Jechaliśmy właśnie samochodem nowego ojczyma, kiedy ten zdecydował się w końcu do nas odezwać.
- Co tak siedzicie cicho, dzieciaki? - spytał wesołym tonem, przyglądając nam się bacznie w lusterku. Jayden nawet nie odwrócił głowy na jego słowa, zajęty ostentacyjnym ignorowaniem. Sophie, której głowa spoczywała na moim ramieniu, mruknęła coś niewyraźnie, ziewnęła i wróciła do zasypiania. Przez chwilę jechaliśmy w ciszy, aż dostrzegłam ostrzegawczy wzrok mamy. Usadowiłam się wygodniej, starając się bardzo, by nie rozbudzić siostry i zerknęłam szybko na siedzącego przede mną Jaydena. Wydawał się nasłuchiwać.
- Zmęczyliśmy się lotem - odparłam, na nasze usprawiedliwienie i w tym momencie poczułam na sobie gniewne spojrzenie brata.
- A jak tam Andrzejek? Spał, czy dawał wam w kość? - zagaił mężczyzna.
- Spał jak kamień.
Na następne pół godziny zapadła cisza w mini vanie.
- Cieszycie się, że wracacie do Polski? Dawno was tu nie było, jakieś...
- Trzy lata - dokończyłam i spojrzałam na Jaydena. Wbijał we mnie zły wzrok. Zazwyczaj żartowaliśmy, że nigdy tutaj nie byliśmy i że nigdy nie znaliśmy Polskiego, co oczywiście mijało się z prawdą. Mieszkaliśmy tutaj razem z mamą i Martinem przez 7 lat, po czym przenieśliśmy się z powrotem do Anglii.
- Mama już wam mówiła, do jakiej szkoły was posyłamy? - spytał.
Zerknęłam szybko na Christinę, unikała mojego wzroku, przez co zmarszczyłam brwi i ku zdziwieniu Adriana odpowiedziałam przecząco.
- No cóż... to szkoła z internatem niedaleko Kołobrzegu. Mieści się w staromodnym dworku i ma bardzo wysoki poziom. Sądzę, że sobie w niej genialnie poradzisz, Bianco - chyba próbował mi się podlizać. Machnęłam ręką lekko zaczerwieniona i spojrzałam na bliźniaka.
- A Jayden gdzie pójdzie? - zapytałam, przez co znowu spotkałam się ze zdziwionym spojrzeniem ojczyma.
- Też tam, czemu pytasz?
- No bo on nie jest jakoś specjalnie... wybitny.
Coś w spojrzeniu Jaydena było, że zaczęłam się nagle cieszyć, że siedzi tak daleko ode mnie. Gdybyśmy byli w tym samym rzędzie foteli, to chybaby mnie zdzielił. No cóż, prawda często kole w oczy. Nie był on nawet przeciętnym uczniem. Jeśli przychodził na zajęcia, to było to jakieś święto. Miał wszystko i wszystkich w dupie i to dość dziwne, że zawsze zdawał.
- Ah, do tej szkoły chodzą ci ze stypendiami i ci, których opłacają rodzice...
- Czyli szkoła dla snobistycznych idiotów - stwierdził Jayden. Matka syknęła karcąco, na co nawet nie zwrócił uwagi. Znów zamilkł i zapatrzył się w okno, a wokół zapanowała względna cisza przerywana szumem autostrady i cicho nastawionym radiem.
~***~
Usiadłam na swoim nowym łóżku i zdziwiona wciąż nie mogłam przywyknąć do wyglądu pokoju. Wyglądało na to, że Adrian się postarał w przyjęciu nas do siebie. Mój pokój wyglądał wręcz obłędnie w tym beżowym kolorze. Błękitne, podwójne łóżko znajdowało się na podeście tuż pod dużym oknem. Na przeciwko mieściła się biała, rozsuwana szafa, a na całej powierzchni jej drzwi rozciągało się lustro. W rogu pokoju stało duże biurko, obok którego w ścianę wbudowane zostały półki na książki.
Poklepałam narzutę obok miejsca, w którym siedziałam i przez chwilę wydawało mi się, że jestem w domu. Ta chwila ciągnęła się nawet wtedy, gdy drzwi od pokoju stanęły otworem i na progu pojawił się Jayden.
- Dzięki za trzymanie dobrej strony - sarknął na powitanie. Rozejrzał się po pokoju i uniósł brew w górę, a na jego twarzy pojawił się charakterystyczny, kpiący uśmiech.
- Po prostu byłam miła w przeciwieństwie do ciebie - burknęłam.
- Nie słyszałaś idiotko? On chce nas wysłać do szkoły dla ułomów! Chce się nas pozbyć, dlatego posyła nas do szkoły z internatem! Ciekawe co zrobi z Sophie, ona nawet nie umie Polskiego! - wkurzał się.
Machnęłam ręką by zamknął drzwi. Zatrzasnął je, aż się zatrzęsły szyby w oknach i szybkim krokiem do mnie podszedł.
- Cholerny sukinsyn - mruczał pod nosem.
- Oj daj spokój. Będzie fajnie, uwolnimy się od niego i nawet nie będziemy musieli z nim gadać, to takie złe?
- Nie byłoby złe, gdybyśmy nie szli do szkoły dla durniów.
- Może nie wszyscy to durnie, Jayden. W publicznych jest większa patologia i dobrze o tym wiesz.
- Ale przynajmniej nie ma zadufanych w sobie ciot - warknął.
- Wszędzie są - zbagatelizowałam, na co sapnął ze złością.
- Ale nie takie stężenie.
- Po prostu się zachowuj - odparłam. - Szybko znajdziesz szacunek.
- Gówno mnie szacunek obchodzi.
- Przestań, nawet nie wiesz, co to będzie teraz za bajka. Wszystko będzie uchodzić nam na sucho - rzuciłam mu zdenerwowane spojrzenie. W przeciwieństwie do mnie zawsze dostrzegał tylko te "złe strony".
- BIANCAAAAAA! - przerwał nam radosny wrzask Sophie. Rozniósł się echem po domu i trafił do naszych uszu z taką samą, ogromną ilością decybeli.
Wymieniłam z Jaydenem szybkie spojrzenia i wyszłam z pokoju. Wychyliłam się przy schodach przez balustradę i spojrzałam na Sophie siedzącą na pierwszym schodku. Uśmiechała się do mnie szeroko i siłą utrzymywała coś na swoich kolanach. To "coś" kręciło się wkoło, popiskując co jakiś czas, z ogromną zażartością chcąc wyrwać się dziewczynce z objęć.
- Patrz, Bianca! Mamy pieska! - krzyknęła, podnosząc biszkoptowego labradora w górę.
Pierwsze, co przemknęło mi przez głowę to, to że pies nie będzie miał łatwego życia...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~***~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć, tu Kwas :3 ale chyba nikogo to nie dziwi, skoro to mój blog.. :/
Ten słodki piesek tak mi przypomina mojego psa, że ooooomg *w*
Tylko, że mój jest starszy... i gruby... i nawet jak jest taki silny wiatr, to tłuszcz go trzyma przy ziemi... i nie jest już taki słodki... i śmierdzi... i mogę tak długo wymieniać, że zaczniecie ziewać, ale tego nie zrobię!
No cóż, mimo to i tak go kocham <3
I to był Kwas... cóż za zakończenie!
Ta drama!
Awwwww jaki piesio! Nie lubię psów, ale jest słodki. I lubię Jaydena, w sumie sama nie wiem dlaczego
OdpowiedzUsuńja Jaydena uwielbiam! <3 przyszedł mi na myśl jak jadłam pikantną papryczkę ;D w sumie jest trochę do tej papryczki podobny...
UsuńOkej, coś się rozkręca, nadal błędy rzucają się w oczy, ale tak jak mówiłem, nie ma ich aż tak dużo. Ogólnie, no fajne, jest trochę humoru, cała akcja dokądś zmierza, nie jest to mój klimat, ale przyjemny tekst. Tak że plusik ode mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sakrex z Kronik Równowagi
Świetne, podoba mi się twój styl pisania, a historia robi się coraz ciekawsza ^^
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać "następnej kartki"
"- Patrz, Bianca! Mamy pieska!- krzyknęła, podnosząc biszkoptowego labradora w górę.
OdpowiedzUsuńPierwsze, co przemknęło mi przez głowę to, to że pies nie będzie miał łatwego życia..." - mamy zwycięzcę wieczoru ... :D
Tak naprawdę twój prolog przeczytałam wczoraj na telefonie przyjaciółki i nie miałam jak skomentować, za co wielki SORRY.
Nienawidzę początków. To takie flaki z olejem, gdzie autorki dopiero się rozkręcają. To taka moja słaba opinia... aczkolwiek twój początek bardzo mi
się spodobał więc obiecałam sobie, że zostanę z tobą na dłużej ;) Twoja fabuła i przede wszystkim styl pisania bardzo mi odpowiada, także nie narzekam. Nie jestem jakimś specjalnym wyszukiwaczem błędów, ale ogólnie patrząc żadnych nie znalazłam. Chyba nie jestem zbyt spotrzegawcza, bo czytając komentarz "Sakrex" (pozdrawiam!) dowiedziałam się że owe błędy istnieją. Mniejsza z tym XD
Czekam na kolejny, bo coś czuję, że to będzie przyjemna historia... ;)
Buziaki :*
świetnie się zapowiada :D
OdpowiedzUsuńtego typu opowiadania jeszcze nie czytałam, więc czas zacząć XD
chciałam też powiedzieć że nie zawieszam bloga :* rozdziały będę dodawała rzadko(ze względu na brak czasu) jednakże będę je dodawała, więc serdecznie zapraszam do czytania ♥
Bardzo mi się podoba, a jedyne błędy, jakie wyszukałam to brak akapitów i spacji przed myślnikami. Czekam na nexta i mam też prośbę: mogłabyś mnie poinformowywać o nowych rozdziałach na http://love-fun-soul.blogspot.com/ ?
OdpowiedzUsuńZ góry dzięki ;)
Jeszcze taki malutki pomysł ode mnie: co myślisz o stworzeniu zakładki "bohaterowie". Wtedy łatwo byłoby zidentyfikować z wyglądu i charakteru postacie pojawiające się w tekście, np. dla tych, którzy nie wyłapali tego z wpisów, w których była o tym mowa :)
Świetny pomysł! Postaram się go zrealizować w najbliższym czasie ;D
UsuńBłędy poprawiam na bieżąco, no, w każdym razie się staram ^^
Dziękuję za komentarz ;)
Ten piesio na koniec- jaki słodddziak *_*. Nie będzie mieć łatwego życia? Ja go wezmę! Ze mną będzie miał w sumie jeszcze ciężej, ale przynajmniej poprawi mi humor <333.
OdpowiedzUsuńDobra- obiecałam i przeczytałam prolog i rozdział pierwszy, z poślizgiem, to prawda, ale przeczytałam :D
Polubiłam Jaydena, nie wiem czemu (słabość do imienia), ale po prostu go polubiłam... Na co dzień nie lubię ludzi takich jak on, w sensie, hmmm... nie mam pojęcia jak go okreslić, więc posłuże się cytatem Biancki:
- No bo on nie jest jakoś specjalnie... wybitny.
Dokładnie :D. Ale ma charakterek, więc może dlatego go polubiłam.
Mała Sophie jest słodka z tym mówieniem na Martina Martin :D. Wgl ten opis Polski :D
- No wiesz, taka dziura, brak internetu, zasięgu, telefonów, cywilizacji, samochodów, maców i koncertów metalowych
-Jaka chujnia.
Dokładnie! Niech jeszcze wspomni o Stadionie/Basenie Narodowym! Już sobie wyobrażam, co tutaj będzie się wyprawiać... Szkoła dla ułomów i angole :D. Zapowiada się świetne opowiadanie! Z pewnością wszystko nadrobię, jak tylko złapie troche czasu wolnego. Niby święta, ale mi i tak czasu brakuje :c.
Pozdrawiam i wenyy :***
Witaj znów, Kwasie.
OdpowiedzUsuńTak się złożyło, że skomentowałaś notkę *czy jak to nazwać* mojej znajomej z ZO. Jak widać, kilka osób tam się udziela. ;D
Z góry za nią dziękuję. Się dziewczyna ucieszy, skoro ostatnio mało komentów ma!
Zapewne zastanawiasz się, dlaczego komentuję o tej porze, ale już wiesz - spać nie mogę i trochę boli mnie brzuch, a na dodatek mnie czyści. Jezu, chyba nie idę do tej szkoły. I wiesz co? To chyba od ryby, bo mama też ją jadła i ma tak samo.
Haha, fajne zdjęcie. Też bym się tak chciała leżnąć, ;D.
"polski", jeśli chodzi Ci o język, pisze się z małej litery. ;)
Pamiętam - byłam kiedyś w Kołobrzegu jak miałam jakieś ze... 6 albo 7 lat. Rowery najlepsze, tyle że wtedy to z bratem jeżdziłam. I pamiętam, że kiedyś tam nie miałam siły iść, to mnie na barana wziął. Haha, jak dobrze jest mieć starsze rodzeństwo. Pamiętam również, że nad morzem było wietrznie i trochę zimno, a co za tym idzie - mało osób na plaży. Głównie tam sobie zwiedzaliśmy, można stwierdzić.
Widać, że Worda używasz. Odkryłam to! Yeeaaahhhh!!!!! Moje zwycięstwo!!! Małe, ale jakieś. ;D
Jak ja uwielbiam teksty o patologii ;D.
Wiesz, zastanawiam się, czy to normalne, że na Sylwestrze się ogląda, jak kroją człowieka? *Może i bym na to wpadła, znając mnie kiedyś na pewno, ale to akurat Kingi wina - zadowolona, że mogę na kogoś zgonić, ihahahhahahaha!!!!...!!!...*
Jakie pokłady kropek i wykrzykników z mej strony - no jej normalnie!
Fajny piesek.
Nie no, i od razu mi się skojarzyło z jakimś durnym filmem z dzieciństwa *ten akurat był durny i do niego nie wrócę, a do większości wracam - wiem, zachowuję się, jakbym miała jakieś 30 lat, haha ;D* - "Dobry Piesek". Nawet nie wiem, jaki jest do tego tytuł angielski.
Ale akurat "Psy i koty" jest świetne! Nie no, dziwisz się?
Śmierdzi? Rany, MBCz! {Matko Boska Częstochowska} To Ty go nie myjesz????????!!!!!!!
Albo Twoi rodzice, rodzeństwo, whatever. ;)
Wiesz co? Muszę Cię wykorzystać do rozpuszczenia ciała, kiedy kogoś zabiję i będę potrzebowała się pozbyć ciała, a będę na bank, Kwasie.
Oh, ciałko czyjeś, rozpuszczaj się!
A z tym bankiem, to mi się brat zaraz kojarzy - mistrz normalnie! "... A tam, gdzie to kretowisko będzie stał mój bank" i bezcenna mina.
Co do rozdziału, za krótki!!!!!! No weź, bez kitu!!!! Trudno to ocenić.
Wybacz.
Jesus Christ, ale siem napisałam.
Bezcenną minę miałam jak to czytałam :D
UsuńOn sam się myje! W rzece co prawda, ale zawsze ; D
Jak odkryłaś moje pisanie w Wordzie?! ; ; 000
A i spoko, jak będziesz chciała kogoś rozpuścić to się zgłoś :3 to taka moc jak mają super bohaterowie, ale bardziej przydatna :-:
Nie zwalalaj winy na Kingi! Równe dziewczyny! ; D
Uhhh, spałam sobie o tej porze :-:"
Pozdrawiam za genialną osobowość! :3
Hejo;*
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie,jest kilka błędów ale po pewnym czasie nie zwraca się na nie uwagi.Masz bardzo fajny"charakter" pisma,chodzi mi o to że wszystko opisujesz szczegółowo,ale nie nudnie.Blanca wydaje się idealną dziewczyną na główną bohaterkę,ma wszystkie potrzebne cechy :).Natomiast Jayden,też wydaje się na swój sposób fajnyxD.Jest troszkę nerwowy i wyraźnie nie podoba mu się pomysł ze szkołą z internatem.Jednak będzie musiał to przeboleć.
Świetny rozdział,bardzo fajna fabuła dosyć ciekawa.To pierwsze rozdziały wię będzie trzeba coś poczekać.Będe wpadać i czytać.Serdecznie pozdrawiam.Całuję<3.Wolnej chwili zapraszam do siebie http://alice--a.blog.pl/.
Alice~~^^
Słodki piesek<3
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej lubię postać Jaydana :>
Sophie jest słodziutka i zastanawiam się (podobnie jak Jaydan) co z nią zrobią, skoro (jak napisałaś) nie umie polskiego.
A Bianca jest Biancą ;) Ja do głównych postaci nigdy nic nie mam i zawsze je lubię ;) U ciebie jest tak samo c:
Rozdział bardzo mi się podoba :)
Fajne, coraz bardziej mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńBiedny piesek...Chyba zaczynam lubić tych bliźniaków.
Uuu...robi się coraz ciekawiej. Twoje opowiadanie wciąga.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Biancę, ale Jaydan to po prostu uwielbiam!
"Kartka" bardzo fajna! ;D
Lecę czytać kolejną! <3
Według mnie błędy jakoś specjalnie nie kolą w oczy. Nie ma u ciebie błędów ortograficznych, przecinki są stawiane z normą i nie stawiasz spacji przed wykrzyknikami i pytajnikami (i broń Boże od tego).
OdpowiedzUsuńCała historia mi się podoba. Zdziwiło mnie, że rodzeństwo jednak przed 3 laty było w Polsce.
Biedny pies. Hah, mam nadzieję, że Jeyden i Sophie szczególnie utrudnią życie temu zwierzakowi :p.
Ciekawa jestem jak sprawy potoczą się w ,,szkolę dla durni''.
Ale umówmy się....większość z tych publicznych taka jest, a nie wydaje mi się, że ta z internatem, mimo, że prywatna będzie jakimś wyjątkiem.
hopelessdream