piszę i naprawdę polecam!
Bianca
Bianca
Siedziałam na swoim łóżku, usilnie
przeszukując internet. Starałam się znaleźć jakieś informacje, cokolwiek na
temat Cieni. Same bujdy. Jakieś bajeczki, opowiadania, żadnych konkretów. Znalazłam jedynie to, co Piotrek mi kiedyś pokazał. Tamten dzień
wydawał się tak odległy, że aż zupełnie nieprawdopodobny.
Jednak nawet i to wydawało mi się
jakieś nieprawdziwe. Nie potrafiłam tego wytłumaczyć, po prostu było złe...
Westchnęłam i odgarnęłam włosy za
ucho. Poderwałam jednak głowę, kiedy skrzypnęła podłoga. Przeszukałam wzrokiem
cały pokój, a nie znajdując niczego niepokojącego, zagryzłam wargę.
Odłożyłam ostrożnie laptopa na
łóżko i podkuliłam nogi. Wolałam, żeby nie znajdowały się jak na wyciągnięcie
ręki dla docelowych potworów. Obrzuciłam każdy kąt nerwowym spojrzeniem i
zacisnęłam ręce w pięści.
- Aria? – syknęłam, kiedy po raz
kolejny rozległo się skrzypnięcie, a mnie wydało się, że słyszę czyjeś kroki.
Włoski na karku zjeżyły mi się, kiedy podmuch wiatru wydął firankę. Zrobiło się
zimno. Chłód otulał każdą część mojego ciała. Patrzyłam raz w jeden, raz w
drugi kąt pokoju. Wydawało mi się, że bicie mojego serca słychać w całym
internacie.
Było tak nienaturalnie cicho, a
każdy odgłos toczył się echem. Jakby nie istniało nic, poza tymi czterema
ścianami, w których tkwiłam.
Trzask dobiegający z łazienki
poderwał mnie do pionu. Zimny pot momentalnie oblał mnie całą, a dreszcz
przebiegł wzdłuż kręgosłupa. Zacisnęłam jeszcze bardziej ręce, wbijając
paznokcie w wewnętrzną część dłoni.
Starałam się uspokoić, wmawiając
sobie, że to tylko wyobraźnia. To wszystko nie powinno się wydarzyć.
Przykucnęłam znów na łóżku i już miałam wrócić do pracy, gdy światło w łazience
się zapaliło.
Patrzyłam otępiała na sączący się
przez szybkę żółtawy blask. Otworzyłam usta i po chwili je zamknęłam. Wiatr trzasnął
okiennicą, wywołując u mnie ciarki. Zawył przeraźliwie, a budynek zatrzeszczał
pod jego naporem.
Nie byłam w stanie wykonać
jakiegokolwiek ruchu, zbyt sparaliżowana strachem.
- Ario, jeśli to ty, to przestaje
być to zabawne – szepnęłam. W tym momencie w łazience ktoś uruchomił prysznic.
Słyszałam jak krople wody uderzają o brodzik i rozpryskują się wkoło.
Charakterystyczne syczenie wody i jakieś bulgoczące dźwięki z kanalizacji
doprowadziły mnie do skraju wytrzymałości.
Z sercem na ramieniu postawiłam
nogi na dywanie. W tym momencie coś pod łóżkiem zachrobotało i warknęło
gardłowo. Pospiesznie poderwałam nogi do góry i znów skuliłam się w rogu łóżka,
oparta o ścianę.
Do szumu wody dołączyło miarowe
sapanie pode mną. Czułam, jak moje ciało napręża się ze zdenerwowania. Wydawało
mi się, że jestem świadoma każdej komórki mojego ciała, która drży z niepokoju.
Adrenalina uderzyła mi do mózgu. Byłam tak nierealna, zarazem doskonale zdając
sobie sprawę z mojego położenia.
Przegryzłam ze zdenerwowania
język, kiedy skrzypnęły drzwi łazienki. Zaczęły pomału się otwierać, przy
akompaniamencie głośnych trzasków.
Sapanie pod łóżkiem gwałtownie
się nasiliło, a ja miałam wrażenie, że odpływam. Stwór pode mną powoli się
przemieszczał do wyjścia.
Odwróciłam wzrok w stronę
łazienki. W smudze światła, która wpadała do pokoju ziała czarna dziura.
Dosłownie. Ciemna plama pochłaniała światło i wszystko, co powinno znajdować
się za nią. Na dodatek się poruszała.
Drżała lekko, rozmazując przy tym swoje kontury.
Patrzyłam na to przez chwilę, a
kiedy zbliżyła się o krok, zaczęłam się drzeć. Mimo tego, że na początku krzyk
wcale nie chciał przejść przez moje gardło, po chwili wydałam jakiś cienki
odgłos.
W tym momencie nastąpiło parę
rzeczy naraz. Spod łóżka wystrzeliła kolejna ciemna smuga i zatkała mi usta.
Druga chwyciła mnie za rękę, a trzecia za nogę. Ta dziwna siła zaczęła mnie do
siebie przyciągać. Pomału zsuwałam się z łóżka, dążąc do upadku z niego.
Serce wygrywało mi marsz
pogrzebowy, a w mózgu szumiało od nadmiaru wydarzeń. Nim się obejrzałam, już
znajdowałam się na podłodze. Patrzyłam szeroko otwartymi oczami w ciemność pod
łóżkiem, która ciągnęła mnie do siebie. Wtem z mroku wyłoniły się czerwone
tęczówki i łypnęły na mnie radośnie.
Zacisnęłam powieki, modląc się o
szybki koniec. Nie nastąpił on jednak, więc zdziwiona otworzyłam jedno oko.
Ból, który poczułam, był zbliżony
do rozszarpywania klatki piersiowej nożem. Nie mogłam wrzasnąć, skutecznie
kneblowana przez cień. Nie mogłam się ruszyć. Zastygłam w bezruchu z przerażenia
i bólu, który targnął całym moim ciałem.
Zerknęłam w dół, na tyle mogłam
się jeszcze zdobyć. Zobaczyłam kolejną mackę cienia, która tym razem mierzyła w
moje serce. Wydawało mi się, że na jej końcu znajdują się szpony, które pomału
wtapiały się w moją skórę.
Widziałam krew, która przesiąka
przez bluzkę i wolno skapuje na podłogę.
Słyszałam szum wody i skrzypienie
podłogi.
Czułam przerażający ból i
marzyłam o końcu.
Zamknęłam oczy i czekałam.
~***~
Jayden
Poczułem coś na kształt radości.
Coś jak błogie uniesienie, które oblało falą całe moje ciało. Zamknąłem oczy i
rozkoszowałem się przez moment tą dziwną władzą.
Wróciłem jednak na ziemię, kiedy
kropla wody spłynęła po mojej twarzy. Spojrzałem z niezadowoleniem na ciemne
niebo i zgromiłem je spojrzeniem za deszcz, który na mnie zsyłał.
Siedziałem właśnie pod jednym z
drzew na terenie ośrodka szkolnego i opierając się o jego korzeń, wpatrywałem
się w trawę. Ani mi się widzi stąd ruszać! Niech ten deszcz spieprza. Nie
będzie się mną jakaś tam natura rządzić.
Nadal siedziałem uparcie na
ziemi, pomimo ciężkich kropli. Nie wiem ile czasu minęło. Układałem sobie
wszystko w głowie, bojąc się końcowego efektu. Jednak im dłużej segregowałem chronologicznie wspomnienia, tym bardziej wydawało mi się, że mam cholerną
rację. Ten jeden pierdolony raz chciałbym, żeby było inaczej.
Nie miałem całkowitej pewności,
wciąż brakowało mi trzech lat z życia w szpitalu. Za nic nie mogłem ich sobie
przypomnieć. Za każdym razem, gdy pojawiał mi się w głowie jakiś ich przebłysk, zaraz szybko znikał.
Czy to ja? Czy to byłem ja? Czy
to ja tak działam?
Zmarszczyłem brwi i przesunąłem
ręką po mokrej trawie.
A może to jednak ja?
- Chory będziesz – wybudził mnie
z transu dziewczęcy głos. Powoli przeniosłem spojrzenie na stojącą obok mnie
Bezimienną, opatuloną w kurtkę przeciwdeszczową, po której spływały krople
wody.
- Na mózg już jestem –
skwitowałem tylko i dalej uparcie zajmowałem swoje miejsce. Dziewczyna po
chwili wahania usiadła obok. – Przeziębisz się.
- Ee tam – machnęła ręką i
uśmiechnęła się lekko. Z przykrością zauważyłem ledwo widocznego siniaka na
policzku po moim uderzeniu. Ukrywała go pod masą dziewczęcych kosmetyków,
których nazw nigdy nie zdołałem spamiętać. Widząc mój wzrok, odwróciła szybko
twarz i skryła ją pod kurtyną mokrych włosów. Nadal jednak zacięcie wpatrywałem
się w tamto miejsce, a moje myśli przybrały raptowny obrót.
Chciałem jej coś powiedzieć, ale
nagle zdałem sobie sprawę z bardzo banalnej rzeczy. Nawet nie znałem jej
imienia, chociaż z pewnością wiedziałem o niej więcej niż większość osób. To
dziwne uczucie. Wiedzieć, że ktoś zna cię bardziej niż ktokolwiek inny, a ty
tymczasem także wiesz o nim niemało... ciekawe.
- To jak ci na imię? – spytałem.
Spojrzała na mnie ze zdziwieniem, myśląc, że żartuję. Uśmiechnąłem się wesoło,
widząc jej zdezorientowanie.
- Ewelina...
~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~
Coś nie mam przekonania do tego rozdziału... ;/
Wydaje mi się taki jakiś dziwny.. na dodatek wcale mi się nie podoba.
No ale mówi się trudno.
Innndżoj evribadi *dobry ingliszing, to trzeba się popisać \o/*
Fajny nie wiem co do niego masz. Mi się podoba.
OdpowiedzUsuńP.S dodałam nowy rozdział :)
http://one-time-dramione.blogspot.com/2014/02/rozdzia-4.html
:) Dopiero zaczęłam czytać twojego bloga, ale po tym rozdziale widzę, że masz talent :) Z czasem będę nadrabiać poprzednie rozdziały.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta! C:
Moim zdaniem rozdział Ci się zdecydowanie udał :) W szczególności część z perspektywy Bianki. Część, o której nie wiem co myśleć. Nastąpił atak cieni - to pewne. Jednak to niemożliwe, żeby dziewczynie stała się większa krzywda. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić jej w szpitalu, opowiadającej o tym, jak to cienie ją zaatakowały xD Nie mogła również umrzeć - to by było pozbawione sensu. Na sen również mi to nie wyglądało... Jakaś iluzja? Schiza? Halucynacja? Fatamorgana? Odbija mi, wiem... To z wyobraźnią ma w moim odczuciu największy sens. Gdby tak przypomnieć sobie chociaż te sytuacje z drzewem. Ten atak wydaje mi się właśnie w tym stylu. Realny, lecz nie rzeczywisty. Ale to się jeszcze okaże niebawem :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie to, o czym myślał Jayden. O jego pobycie w szpitalu psychiatrycznym, z którego nie pamięta absolutnie niczego. Czyżby to była naprawdę taka trauma, że aż jego mózg wypiera te wspomnienia? Ach, jak ja chciałabym wiedzieć WSZYSTKO xD Ale dobra - cierpliwa jestem, więc jakoś wytrzymam do kolejnej Kartki :)
Życzę dużo weny ;) I nie bądź taka krytyczna w stosunku do siebie - Twoja twórczość jest doprawdy świetna!
Pozdrawiam!
Zostałaś nominowana do LBA :* Więcej informacji na moim blogu.
OdpowiedzUsuńdomiandiza.blogspot.com
-------------------------------------------------------------
Naprawdę świetny rozdział. Masz naprawdę ogromny talent do pisania takich histori :*
Co by musiało się stać, żebyś w końcu z siebie zadowolona była, hmmm? :P
OdpowiedzUsuńMówiłam Ci już, że Cię uwielbiam? Nie? To wiedz, że Cię uwielbiam. :P Za to, jak piszesz, za to, jaką fajną osobą wydajesz się być w moich oczach. Jakoś tak wnioskując po komentarzach i po Twoich wpisach, mam przeczucie, że po drugiej stronie monitora siedzi zajebista laska. Mogę napisać to słowo, prawda? Jak nie, to xPIPx.
A teraz o wpisie: na początku chciałam bardzo, bardzo, żeby to był tylko sen Bianci. Ale teraz tak myślę, a może lepiej nie - coś się zacznie u niej dziać. Pokazałaś, że Cienie nie dały sobie spokoju. Zanim doszłam do końca fragmentu o Biance, to byłam przekonana, że Aria, Piotrek i Jayden chcą dziewczynę nastraszyć. I jeden syczy pod łóżkiem, drugi baraszkuje w łazience... Wygląda na to, że się myliłam.
A Jayden? Jay, Ewelina, deszcz... Czyżby tak... romantycznie?
Zaczęły mnie ciekawić fragmenty dotyczące tego chłopaka. Aż się zdziwiłam, bo go nie lubiłam. :P
Na ten moment najsłabszym ogniwem dla mnie jest Aria. Jakoś tak uważam, że Bianca się jeszcze na niej zawiedzie.
Masz już się nie krytykować bezpodstawnie, słyszysz? Chyba, że za długość postów, bo chciałoby się trochę więcej :P
Ach, pazerna ja xD
ps. a propo zgubionego rozdziału na moim blogu - właśnie go znalazłam i kazałam mu siedzieć na moim blogu, także zapraszam. Miejmy nadzieję, że nigdzie nie ucieknie i że kolejny będzie bardziej ujarzmiony przeze mnie ;)
pozdrawiam ;*
Chciałam jeszcze dodać, że po zostawieniu Twojego komentarza pod najnowszym postem, trochę go zmieniłam (nie treść, lecz przypis "od autorki".)
UsuńJest on dość istotny, bo pokazuje mniej więcej, jakie głosy mają poszczególni bohaterowie, więc jeśli Cię to zainteresuje, to zapraszam :)
A odnośnie Twojego opowiadania chciałam dodać, że brakuje mi Piotrka - chyba się od niego uzależniłam :P
Co prawda u siebie mam Jake'a i Christiana, ale to nie to samo :P
Ej no! Ja chcę wiedzieć co z Biancą! Nie mogą jej zabić, nie pozwalam!
OdpowiedzUsuńPiotrze, jeżeli gdzieś tam jesteś to wpadaj teraz i ratuj ją! Albo ktokolwiek noo.
I Bezimienna (która jednak nie ma tak na imię!) jednak okazała się Eweliną..
Btw. świetna playlista *-*
Czekam na następną!
Czemu tak krótko? Ale w sumie może nie powinnam się czepiać, w końcu liczy się treść, a nie objętość. Poza tym rozdziały nie powinny być tej samej długości :))
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że Bianca nic nie znalazła na temat cieni. Biorąc pod uwagę fakt, że prawdopodobnie wszyscy, którzy mieli z nimi styczność, już nie żyją, było niemożliwe, że umieścili w sieci jakieś informacje.
Ja na miejscu Bianci bałabym się pozostać sama choćby na chwilę. Zresztą jak widać słusznie, skoro dziewczyna została zaatakowana. Jestem jednak pewna, że ktoś zdąży ją uratować, bo to opowiadanie nie mogłoby się tak ponuro skończyć.
Czemu tak mało Jaydena? Szczerze mówiąc fragmenty z nim w roli głównej lubię o wiele bardziej niż te z Biancą. A w tak w ogóle zapowiada się świetny wątek miłosny. I to o wiele lepszy niż ten Bianca-Piotrek. Chłopak nie może się równać z Jaydenem, a Ewelina również zdobyła więcej mojej sympatii niż Bianca. Będę czekać z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń.
Pozdrawiam
koszmar-na-jawie
b-u-n-t
Kurde ! Nie no rozdział świetny ! Bardzo mnie wciągnął, dużo się w nim dzieje *-*
OdpowiedzUsuńRównież jak komentatorka powyżej preferuję paring Jadena i Eweliny, ale mimo wszystko lubię czytać o obu parach. Osoba Arii jakoś nie przypadła mi do gustu :/
Uwielbiam te mrożące krew w żyłach momenty z Biancą i cieniami <3
Ami ♥
PS. piosenka, którą dodałaś jako czwartą ( The Neighbourhood - Sweater Weater ) jest moją ulubioną piosenką ;3
UsuńFakt,ze przeczytałam tylko jeden rozdział i niezupełnie orientuje się w całej tej sytuacji,ale piszesz świetnie,masz całkiem dobry zasób slow,choć źle mi się czytało przez to, iż tekst jest rozdzielony,lepiej się czyta jeśli cały się klei i nie ma odstępów po dwóch czy trzech zdaniach + nosze soczewki i trochę oczy bolą mnie od tej malej czcionki :) Poza tym,wszystko okej :* Od poniedziałku mam ferie,wiec poszperam trochę w twoim archiwum :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i buziaki :**
Hejo;*
OdpowiedzUsuńNareszcie nadrobiłam i teraz mogę być na bieżąco!
No więc sama widzisz która jest godzina,ja siedze jeszcze i czytam,słuchaj jak czytałam tekst z perspektywy Blanci to miałam dość duże dreszcze,zwłaszcza że urwałaś w takim momencie!,jezu czy te cienie dadzą jej spokój,czy to prada czy tylko halucynacje?! oby jakieś iluzje!.Jejku mam nadzieje że one tak naprawdę nic jej nie zrobiły!,przecież od takich uderzeń umrze!,kurczę oby to była iluzja!.
Jeydan nareszcie poznał jej imię,jednak chyba wolałam jak nazywał ją bezimienną :P przyzwycziłam się.Na prawdę uważam że powinni być przyjaciółmi,w sumie to już chyba są.:).Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3
Alice~~^^
PS:Pisz szybko kolejny i powiadom mnie koniecznie! :D
jeeej, nie zabijesz Bianki, no nie? W końcu jest jedną z głównych postaci! Nie jesteś Martinem ani nic z tych rzeczy, prawda? :D mam nadzieję, że nie, dlatego jestem ciekawa, jak uda jej się uciec od śmierci z rąk cieni :)
OdpowiedzUsuńJayden jak zawsze mmm.
Wybacz, ale nie lubię Draco, a co za tym idzie Dramione, więc notki walentynkowej nie przeczytam, nie potrafiłabym się zmusić :(
Ale ja Ci tego nie każę, ważne że czytasz moje opowiadanie ;3
UsuńRozdział niesamowity, zresztą jaki i całe opowiadanie. Jest strasznie wciągające. Masz talent...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Bianca jakoś wywinie się Cieniom. Myślę, że Ewelina i Jayden znaleźli wspólny język. Może nawet pomogą sobie nawzajem w problemach. Lubię Jaydena jest taki tajemniczy i nieosiągalny, ale wydaje mi się też wrażliwy.
Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Informuj mnie jeśli możesz:)
A przy okazji zapraszam do mnie na kolejny rozdział:)
http://nieodkryta-kraina.blogspot.com/
Super rozdział ;/
OdpowiedzUsuńNie jesteś przekonana do tego rozdziału? A to dlaczego? Bo moim zdaniem jest świetny! Na początek serwujesz nam mega mocną dawkę grozy, a potem takie wyciszenie w rozmowie Jaydena z Bezimienną Eweliną. Muszę Ci powiedzieć z pełną szczerością, że pierwsza część rozdziału była fenomenalna! Bardzo profesjonalnie opisałaś uczucia i ogromny strach Bianki. Bardzo podobał mi się ten fragment. Choć nie wiem do końca, czy to wszystko wydarzyło się naprawdę. Może to był kolejny dziwny sen, albo jakieś przywidzenie, które chyba jej się zdarzają? Bo jeśli naprawdę jakieś cienie zaciągnęły ją gdzieś i rozszarpywały to ja jestem w szoku. Strasznie mnie zaciekawiłaś, ale chba nie dam rady dzisiaj przeczytać i skomentować więcej. Ale oczekuj mnie, na pewno niedługo wrócę! Bo chyba długo bez Twojego rozdziału nie wytrzymam;D
OdpowiedzUsuńA gdybyś miała ochotę, to zapraszam na nowe rozdziały do mnie;)