Jayden
Po ostatniej rozmowie z matką
miałem dość wszystkich ludzi naokoło na najbliższe sto lat. Już zdołałem
zapomnieć, jak bardzo potrafiła być wkurwiająca. Oczywiście wyszło, że jestem
winny za całe zło świata.
Po wyjeździe matki przez
najbliższe dwa dni chodziłem zły jak osa. Bianca chyba też nie była zbyt
zadowolona z tych odwiedzin. Milczała przez większość czasu i wbijała
spojrzenie w bliżej nieokreślony punkt. Najdziwniejsze były jednak wydarzenia
we wtorek. Mieliśmy spokojnie wszyscy pogadać o sprawie życia i śmierci, a...
dziewczyny się obraziły. Strzeliły takiego focha, że Piotrek stał się dla nich
istnym powietrzem.
Nie wiedziałem o co chodzi, za
bardzo nie miałem nawet na to ochoty. Przynajmniej nie gniewały się na mnie.
Pozostał tylko jeden problem.
Mianowicie sam Piotrek. Zwalił się na moją głowę i zaczął udawać przyjaciela.
Nie ma się z kim bujać po szkole, to się dopieprzył do kogoś, kto sieje
postrach? Nieźle.
Do najbardziej nieudanych dni w
roku mogłem spokojnie zaliczyć tą środę. Po zajęciach miałem ostatnie spotkanie
z Bezimienną. Nie chciałem z nią gadać, jednocześnie pragnąc się odezwać choć
słowem.
Jak zawsze przed wejściem na salę
sprawdziłem, czy nie gra na tym starym gruchocie. Gdy teren okazał się czysty,
wparowałem do środka.
- Oczywiście, że spóźniony –
usłyszałem uwagę. Nie miałem zamiaru odpowiadać na te zaczepki. Pogłośniłem
muzykę w słuchawkach i rzuciłem torbę na siedzenie. Brawa dla mnie, że w ogóle
postanowiłem przyjść. Głupio przyznać, ale stwierdziłem, że to ostatnia okazja
do zobaczenia jej w pełnej krasie.
Moje życie jest już dość
przejebane. Nie będę psuł go innym. Zwłaszcza tym, którzy są zdolni by coś dla
mnie poświęcić.
- Oh, rozumiem. Kolejne zmiany
nastroju? Czyżby PMS? – spytała, kładąc ręce na biodrach. Jednak kiedy i na to
nie zareagowałem, speszyła się nieco i zajęła miejsce obok. – Co się stało?
Całą swoją uwagę skupiłem na
ekranie telefonu. Czemu było mi tak cholernie ciężko ignorować ją?
- Jay... mi możesz powiedzieć –
mruknęła nieśmiało, dotykając lekko mojego nadgarstka. Odtrąciłem jej dłoń i
ustawiłem głośność odtwarzacza na max. Teraz przynajmniej nie słyszałem co
mówi.
Jednak nadal było mi ciężko. Tak
kurewsko ciężko...
Przed oczami mignęła mi jej twarz
wykrzywiona wkurzonym grymasem, kiedy wróciła na swoje miejsce. Podniosła
ogromny brystol z napisem i spojrzała na mnie wyczekująco.
Bądź co bądź, musiałem jej pomóc.
Ruszyłem się na zaplecze po drabinę i wróciłem, taskając to żelastwo.
Bezimienna stała w jednym
miejscu, patrząc się ze smutkiem w pustkę.
Znów. Znów kurwa była tak
bezbrzeżnie smutna. Znów topiła się we własnych łzach i opadała na dno oceanu.
Znów kurwa.
Chwyciłem napis jedną ręką i
wgramoliłem się na górę. Wyjąłem z kieszeni spodni pudełko szpilek i
rozpocząłem mozolną pracę doprowadzania ostatnich poprawek.
Im szybciej skończę, tym szybciej
wyjdę.
Tym szybciej ją opuszczę...
Czy tego chcę?
~***~
Bianca
Czułam się jak w jakimś chorym
kryminale. Nagle każda z otaczających mnie osób stawał się wrogiem numer jeden.
Wciąż miałam w głowie słowa Sophie i jej przerażoną minę. To wszystko stawało
się coraz bardziej porąbane.
Na dodatek Aria. Czy możliwe, że
osobą, która mi zagraża okazała się ona? Czy zrobiłaby coś okropnego, bądź co
bądź przyjaciółce, jedynie przez zazdrość? Sama już nie byłam tego wszystkiego
pewna.
W każdym razie postanowiłam
zachowywać się w miarę normalnie. Nawet podzieliłam się z nią nowinką o
rzekomej randce Alicji i Piotrka. Dziewczynę wręcz wmurowało. Chyba nieźle się
zaskoczyła, że to nie mnie powinna się obawiać, a jej.
Najdziwniejsze i najbardziej
przerażające było jednak wydarzenie na matmie. Siedziałam jak zwykle znużona,
udając, że coś rozumiem. Potakiwałam pokornie głową i wpatrywałam się tępo w
tablicę. Nauczycielce to chyba wystarczało, bo nie zwracała uwagi na moje
nieróbstwo.
W każdym razie nagle jej wzrok utkwił
we mnie i słodkim głosem oznajmiła, że mnie słucha. Patrzyłam się na nią jak na
jakieś rzadkie zjawisko i starałam się zrozumieć o co jej chodzi. Aria
szturchnęła mnie w ramię, przywracając na ziemię do żywych. Albo połowicznie
żywych.
- A... jakie było pytanie?
- Nie było pytania. To ty się
zgłaszasz – powiedziała, lekko zdumiona moim zachowaniem. Patrzyłam na nią jak
na idiotkę i dla pewności zerknęłam na swoje dłonie. Jedna uczynnie podpierała
mi podbródek, a druga... stała na baczność, wyciągając palce w stronę sufitu.
Jak to zobaczyłam, to niemal zachłysnęłam się ze zdziwienia własną śliną.
- Nie, to pomyłka, ja się nie
zgłaszałam – wydukałam żałośnie, próbując schować rękę pod ławkę. Tyle że
skubana nie chciała mnie słuchać. Nadal tkwiła uparcie w jednej pozycji, jakby
śmiejąc się z mojej bezradności. Spróbowałam ściągnąć ją drugą, ale wyglądało
to jak siłowanie się z samą sobą. W dodatku nieskuteczne, bo ręka okazała się
silniejsza.
Musiałam wyglądać komicznie.
Niekoniecznie mi było do śmiechu, chociaż cała klasa zaczęła się chichrać pod
nosem z tej akcji, którą odstawiałam. Rzuciłam Arii błagalne spojrzenie, ale
patrzyła na mnie zdezorientowana, nie bardzo wiedząc co się dzieje.
- W takim razie nie musisz się
już zgłaszać, Easay – powiedziała zirytowana nauczycielka. Pewnie miała mi za
złe przerwanie lekcji taką błahostką.
- A właściwie jest jedna sprawa.
Mogę do toalety? – wypaliłam szybko, mocując się z upartą ręką.
- Idź – warknęła, wracając do
pisania po tablicy. Chyba już się z nią nie polubię. Podniosłam się szybko i
pośród śmiechów całej klasy wybiegłam z sali. W każdym razie miałam taki
zamiar, ale potknęłam się przy jednej z ławek i zaryłam czołem o jej kant.
Chłopak, który przy niej siedział, rzucił mi rozbawione spojrzenie i już
wyciągał w moją stronę dłoń, ale szybko się pozbierałam.
Jak na skrzydłach wystrzeliłam z
klasy, przy wyjściu zawadzając podniesioną ręką o strop drzwi.
Błagam, zabijcie mnie w tej
chwili.
Upokorzona pognałam do
dziewczęcej ubikacji i spojrzałam na siebie w lustrze. Dłuższą chwilę mocowałam
się z ręką, a kiedy w końcu zdołałam ją opuścić, powróciło czucie. Znów mogłam
nią poruszać, bez żadnych takich wpadek.
- Co to było? – mruknęłam,
przepłukując twarz wodą. Moja dłoń automatycznie powędrowała do zagojonej rany.
Od niedawna był to mój nowy nawyk.
Przesiedziałam w toalecie aż do
upragnionego dzwonka. Bałam się też trochę reakcji klasy na to nietypowe
widowisko, chyba jednak wolałam siedzieć w kabinie. Bądź co bądź jednak wyszłam
i szybko odebrałam od Arii torbę.
- Co się stało? – spytała szybko,
odciągając mnie na stronę. Jayden już szedł w naszym kierunku, a Piotrek stał
niezdecydowany pośrodku korytarza, wpatrując się we mnie uważnie.
- Tak jakby nie mam pojęcia...
nie miałam nad tym kontroli – mruknęłam. Niezadowolona zauważyłam szeroki
uśmiech na twarzy brata, kiedy w końcu do nas podszedł.
- Nieźle siostra. Udało ci się ubarwić
trochę lekcję – poklepał mnie po ramieniu i udał szczere zdziwienie, widzą moje
nienawistne spojrzenie. – No co?
- Wiadro. To nie było zabawne!
- Było. Po prostu nie masz
poczucia humoru.
- Też byś nie miał, gdybyś nie
panował nad własnym ciałem – fuknęłam zezłoszczona. Aria wywróciła oczami i
mrugnęła do mnie wesoło.
- Jayden, pozwól na chwilkę –
pchnęła go przed siebie i cała w skowronkach zniknęła z nim za kolumną. Ze
zdziwienia prawie mi szczęka opadła. Szybko jednak moja uwaga została zajęta
przez coś innego. A raczej kogoś.
Tuż przede mną wyrósł chłopak o
słodkim uśmiechu. Miał wysunięty podbródek i łagodne, niemalże dziewczęce rysy
twarzy. Głowę zdobiły mu postawione na żel, krucze włosy. Wyglądał na jakiegoś
bogatego snoba.
- Cześć – przywitał się,
błyskając białymi zębami. Były tak wyszorowane, że chyba co przerwę chodził je
szczotkować i pielęgnować. – Chyba zgubiłaś.
Wyciągnął rękę, w której trzymał
małego, czarnego kolczyka. Szybko pomacałam uszy. Oczywiście, w jednym
brakowało ozdoby.
- Dzięki – mruknęłam
zestresowana. To w jego ławkę wyrżnęłam przy panicznej ewakuacji z klasy. Dość
nieprzyjemna scena.
- Nie ma sprawy. Jakbyś jeszcze
się chciała obtłuc, to wiesz gdzie siedzę – zaśmiał się wesoło i klasnął w
dłonie. – To widzimy się na lekcji!
Odprowadziłam go spojrzeniem,
ściskając w ręce odzyskaną zgubę. Kątem oka zauważyłam wpatrującego się we mnie
Piotrka. Nie chcąc doprowadzić do jakiejkolwiek rozmowy, ruszyłam w stronę
łazienki. Znowu.
- Pogadamy później? – czemu
miałoby mi się udać przejść koło niego niepostrzeżenie? Przecież nie ma takiej
opcji! Zatarasował mi przejście i uśmiechnął się lekko, czym zmiękczył mi
serce. W ciągu chwili przestałam się na niego gniewać.
- Po lekcjach – przytaknęłam,
karcąc się w duchu za swoją uległość. On tylko mrugnie, a ja już biegnę.
Na angielskim poinformowałam
szeptem Arię o mojej zbliżającej się rozmowie. Bądź co bądź wolałam, żeby
wiedziała, a nie posądzała o zdradę przyjaźni. Czy cokolwiek innego...
Zmarszczyła brwi i rzuciła w
stronę Piotrka uważne spojrzenie. Pech chciał, żeby akurat się nam przyglądał.
- Może ma jakiś pomysł o co
chodziło z tą ręką na matmie – zaproponowała, odwracając od niego wzrok.
Rozejrzałam się po klasie, która wciąż przyglądała mi się jakbym miała zaraz
coś odwalić. Zaraz, moment, a...
- Gdzie Jayden? – spytałam
szeptem, zerkając w stronę tłumaczącej coś nauczycielki.
- Nie wiem. Odciągnęłam go na
moment, bo ten chłopak ci się tak przyglądał... – zachichotała i rzuciła
szybkie spojrzenie na lśniąco-zębnego. – Polazł gdzieś, bo Ewelina do nas
podeszła.
- Tylko dlatego? – zdziwiłam się.
Wciąż zastanawiałam się nad słowami Sophie. Nie dawały mi spokoju. Jakie
okropne rzeczy mógł opowiadać siostrze? Powinnam o nie spytać? Nie, lepiej nie.
Phi mówiła, że tego nie pamięta.
- Nie mam pojęcia – Aria podparła
głowę ręką i wlepiła spojrzenie w okno, udając że słucha wykładu po angielsku.
Do końca dnia Jayden się nie
pojawił i zaczęłam się trochę niepokoić. Zbyt dobrze go znałam, głupie pomysły
czasem wstrzelały się mu do głowy. Nie powinnam go nawet z oka spuszczać po
ostatniej ucieczce z internatu. Swoją drogą naprawdę zrobił się dziwny.
- Więc? Może mi w końcu powiesz,
czemu jesteście na mnie takie obrażone? – zaproponował Piotrek, uśmiechając się lekko.
Usiedliśmy na ławeczce tuż przy dróżce łączącej budynki. Zimny wiatr dął i
wzniecał do tańca masę kolorowych liści. Niebo natomiast wyglądało tak ponuro,
jakby miało zamiar zaraz się popłakać.
- Chodzi o Alicję – powiedziałam
prosto z mostu, nagle niezwykle zainteresowana guzikiem w kurtce.
- A co ona ma do tego
wszystkiego? – spytał zdziwiony.
- To, że się z nią umawiasz.
Dobrze wiesz, że jej nie lubimy.
- Umawiam się z nią? Od kiedy? –
parsknął śmiechem i przejechał dłonią po krótkich włosach. Odważyłam się na
niego spojrzeć, by zobaczyć czy nie kłamie.
- Czyli nie?
- Żartujesz? Jedyna osoba, z
którą chciałbym się umówić, siedzi ze mną na ławce – wyszczerzył zęby, a mnie
momentalnie zrobiło się gorąco. Mogłam być pewna, że w tym momencie na moich
policzkach wykwitł dorodny rumieniec. Spuściłam wzrok i wbiłam go w
niesamowicie fascynującego guzika.
- Ah tak – mruknęłam niewyraźnie,
kątem oka obserwując, czy przypadkiem nigdzie w zasięgu wzroku nie stoi Aria.
- Tak cię denerwuje Alicja...
hmm, czyżbyś była zazdrosna? – droczył się ze mną, przez co wręcz
spurpurowiałam. Zabierzcie mnie od niego. Zaraz będę mienić się w kolorach
tęczy!
- Tak jasne – prychnęłam tylko,
obskrobując guzika z jego czarnej farby.
- Wiem, że jesteś – odparł
wesoło. Nagle spoważniał i położył swoją dłoń na mojej ręce. – Nie przejmuj się
Arią.
- To nie tak... – jęknęłam.
- Nie pozwól zniszczyć czegoś
przez jej sentymenty.
~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~
Ale patologia.. co ja tu piszę? ;o
Nie za dużo jak dla was? ;)
Moje postacie żyją własnym życiem. Pół godziny na Jaydena wrzeszczałam, żeby NIE gadał z Eweliną.
Stwierdził cwaniaczek, że z chęcią by sobie z nią pokonwersował. W ogóle się
mnie nie słucha... zdrajca! :C
Indżoj!
zajmuje miejsce :3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, od razu mówię że czekam na następny. Nareszcie dużo Jaydena! Jeeej....Uwielbiam go po prostu, ale ty tam przeklinałaś. Byś się wstydziła xdd
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny, jak ty umiesz tak genialnie pisać. No jak?!
Dzięki, ale to nie ja przeklinałam :> nie jestem żadną z moich postaci, proszę, nie utożsamiaj mnie z nimi c;
Usuńale Kwasek to uwielbia przeklinać, MAM DOWODY!
UsuńOMG, mam dzisiaj świetny dzień. Tyle radosnych nowin, a mi zaraz serce wyskoczy z klatki piersiowej. Słyszysz jak bije? Cycki to mi podskakują jak szalone.
O reeeety, ostatnia rozmowa była świetna <3 Dzięki bogu ta Alicja nic nie ma do Piotrka, bo co jak co, ale już miałam biurko załadowane planami, jak cię zmusić, żebyś nie łączyła ich ;< Nie przeżyłabym tego...
Piotruś jest taki słoooodki i nie pasuje do tej jędzy, nic na to nie poradzę. Także.. ten tego, to był bardzo fajny moment.
Ale teraz męczy mnie jedno pytanie: co się dzieje z Biancą? Dlaczego traci kontrolę nad swoim ciałem? Podejrzewam, że to przez te cholerne cienie, chociaż to tylko przypuszczenia. Dochodzi do tego Aria... zawsze wydawała mi się podejrzana, ale myślę, że w ostateczności ona będzie tą "dobrą". W innym wypadku podałąbyś nam odpowiedź na tacy. Jak kanapki!
Ohhh i jeszcze ten chłopak z pięknymi ząbkami - mimo, że go nie znam, mimo, że go nie widziałam to się w nim zakochałam. Jestem bynajmniej dziwna.
Dobra, kończę, bo mam kupę roboty a ja się przejmuję tym wszystkim...chyba nie zasnę!
Buziaczki <3
Hah, ale jednak ty to pisałaś ;) Jednak i tak sądze że świetny rozdział.
UsuńMadi zabiłaś mnie :D i jakie dowody, hę? :C
UsuńPiszę też o chorej psychicznie osobie, a nie mam zdiagnozowanych odbiegów od normalności :D a Jayden bez przekleństw to nie Jayden! :D
Dzięki :3
Chcesz screena? haha? :D
UsuńRozdział jak zawsze świetny. Ręka Bianki mnie totalnie zbiła z pantałyku.Od razu wyobraziłam sobie, jak ktoś w mojej klasie nagle się tak zachowuje. Nie byłabym w stanie zapanować nad śmiechem xD Gratuluję wyobraźni ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się Jaydenowi, że nie chciał rozmawiać z Bezimienną. Na jego miejscu chyba każdy miałby dylemat... Zawalanie kogoś swoimi problemami raczej nie jest dobrym rozwiązaniem w takiej sytuacji.
Ciekawi mnie, że Bianca nikomu nie powiedziała o rozmowie z Sophie. I przy okazji pojawiła się w mojej głowie pewna teoria. Może nie chodzi o Arię, a o Jaydena? Wydaje mi się, że jest on podatny na działanie Cieni i rzeczywiście może być dla Bianki zagrożeniem? Pewnie bredzę, ale tak mi przyszło do głowy, gdy Bianca zastanawiała sie, co Jay opowiedział małej.
Fajnie, że szybko się rozwiązała sprawa z Alicją. Szczerość Piotrka mnie trochę zaskoczyła! Tak po prostu powiedział Biance, że chciałby się z nią umówić. Wiem, że to nic dziwnego, ale mnie otaczają same szaraczki, które boją się mówić o swoich uczuciach. Ba! Sama do tych szaraczków należę xD Idiotyzm...
Mam nadzieję, że Bianca posłucha Piotrka w kwestii sentymentów. Aria nie może tak po prostu siedzieć wiecznie między tą parą. Gdyby to zrobiła, to ona okazałaby się złą przyjaciółką, a nie Bianca. Bo w ten sposób Aria unieszczęśliwia i siebie, i Piotrka, i Biankę. Troszeczkę to nie fair, czyż nie?
Czekam z niecierpliwością na kolejną kartkę i serdecznie pozdrawiam! :)
Po pierwsze, świetnie piszesz, ale to już Ci mówiłam :'). Po prostu rewelacyjnie :') Po drugie, rozdział był taki..tak.. cudowny ;_; Mam nadzieję, że Bianca wreszcie przestanie się przejmować Arią i będzie z Piotrkiem i jestem ciekawa, kto chce zrobić Biance krzywdę :o Tak bardzo chcę, żeby relacje Jay'a i Eweliny się poprawiły ;_; I to bardzo poprawiły xD ;_;
OdpowiedzUsuńI właśnie.. To zdarzenie z ręką :o Zupełnie mnie zaskoczyłaś :o Ciekawe dlaczego tak jest. Te Cienie potrafią kontrolować jej ciało ? :o
UsuńAajajajaj, jakie cudowne *-*
OdpowiedzUsuńObserwuję od teraz ♥
Superiszesz, lekko, łatwo się czyta. Podoba mi się to, że w większości imiona są polskie. Oraz to, że narracja jest 1 osobowa.
Zostaję bywalczynią, zdecydowanie ^___^
Pozdrawiam, życzę weny i niech moc kotleta będzie z tobą!
~ http://smiertelnamysl.blogspot.com/
Tam dam dam ._. Zaniemówiłam i nie wiem co napisać. Really.
OdpowiedzUsuńNajpierw Ew. W sumie też wolę "Bezimienną" xD Właściwie jej postać zaczyna mnie ciekawić dopiero od jakiegoś czasu, bo mam wrażenie, że ona ma wspólnego coś więcej nie tylko z Jaydenem. Mroczna Bezimienna z mnóstwem sekretów, których nasz kochany Jay poznał zaledwie odrobinę, a przynajmniej tak mi się wydaje o.O
Drugie podejrzenie. Bum. Tu się zdziwisz. Albo i nie. Piotrek. Z czasów kiedy jeszcze nie było pomiędzy nim a Biancą hm... chemii, zachowywał się on trochę podejrzenie. Serio. Ja czytałam wszystkie rozdziały w zeszłym tygodniu i on był dziwny. Po pierwszych odwiedzinach w piwnicy chciał więcej. Zainteresował się tą sprawą "na poważnie" (szukał w necie xD). Podejrzewam, że jeśli to on, to przy ostatecznym wyborze w tej norze (patrz, rymuje się :3), poprawka - w drzewie, ona wybierze dobry tunel, a on coś jej zrobi o.O W stylu "żegnaj Genia, świat się zmienia" XD
Kolejnych podejrzeń nie mam, bo nie sądzę, żeby to była Aria. Co z tego, że jest zazdrosna o Piotrka i w jakimś stopniu nienawidzi Bianci. Ona bała się pójść do piwnicy. Moim zdaniem nie będzie w stanie komukolwiek czegoś zrobić. Nie zabije nawet muchy ._.
A Jay? Sama jego perspektywa powinna dać nam coś do myślenia, bo w końcu by myślał o tym. Wiesz, planował jakiś zamach. Bum, bum. Tam bum, tu bum. Sory, Jay. Odpadasz z mojej listy podejrzanych. Na jej początku góruje Piotrek i Ewelina.
Dalej. Ehh, palce mnie bolą od wciskania klawiszy xD
Ręka Bianci <- to było straszne i zabawne jednocześnie. W trakcie czytania rozdziału sprawdziłam jak to jest siedzieć z uniesioną ręką i nie mogąc jej ściągnąć ._. To brzmi tak głupio jak to wyglądało c;
I podejrzewam też, że to opanowanie jej ręki miało związek z tą raną, którą zadał jej Cień... Tak jakby on ten cios zadał tak, żeby mogli ją kontrolować, a dopiero potem zabić jak sama do nich przyjdzie ;c
Moja chora wyobraźnia mnie przeraża ;-;
A teraz ten chłopak, który oddał jej kolczyk. Laluś. Tacy już tak mają, że mózg czasem odmawia im posłuszeństwa ehh :<
I na sam koniec: BIANCA + PIOTREK
Tam, dam, dam! (Wiem, już to pisałam, ale kit w to).
W końcu im się ułoży :3 Ta Alicja to serio jakaś wredna zołza, która nie może pogodzić się z tym, że chłopak woli inną. I pomimo tego, że Piotrek jest u mnie na 1. miejscu na liście podejrzanych to i tak go kocham <3
Dobra, uwielbiam. Bez sentymentów ;-; Kolejny raz złamałam swoją zasadę nie zakochiwania się w fikcyjnych bohaterach. ehh...
Weny, bo ja tu czekam na kolejną kartkę i chcę jako pierwsza dodać komentarz :c
Ahah uwielbiam Cię... i nienawidzę, bo coś mi tu powiewa grzebaniem w moich notatkach z planami na rozdziały! Ell, przyznaj się! ;C
UsuńRekordowa długość komentarza Twojego! :3
Dzięki Tobie weny mam i to całkiem spory zapas! :3
No, okej, to byłam ja :C Myślałam, że nie zauważyłaś ;-;
UsuńWpiszmy mnie do Rekordów Guinessa! (jak to się piszę o.O?)
Wiedziałam, że matma opiera się na czarnej magii, ale żeby aż tak? XD Coraz bardziej mnie zastanawia, kto może być tą osobą... A może to tak naprawdę nikt? A może wszyscy naraz? Czuję, że wszystko jest teraz możliwe :D Późny wieczór, a ja jak po sześciu kubkach kawy siedzę.
OdpowiedzUsuńBianca i Piotrek coraz bardziej mi do siebie pasują ^^ Mam nadzieję, że w końcu się zejdą na dobre :3 Wyczuwam też głębszą przyjaźń między Jaydenem a Eweliną. Czekam na ciąg dalszy!
Pozdrawiam
~Arcanam~
Jesteś niesamowita
OdpowiedzUsuńOjej, ale mi się miło zrobiło :3
UsuńDobra, przeczytałam wsjo, to teraz się mogę wypowiadać :D
OdpowiedzUsuńWięc ja już mam jakieś tam małe domysły, aczkolwiek nie chcę za dużo rozmyślać, co by się nie rozczarować, albo sobie zabawy nie popsuć, jeśli faktycznie bym się miała domyśleć co i jak :D Póki co cały czas sądzę, oczywiście (bo to się właściwie już po części potwierdziło), że Jayden ma coś wspólnego z Cieniami. I w ogóle: Sophie. Ja zawsze uważałam, że małe dzieci się okropnie creepy, a teraz przez Ciebie, to już w ogóle zdania nie zmienię *_* Z resztą, bardzo mi się podoba ten motyw, że małe dzieci widzą więcej, powiedzmy. I jak już o tym mówimy, to mnie na miejscu Bianci jak nic by poszło po getrach, że się tak mocno kolokwialnie wyrażę, jakby mi ktoś powiedział, że coś za mną stoi i że cały czas za mną łazi i że chce mi zrobić krzywdę ;_; Szczególnie, gdybym miała na ten temat taką wiedzę, jak Bianca. Ja to bym chyba w życiu do żadnego budynku nie weszła, skoro na zewnątrz tego czegoś nie było ;_;
No i ta ręka - cóż, ja to widzę tak, że to ma coś wspólnego z raną, jakby to coś, co ją zraniło, przejmowało nad nią kontrolę. Potwierdzeniem tego jest dla mnie ten fragment o czerwonych źrenicach, które zaczęły powoli przybierać kolor oczu Bianci. Ale oczywiście ze wszystkim mogę się mylić, wiadomo :)
Teraz Bezimienna - tu się stało to, co zwykle się dzieje, jak się stwarza tajemnicze postacie i jakaś tajemnica nagle zostaje ujawniona. Sam fakt, że poznaliśmy jej imię z jednej strony bardzo ją "unormalnił" i uczłowieczył, że tak powiem. Co oczywiście nie jest wcale złe, taka kolej rzeczy :) jednocześnie ona nadal wydaje mi się tak samo tajemnicza jak była. W sensie, że niby wiemy o niej więcej, a czuję się, jakbym i tak niewiele wiedziała. I przez to uważam, że jeszcze czymś nas zaskoczysz, jeśli chodzi o jej postać. Z resztą, ja się po cichu spodziewam, że ona wcale nie będzie taką pozytywną postacią.
Teraz tak. Osobiście jestem ciut rozbita, ponieważ nie uważam, żeby tym zagrożeniem był Jayden ani Aria. Zostaje Piotrek, ale... No nie wiem, czy to nie jest zbyt oczywiste? Znaczy, mam na myśli - jako fanka Kinga na pewno szykujesz jakiś plot twist na sam koniec i sądzę, że właśnie dlatego teraz podejrzenia kierują się na Piotrka, żeby potem się okazało, że to jednak... Jayden. Nieświadomie. Uważam, że to on jest odpowiedzialny za Cienie, choć na pewno nieświadomie. Tak jakby sam nie miał pojęcia. To by w jakiś bardzo pokrętny sposób tłumaczyło fakt, że mógł uleczyć ranę Bianci (czy ja to w ogóle dobrze odmieniam?). I tak sobie myślę, że może poprzez to swoje szaleństwo sam w jakiś sposób jakby powołał te Cienie do życia? Kurczę, sama nie wiem, bo Piotrek faktycznie zachowywał się podejrzanie... Ale chyba będę obstawała za tym co napisałam. Mam nadzieję, że nie robię z siebie debila i nie pomyliłam się za bardzo XD
A Arii, swoją drogą, tak z innej paki zupełnie, to ja bardzo współczuję. Bo zazdrość bywa okrutna i ciężka do zniesienia. I tyle mam w jej kwestii do powiedzenia :)
Oczywiście Jayden - mój ulubieniec i postać, za którą będę Cię sławić pod Niebiosa do końca swoich dni. Ciekawi mnie niezmiernie cóż takiego mówił małej Sophie, czegóż takiego nie może sobie przypomnieć - wierzę, że jego wspomnienia o pobycie w szpitalu są kluczem do rozwiązania całej zagadki. Ależ mnie wciągnęłaś! A już nie ma co czytać, chlip chlip :<
Czytałam oczywiście Twoją odpowiedź do mojego wczorajszego komentarza i muszę powiedzieć, że po pierwsze, to podziwiam Twoje powołanie. Ja nie potrafię się zdobyć na tyle współczucia do ludzi, pomimo że jak mówiłam, ja też naprawdę rozumiem jak to jest być trochę innym i oglądać świat z odmiennej perspektywy. Ale to chyba po prostu moja inteligencja społeczna na żałośnie niskim poziomie i niechęć do ludzi jako ogółu to powoduje. Tak czy inaczej, to było jedno, co chciałam Ci powiedzieć, a po drugie, to jestem pod wrażeniem, jak przelewasz swoje obserwacje do tego tekstu, jestem pod wrażeniem wrażliwości i umiejętności poruszenia człowieka (bo przynajmniej mnie w jakiś dziwny sposób to poruszyło) pokazaniem myślenia osoby z problemami psychicznymi. Chyba się powtarzam, co? Przepraszam, ale naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem. I będę Ci to pewnie pisała za każdym razem - podziwiam Twoją pracę tutaj, bo odwalasz kawał dobrej roboty.
UsuńJak już tak o tym pisałam, to przypomniało mi się - ja myślę, że te głosy w głowie Jaydena wcale nie są takie złe, jak się wydają. Znów, może się mylę, ale podejrzewam, że może się okazać, że one od początku chciały pomóc. Może. Ale tu się upierać nie będę, bo nie jestem przekonana - to tylko pewna możliwość, jaka przyszła mi do głowy.
Coś jeszcze chciałam... Holender jasny, wyleciało mi z głowy, ale jak mi się przypomni, to dopiszę :)
W każdym razie tak - jestem pod wrażeniem całości tekstu (mówię to czwarty raz? a może dopiero trzeci?), pomysł jest super (bardzo kingowe klimaty, i dobrze :)), postacie też kupuję w całości, Jaydena szczególnie, ale to też już mówiłam. Podoba mi się też Twój styl, tak z innej paki - łatwo się czyta, szybko i przyjemnie, a to też jest dużo :) Ale ja nie jestem od uwag technicznych, bom fizyk z powołania, więc się nie znam :D
A, już wiem! Widzę, że nie tylko z moim Bernhardem sobie pogaduchy urządzasz XD I chyba ani on, ani Twój Jayden Cię nie chcą słuchać :<
Dobra, teraz to już chyba wszystko. Cieszę się, że mnie tu zaprosiłaś. Cieszę się, że wszystko przeczytałam. Tekst jest świetny. I to chyba dobry moment, żeby zakończyć tego mojego tasiemca :)
Teraz będę już zaglądać na bieżąco :) No i co - pozostaje mi czekać na kolejną kartkę :)
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz gratuluję, bo naprawdę jest czego :)
Freyja
Śledzę od dziś!
OdpowiedzUsuńNiesamowity blog, dałam sobie czas by przeczytać wszystko i WOW jestem zauroczona, pisz dalej, życzę weny.
Zapraszam do siebie :
http://monsters-night.blogspot.com/
http://my-world-is-your-name.blogspot.com/
http://law-of-death.blogspot.com/
"Nigdy mnie nie zostawiaj."
OdpowiedzUsuńCZY MIŁOŚĆ JUSTIN'A JEST SZCZERA?
CZY INTERES NIE ZAKOŃCZY SIĘ NIEPOWODZENIEM?
CO ZROBI MATKA LILY?
Dowiesz się czytając najnowszy rozdział: http://never-go-away.blogspot.com/
CZY NIE WIDZISZ OKIENKA SPAM?
UsuńHaha, fajny adres - nigdy odchodź. XDD
tak, na stówę wpadnę. Już biegnę. Hopsam kuźwa przez zieloną łąkę na moim różowym jednorożcu. Wrrr
Kwaaaas, haha!
UsuńPadam, lekko dyszę, umieram... haha...
Chyba pierwszy raz od baardzo dawna część Bianki podobała mi się o wiele bardziej od tej Jeydenowej. A jej rozmowa z Piotrkiem? Taka prawdziwa :D te guziki są w takich chwilach tak interesujące... Nadal myślę, że to nie Aria jest tą złą. Może sie mylę, może dobrze mnie nabiera. A moment z wystrzeloną w powietrze ręką, bezcenny :D
OdpowiedzUsuńPodobał mi się fragment Jaydena, bo bardzo płynnie opisałaś przeszłość przywołaną w jego myślach. Chodzi mi o tą zeszłą środę, etc. Fragment Bianci za to przypadł mi do gustu, bo był długi i bo Piotrek. A kysz Alicja! Tak jest! Mam nadzieję, że Piotrek nie kłamie i naprawdę nie spotyka się z Alicją, a zamiast tego interesuje się dziewczyną siedzącą na tej samej ławce. Jak romantycznie było. Och ach. Biedny guzik - z nerwów go Bianca obdarła ze skóry :P
OdpowiedzUsuńNo nic, nie będę pisać litanii w komentarzu.
Buziaki, love-fun-soul.blogspot.com
Rozdział świetny. :)
OdpowiedzUsuńTen incydent z ręką Biancy mnie intryguję. Ciekawe skąd się to wzięło? Czyżby Cienie miały jakąś kontrolę nad jej ciałem? Ciekawe...
Końcówka podobała mi się najbardziej. Piotrek ma rację. Bianca nie powinna się przejmować Arią. Widać, że Piotrek już nic do niej nie czuje, więc powinna dać mu spokój. Skoro tak bardzo jej na nim zależy to powinna mu pozwolić, być szczęśliwym. Tym bardziej, że Bianca to jej przyjaciółka. Powinno jej zależeć także na jej szczęściu... Chyba, że Aria tylko udaję przyjaciółkę?
Piękną opisałaś przyszłość Jaydena :) w ogóle cały rozdział piękny. Nie mogę doczekać się kolejnego jak najszybciej mnie poinformuj :P Czekam z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńAqua
http://aquasenshi.blogspot.com/2014/02/rozdzia-8_28.html
Wiesz co? To ja od tej shizy. Byłam u psychologa wiesz co mi powiedział? ^_^
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia... ;__; ale powiedz ;3
UsuńHejo xD
OdpowiedzUsuńJejku twoje komentarze pod każdym wpisem są bez cenne xp " Nawrzeszczałam na Jeydana" - boże xD.Chodzi mi tu też o Blance i Jeydana.Oni też co jakiś czas mają dosć zabawne myśli.
Kurcze ta sprawa z matematyką jest zaskakucjąca!,nie ma władzy nad własnym ciałem??? co się z nią dzieje? czym do cholery są te cienie,jeżeli to w ogóle one,ale jestem prawie pewna że tak.
Jezu jak Aria mnie już denerwuje!!!! masakra!!!,boże myśli tylko o sobie skoro Blanca jej PRZYJACIÓŁKA podoba się Piotrkowi to ona nie powinna mieć na to wpływu,przecież on do niej nic nie czuje.Alicje też ma gdzieś,więc prędzej czy później Blanca i Piotrek będą razem,ale czy Aria nie strzeli focha ? :P.Mam nadzieje że między nimi zaiskrzy.Serdecznie pozdraiwam.Całuję<3
Alice~~^^
Głupia, głupia Lumi! Jak zawsze zapomina dodać komentarz do notki. Oj chyba muszę kupić sobie coś na sklerozę :C
OdpowiedzUsuńAle dobra dość o mnie i moich zawrotach głowy. Co do rozdziału:
Jak zawsze czyta się lekko i przyjemnie to mi się podoba!
Ta "Bezimienna" mnie bardzo intryguje... No no zobaczymy co z nią dalej xD
Incydent z ręką też dość ciekawy. Ach za dużo niewytłumaczonych sytuacji! Czyli tak dużo pytań tak mało odpowiedzi, a o wszystkim dowiaduje się dopiero na końcu xD No cóż trzeba czekać!
Ale Koniec to "NAJ"
Huhu :>
Przeczytam jutro następny rozdział bo mnie tu wyganiają :C
Pozdrawiam
~Lumi
:-):-X:-$o_O:-$:-X;-)o_O:-\:-P=-
OdpowiedzUsuńObiecuję że kiedyś tak zrobię na lekcji!!!
Dziwne, och ten Cynamonek. A tej Alicji to wyrwę te jej loczki :O
Głupia, zakłamana, obsmarowana smoczym łajnem suka!!!!
Mądry Piotrek! Dobrze gada, polać mu. Bianca nie powinna rezygnować z tego uczucia tylko dlatego, że Aria kocha się w Piotrku. prawda jest taka, że przyjaźń kiedyś przeminie, dziewczyny się rozejdą, zaczną mieć swoje sprawy, rodziny... A jeśli miłość z Piotrkiem ma szansę się rozwinąc, to może być na całe życie. A widać, że jemu zależy. Oby tylko nie był tym kimś, kto chce jej zrobić krzywde!
OdpowiedzUsuńMoment z ręką... Cóż... zastanawiające. Nie mam pojęcia, co się dzieje z ciałem Bianki, ale oby była to tylko krótkotrwała zmiana. Klasa rzeczywiście musiała mieć niezły polew. Bianca pewnie wyglądała jak jakiś debil nie z tej ziemi. A ludzie niestety sa pamiętliwi i mogą się cicho podśmiewac. Chociaż w ich sytuacji to akurat mało ważne.
Miałam na dziś kończyć, ale ciekawa jestem czy Bianca jakoś skomentuje słowa Piotrka, więc jeszcze jeden rozdział przeczytam;)